Sprawdziliśmy, jak trenują zawodnicy, którzy mogą stanowić w niedługim czasie o przyszłości KS Toruń
W szkółkach KS Toruń trenuje obecnie około 25 zawodników. Najmłodszy chłopiec, który obecnie uczęszcza do szkółki, ma 6 lat. Najmłodsza grupa chłopców trenuje głównie weekendami. Grupa tworzona przez chłopców w wieku 6-10 lat trenuje dwa razy w tygodniu.
Zawodnicy w wieku 13-17 lat, na których treningu byliśmy, trenowali w lutym 6 razy w tygodniu. Nie są to tylko treningi siłowo-wytrzymałościowe na sali gimnastycznej. Trenerzy dbają o różnorodność zajęć. Dwa razy w tygodniu młodzi zawodnicy grali w hokeja, trzy razy w tygodniu trenowali w Centrum Sportowo-Rekreacyjnym Mentor, a do tego dochodziły jeszcze jedne zajęcia na basenie. Siódmego dnia młodzi zawodnicy jednak nie poświęcali tylko na odpoczynek. Udawali się do Gdańska na zajęcia z psychologiem.
W grupach młodzieżowych nie ma obecnie ani jednego zawodnika z Torunia. Jest wielu chłopaków z okolicznych gmin i miejscowości. Jest nawet jeden zawodnik z oddalonego od Torunia o ponad 400 km Tarnowa.
– Staramy się wprowadzić coś z dawnych czasów. Uważam, że kluczem do sukcesu są wspólne treningi, integracja na nich, spędzanie czasu razem – mówi trener KS Toruń Tomasz Bajerski.
W sobotę 13 marca KS Toruń wspólnie z MX Otopit Toruń organizują nabór do szkółki żużlowej. Szansę dostanie 50 młodych zawodników. Czy są jakieś cechy, które powinien posiadać idealny kandydat na żużlowca?
– Nie ma reguły, każdy ma szansę zostać żużlowcem. Oczywiście, jeśli kandydat miał kontakt wcześniej z motocyklem, nie boi się szybkiej jazdy, interesuje się żużlem lub ogólnie motosportem, to są to rzeczy na plus – mówi Tomasz Bajerski.
Żużel nieczęsto towarzyszy przyszłym jego zawodnikom od dziecka. Często w początkowych latach życia przegrywa rywalizację z najpopularniejszą w Polsce dyscypliną, jaką jest piłka nożna. Tak też było w przypadku naszego rozmówcy, jednego z członków szkółki Apatora.
– Teraz zaczyna się mój drugi sezon. Trenowałem na początku grę w piłkę, a do żużla musiałem przekonać rodziców. Wiadomo, że jest to sport ciężki i zdarzają się czasami tragicznie wyglądające kontuzje – mówi 14-letni Pascal Krajewski.
Pascala na pierwszy mecz żużlowy zabrał wujek. Wtedy też zrodziła się miłość do żużla u zawodnika. Pasją do mechaniki, z racji wykonywanego zawodu, zaraził jednak tata.
Oskar Bajerski także nie od razu wiązał swoją przyszłość z żużlem i zabrał się za tę dyscyplinę dość późno. Syn Tomasza Bajerskiego powiedział, że na początku była koszykówka, później piłka nożna, a żużel zaczął się wtedy, kiedy do Torunia przyszedł jego tata.
Wspomnianym wcześniej zawodnikiem z Tarnowa jest Kamil Marciniec. Trenuje on w Toruniu już drugi rok.
– Jestem tutaj z powodu chęci toruńskich działaczy do sprowadzenia mnie. W Tarnowie mieliśmy więcej treningów cardio, a tutaj jest dużo treningów siłowych tak naprawdę na każdą partię mięśni – mówi Kamil Marciniec.
Jak zawodników trenujących obecnie w szkółce ocenia trener przygotowania fizycznego toruńskich żużlowców?
– Myślę, że są nadzieje na przyszłość. Jeśli chodzi o formę fizyczną zawodników, to jest bardzo duży progres w porównaniu do pułapu, od którego zaczynaliśmy. Zawsze jednak tor będzie weryfikował. To, że ktoś jest super przygotowany, nie daje gwarancji, że będzie jeździł rewelacyjnie. W dzisiejszych czasach bardzo dużą rolę odgrywa sprzęt, no i przede wszystkim głowa – mówi trener Radosław Smyk.
Czy sześć treningów w tygodniu to nie za dużo dla tych młodych chłopaków?
– Nie, bo mówimy o jednostkach treningowych, a każda ma inną intensywność. Każdy etap przygotowawczy był podzielony na różne fazy. Teraz już schodzimy z intensywności. Mówiąc o jednostkach treningowych, mamy też na myśli hokej, basen, czyli już takie lżejsze jednostki treningowe. Chodzi o to, by w sezon wejść świeżym, a nie zmęczonym – tłumaczy trener Smyk.
Zapytaliśmy trenera Radosława Smyka także o to, czy to seniorzy, czy juniorzy są bardziej sumienni w wykonywaniu zaleceń treningowych.
– Ciężko tak naprawdę stwierdzić. Ja wychodzę z takiego założenia, że każda osoba, która trenuje sport zawodowy, powinna podchodzić do tego na 100 proc., jako element swojej pracy. Po wszystkich zajęciach, jakie prowadzę, a mam też zajęcia indywidualne, mogę powiedzieć, że każdy daje z siebie wszystko i nie ma osoby, która olewa treningi lub przychodzi dla alibi – mówi trener przygotowania fizycznego toruńskich żużlowców.