Toruński Chór Corona Borealis
Toruński chór w Międzynarodowym Festiwalu i Konkursie Chóralnym „Canco Mediterrania” w Lloret de Mar koło Barcelony został doceniony dwoma Złotymi i jednym Srebrnym Dyplomem.
Historia zespołu Corona Borealis jest dość krótka. Zaczęło się od ogłoszenia na Facebooku, które zamieścił toruński muzyk Ariel Radomiński. W czasie pandemii postanowił zebrać grupę osób, z której stworzył amatorski chór.
– Corona Borealis, czyli chór znikąd, jak o nas mówią – śmieje się Ariel Radomiński. – Nazywają nas też zbieraniną. To był rok 2021. Na Facebooku zapytałem znajomych, kto by chciał pośpiewać w chórze. Taką drogą pantoflową zebrało się nas kilkanaście osób. Już po pół roku polecieliśmy na Międzynarodowy Festiwal i Konkurs Chóralny „Canco Mediterrania” do Hiszpanii i wróciliśmy z nagrodami.
Chór do tej pory nie ma żadnego patrona. Sami sobie finansują wynajem sali w szkole, dojazdy i przede wszystkim sami pokrywają koszty wyjazdów na festiwale. A tych było sporo. Sama wyprawa do Barcelony w tym roku kosztowała 120 tys. zł. Ten wyjazd wsparł samorząd województwa kujawsko-pomorskiego. Bieżący rok obfituje w nagrody. Chórzyści wrócili z nimi z Ogólnopolskiego Konkursu Kolęd i Pastorałek w Chełmnie oraz Surrexit Vere – Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Organowej i Chóralnej we Włocławku. Przede wszystkim największy sukces to powtórny wyjazd do Barcelony. Przywieźli dwa Złote Dyplomy w kategorii sacra i folk oraz Srebrny Dyplom w kategorii rozrywka, a także nagrodę specjalną – wyróżnienie od Polskiego Związku Chórów i Orkiestr w Bielsku-Białej.
– „Canco Mediterrania” w Hiszpanii to bardzo prestiżowy konkurs – mówi Ariel Radomiński. – Przyjeżdżają tam ludzie ze wszystkich kontynentów i z różnych stron świata. Spotykają się, żeby sobie pośpiewać, ale też odpocząć i pozwiedzać. W sumie nasza zbieranina, bo też tak o nas mówią, liczyła 27 osób. Zdobyliśmy nagrody w trzech kategoriach: sakralnej, rozrywkowej i folku.
To pokazuje uniwersalność chóru Corona Borealis. Jak zapewnia jego dyrygent, czują się dobrze w bardzo szerokim repertuarze. Śpiewają, co się da w różnych opracowaniach: od muzyki sakralnej z różnych epok, poprzez stylizacje ludowe, do muzyki popularnej jak Coldplay czy Presley.
– My się tym po prostu bawimy. Lubimy eksperymenty. Staramy się urozmaicać repertuar, żeby każdy z nas miał coś dla siebie. Nie zamykamy się na cokolwiek. Ten chór powstał z pasji. Jego sensem jest oderwanie się od rzeczywistości. Jesteśmy grupą ludzi, która świetnie czuje się w swoim towarzystwie. Nasze zgranie przekłada się na wysoki poziom artystyczny.
Obecnie Corona Borealis liczy ponad 30 osób. Chórzystki i chórzyści mieszkają nie tylko w Toruniu. Wręcz torunianie stanowią mniejszość. Dwa razy w tygodniu dojeżdżają na próby między innymi z Włocławka, Chełmży, Lubicza czy Bydgoszczy. Co ważne nie są to zawodowi muzycy. W chórze śpiewają np. studenci, prawnicy, przedsiębiorcy czy nauczyciele.