Spacerowicze zniknęli z galerii handlowych, a e-handel święci triumfy. Tak zmieniają się zwyczaje zakupowe Polaków
Popularność sklepów internetowych gwałtownie wzrosła w okresie lockdownu. Konsumenci zaczęli ufać zdalnej formie sprzedaży i wielu z nich twierdzi, że po zakończeniu pandemii nie wróci do dawnych przyzwyczajeń zakupowych. Specjaliści przestrzegają jednak przed ferowaniem zbyt daleko idących osądów.
Sprzedaż stacjonarna była do niedawna najważniejszym kanałem dystrybucji w procesie dostarczania do klienta produktu lub usługi. To się jednak zmienia. Coraz częściej mówi się o sprzedaży wielokanałowej i dualnej, które łączą model stacjonarny ze sprzedażą on-line. Przedsiębiorcy odpowiadają na potrzeby klientów i oferują im możliwość robienia zakupów bez wychodzenia z domu. Na popularności zyskują formy dostawy „click and collect”, czyli paczkomaty. Za głosem klientów idą firmy kurierskie, planujące stworzyć sieć punktów, w których będzie można odebrać paczkę, od razu przymierzyć garderobę i nadać ewentualny zwrot. Pomysłów na sprostanie oczekiwaniom klientów jest wiele, także w skali mikro. Na lokalnym podwórku przykładem firmy, która doskonale sobie z tym radzi, jest kwiaciarnia Green Place.
Na początku epidemii zorganizowaliśmy akcję „Zielone daje radę”. Wszystkie nasze punkty stały zamknięte, ale mieliśmy dużo zamówionych wcześniej roślin. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że ludzie potrzebują w domu kwiatów, zieleni, natury, zwłaszcza w okresie izolacji – opowiada Magdalena Rutkowska, właścicielka sieci kwiaciarni Green Place w Toruniu. – Zaczęliśmy dowozić klientom zielone torby prosto do domu. Odbiorcy byli zachwyceni.
Od kilku miesięcy Green Place działa także w oparciu o sklep internetowy. Liczba e-klientów rośnie z każdym dniem. Kwiaciarnia planuje także w przyszłości podpisać umowę z firmą kurierską i w pełnym wymiarze zacząć świadczyć usługi poczty kwiatowej. Rewolucję w handlu elektronicznym potwierdzają nie tylko obserwacje, ale także statystyki. Szacowana wartość sektora e-commerce w Polsce może w tym roku przekroczyć 70 mld zł.
Niewątpliwie mamy do czynienia z trendem przenoszenia handlu do internetu. Ten trend nie rozwija się jednak tak gwałtownie, jak mogłoby się nam wydawać. Myślimy, że wszyscy już kupują on-line. Prawda jest jednak taka, że internet to zaledwie kilkanaście procent obrotu. Nie jest on jeszcze dominantą – podkreśla Henryk Dulanowski, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Toruniu.
Nie ulega jednak wątpliwości, że okres pandemii zmienił zwyczaje zakupowe Polaków i wielu z nich popchnął w kierunku handlu internetowego. Z badania dla firmy DS Smith, która zajmuje się produkcją opakowań dla branży e-commerce, niemal 70 proc. osób twierdzi, że dokonało większej liczby zakupów w sieci w czasie lockdownu, a ponad 90 proc. uważa, że po zakończeniu pandemii nadal będzie tyle samo kupować on-line. Albo więcej. Niemal ¾ badanych kupuje on-line głównie kosmetyki i elektronikę, ale analitycy prognozują, że w rzeczywistości postcovidowej normą stanie się także kupowanie w sieci produktów spożywczych.
Prawda jest taka, że nikt nie ma pewności, jak sytuacja epidemiczna wpłynie na handel. Dajmy sobie czas, bądźmy ostrożni w osądach. Zdania są podzielone, dlatego trzeba zachować zdrowy rozsądek – przestrzega Henryk Dulanowski. – Nastroje konsumentów mają to do siebie, że szybko się zmieniają.
Badania wskazują także, że ponad 50 proc. Polaków robi zakupy rzadziej niż przed epidemią. Oznacza to, że wiele osób zaczęło analizować swoją konsumpcję w odniesieniu do rzeczywistych potrzeb. Zmiany w modelu zachowań klientów można obserwować m.in. w galeriach handlowych. Większość klientów przestało traktować przyjście do galerii jako sposób spędzania wolnego czasu. Teraz klienci są zorientowani na konkretny cel. Wchodzą, kupują i wychodzą. Toruńskie galerie robią jednak wszystko, co w ich mocy, aby zatrzymać klientów na dłużej.
Staramy się, aby klient czuł się bezpiecznie, przebywając na terenie naszego centrum. Obecnie sytuacja wygląda dużo lepiej niż kilka miesięcy temu, większość naszych klientów powróciła. Musimy wyraźnie tu zaakcentować, iż po prostu „lubimy zakupy tradycyjne”. Widzimy dużą potrzebę w społeczeństwie, aby powrócić do normalności. I to chcemy zapewnić naszym klientom. Poczucie bezpieczeństwa – mówi Daria Dopieralska, dyrektor marketingu Toruń Plaza.
Czy tego typu zabiegi okażą się jednak wystarczające wobec trendu ograniczania konsumpcji? Mówi się o nim coraz więcej, nie tylko w kontekście COVID-u. Środowiska biznesowe mocno wsłuchują się w głosy stawiające pod znakiem zapytania sensowność podejścia ilościowego do zakupów. Może paradoksalnie to właśnie trend ograniczania nadmiernej konsumpcji, a nie intensyfikowania zakupów w sieci, zrewolucjonizuje w przyszłości zakupowe zwyczaje Polaków?