WOŚP zagra w internecie. W Toruniu trwają przygotowania
31 stycznia, dwa tygodnie później niż pierwotnie planowano, wystartuje 29. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W Toruniu przygotowania trwają, a tutejszy sztab coraz bardziej uchyla rąbka tajemnicy na temat tego, jak przebiegnie tegoroczne wydarzenie. Wiadomo na pewno, że będzie inaczej niż w ubiegłych latach.
Ryzyko rozprzestrzenienia się pandemii jest zbyt duże, by brać pod uwagę wydarzenia stacjonarne. W Toruniu WOŚP zagra więc online, co wcale nie musi oznaczać, że widowisko na tym ucierpi.
– Przenosimy się w świat internetu. Chcemy, żeby nie zabrakło podstawowych punktów programu, które do tej pory były, czyli bloków dziecięcych, koncertów, licytacji. Chcemy też oczywiście dołożyć do tego coś nowego – mówi nam Malwina Ziembikiewicz, szefowa sztabu głównego WOŚP w Toruniu.
Podstawowym punktem programu z pewnością można nazwać „Światełko do nieba”. Ci, którzy liczyli na nie w tym roku, nie zawiodą się. Choć również w internecie, to ma się odbyć. Jak będzie wyglądało?
– Nie będą to ani fajerwerki, ani też lasery. Zrobimy to w taki sposób, aby każdy z domu mógł je zobaczyć na transmisji w internecie. Na żywo odbędzie się niestety bez udziału publiczności. Ale będzie to coś, co będzie łączyło i dawało nadzieję na to, że w przyszłym roku będzie już normalnie – zapowiada liderka toruńskiego sztabu.
Miejsce, z którego będzie odbywała się transmisja, owiane jest tajemnicą. Sztab szykuje torunianom niespodziankę i nie chce na razie zdradzać, skąd będzie nadawać.
Nieodłączną częścią grania z Orkiestrą są również licytacje. W tym roku na aukcjach nie zabraknie perełek. Według zapowiedzi toruńskiego sztabu, wylicytować będzie można m.in. pióro marszałka województwa Piotra Całbeckiego, książki Roberta Małeckiego i Artura Urbanowicza z autografami, a także koszulkę z podpisem Kamila Stocha. Wylicytować będzie można nawet… sesję tatuażową.
Atrakcyjnie zapowiadają się również koncerty. Nie zabraknie lokalnych akcentów. Wystąpi bowiem Paraliż Band. Dla wolących nieco bardziej „melancholijne” brzmienie wystąpi z kolei Mariusz Lubomski.
Choć Finał dopiero w przyszłą niedzielę, już teraz można dorzucić się do zbiórki. Wciąż działają eSkarbonki, do których możemy wpłacać przez internet. Ci, którzy wolą bardziej tradycyjne metody, mogą skorzystać ze stacjonarnych puszek, które już można znaleźć w kilku punktach w mieście. Przygotowują się także sami wolontariusze.
– Cieszymy się, że toruńscy wolontariusze jak zwykle dopisują i chcą być z nami – mówi Malwina Ziembikiewicz. – To duże, nowe wyzwanie, które dawało dreszczyk emocji i bardzo zachęcało. Nasza ekipa to ludzie, którzy kochają to, co robią. Jesteśmy wolontariuszami, którzy na co dzień pracują, uczą się, studiują, mają swoje rodziny. Robimy to w swoim czasie wolnym, często wykorzystując urlopy. To dla nas sprawdzian. Uczymy się na bieżąco i jestem przekonana, że damy radę.
W czasie Finału zachowane zostaną wszelkie środki ostrożności związane z pandemią COVID-19. Wolontariusze dostaną maseczki, a sztaby są zabezpieczone, jeśli chodzi o środki do dezynfekcji.
– Mamy fajne zaplecze wolontariuszy, którzy chcą zbierać pieniądze. Z taką energią i wsparciem nie może się nie udać. Liczymy, że wszyscy będą trzymać kciuki. Gramy do końca świata i jeden dzień dłużej, wbrew wszystkiemu, ale przede wszystkim z głową – dodaje szefowa sztabu.