Najlepsze życzenia dla seniorów z regionu
Pan Józef, który wcześniej walczył na frontach II wojny światowej, oraz pani Stefania, która wychowała sześcioro dzieci, obchodzą teraz swoje stuletnie jubileusze. W czwartek, 13 kwietnia, wicemarszałek Zbigniew Sosnowski odwiedził Stefanię Bełdycką z okazji jej urodzin i wręczył jej medal Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano Pomeraniensis. Natomiast Józef Kalwejt otrzymał to wyróżnienie w piątek, 14 kwietnia, z rąk marszałka Piotra Całbeckiego.
– Medal Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano Pomeraniensis to najwyższe wyróżnienie, jakie mogę przyznać jako marszałek województwa. W ten sposób chcę docenić sto lat wspaniałego życia i podziękować w imieniu wszystkich mieszkańców regionu. Tych lat doświadczeń nie są w stanie opisać żadne podręczniki do historii – mówił marszałek Piotr Całbecki.
Józef Kalwejt urodził się 5 kwietnia 1923 roku w Glinkach koło Kolna (obecnie województwo podlaskie, powiat kolneński). Do gimnazjum uczęszczał w Wołkowysku, które należało wówczas do II RP, a teraz znajduje się na terytorium Białorusi. W 1941 roku pan Józef z rodzicami trafił do ostatniego transportu przesiedleńczego na Ural, gdzie pod przymusem wraz z ojcem pracował jako murarz. W 1943 roku trafił do 3. pułku 1 Warszawskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Brał udział w walkach pod Lenino. Po wojnie został wysłany do szkoły oficerskiej. Służbę wojskową odbywał do 1953 roku, w tym samym roku poślubił Stanisławę. Mają dwójkę dzieci, syna Jarosława i córkę Alinę. Doczekali się także czworga wnucząt i trojga prawnucząt. W 1956 roku rozpoczął pracę w Technikum Rolniczym w Grudkach koło Działdowa jako nauczyciel i kierownik internatu. Pracował tam aż do emerytury, a w 1983 roku przeprowadził się do Torunia. Związany był także z Miejskim Zakładem Komunikacji, gdzie przez pewien czas obejmował stanowisko w dziale ochrony. Obecnie nadal mieszka wraz z żoną w Toruniu.
Stefania Bełdycka urodziła się 13 kwietnia 1923 roku w Rusinowie (powiat rypiński). Przez całe życie była związana z naszym regionem, mieszkała w Ruszkowie, gdzie uczęszczała do szkoły, a potem w Mariankach i w Starorypinie (powiat rypiński). W czasie wojny została deportowana do wsi Iwany, później powróciła do Starorypina. 18 maja 1945 roku, tuż po wojnie, poślubiła Stanisława Bełdyckiego. Pracował w państwowym gospodarstwie rolnym, a pani Stanisława zajmowała się domem i opiekowała sześciorgiem dzieci. Sezonowo podejmowała dorywcze prace w PGR. Czas wolny lubiła spędzać w otoczeniu natury. Pani Stefania doczekała się sześciorga wnucząt, siedmiorga prawnucząt i dwojga praprawnucząt. Wciąż mieszka w Starorypinie.