Sercownia dla osób bezdomnych działa już od miesiąca
Punkt medyczny, kuchnia, prysznice, pralnia, świetlica czy wypożyczalnia książek – to wszystko znajdziemy w Sercowni, którą założyli społecznicy. Codziennie odwiedza Sercownię od 40 do 60
Serce Torunia to organizacja charytatywna, która powstała w październiku 2021 roku. Początkowo społecznicy starali się pomagać osobom w kryzysie bezdomności bezpośrednio na ulicy i w miejscach ich przebywania. Stopniowo rozszerzali swoją działalność o wydawanie jedzenia w schronisku. Ich pomoc stawała coraz bardziej zaawansowana i obejmowała kolejne aspekty życia. Serce Torunia skupiło się na tych, którzy zostali na ulicy i nie korzystają ze schroniska i noclegowni. Po kilku miesiącach zapadła decyzja poszukiwania lokalu. Początkowo miał to być tylko magazyn, ale okazało się, że potrzeby są większe. Rozpoczęły się rozmowy z miastem na temat lokalu.
Miasto wynajęło Sercu Torunia obszerny lokal przy ul. Legionów. W Sercowni znalazły swoje miejsce: punkt medyczny, prysznice, kuchnia, pralnia, punkt aktywizacyjny, jadłodzielnia i punkt fryzjerski. Jest to główne miejsc wydawania jedzenia, środków czystości i ubrań.
– Okazało się, że otwarcie naszej stałej siedziby to strzał w dziesiątkę – mówi Michał Piszczek, współzałożyciel Serca Torunia. – Codziennie odwiedza nas od 40 do 60 osób! Jest coraz więcej ludzi, bo wieść się rozeszła. Pracy jest bardzo dużo i będzie jeszcze więcej. Na szczęście nasz zespół wolontariuszy też się stopniowo powiększa. To jest tak, że im więcej robimy, tym więcej przybywa podopiecznych. Zaspokajamy na początek te podstawowe potrzeby bytowe, czyli jedzenie i ubranie. Można u nas wyprać i wysuszyć sobie odzież. Urządziliśmy prysznice. Dzięki temu osoby w kryzysie bezdomności mogą regularnie odświeżyć siebie i garderobę. Najbardziej dumny jestem z otwarcia punktu medycznego. Dla takich osób założenie czy wymiana zwykłego opatrunku to jest bardzo duży problem. Na szczęście mamy wspaniałych ludzi – lekarki, ratowników i wolontariuszy, którzy to wszystko ogarniają. Proszę mi wierzyć, że to jest bardzo ciężka praca.
Ważne jest także zadbanie o potrzeby wyższe podopiecznych Sercowni. W strefach kultury i odpoczynku można skorzystać z komputera, oglądać telewizję czy poczytać gazety i książki. W planach jest otwarcie warsztatu. Serce Torunia stara się aktywizować i pomagać. Potrzebujący liczyć mogą na wsparcie pracownika socjalnego, psychologa i terapeuty uzależnień.
– Powoli osiągamy pierwsze sukcesy – dodaje Michał Piszczek. – Pierwsze trzy osoby są już na detoksie w Świeciu. Załatwiamy im ośrodek terapii. Potem będziemy dalej pomagać. One oczywiście same chciały tam trafić. Jeżeli ktoś nie chce wyjść z uzależnienia, to na siłę się nie uda. Jest jeszcze jeden poważny problem: co po ośrodku? Taki człowiek jest już trzeźwy, ale wraca na ulicę. On dalej potrzebuje pomocy, bo gdzieś musi zamieszkać i zacząć zarabiać. Jeżeli tak się nie stanie, to powrót do nałogu jest pewny. Zabieramy się ostro do roboty i chcemy stworzyć taki toruński program wychodzenia z bezdomności. W dużym skrócie: detoks, mieszkanie chronione, znalezienie pracy i usamodzielnienie. Nawiązaliśmy dobry kontakt z Urzędem Pracy. Panie będą do nas przychodzić, żeby zmniejszyć barierę między urzędnikiem a potrzebującym. Większość z tych osób chce wrócić do pracy i zmienić swoje życie. Musimy dać im przysłowiową wędkę i trochę poprowadzić za rękę. Żeby pomagać, sami musimy prosić o pomoc. Potrzebna jest nowa bielizna, używane ciuchy, telefony, śpiwory, koce. Przydałyby się jakieś rowery. Mamy dziesięć iglo, które rozdysponujemy zimą.
Sercownia przy ul. Legionów 238 czynna jest od poniedziałku do piątku od godziny 17.