Wzrost cen biletów MZK. Ile zapłacimy w przyszłym roku?

Od 1 stycznia obowiązywać będą nowe ceny biletów MZK. W większości przypadków zapłacimy więcej, nie będzie też już biletów 30- i 60-minutowych. Jak będzie wyglądać sytuacja z biletami komunikacji miejskiej w nadchodzącym roku?

Znacząca zmiana dotknie biletów czasowych. Nie będzie już tych 30- i 60-minutowych, ale wciąż pozostaną 90-minutowe. W miejsce znikających biletów pojawi się bilet 45-minutowy. A ile kosztować nas będą zmiany cen?

Za bilet jednoprzejazdowy normalny zapłacimy 3,40 zł, czyli o 60 gr więcej, niż obecnie. Będzie on jednocześnie pełnił funkcję biletu 45-minutowego. Z kolei bilet 90-minutowy zamiast dotychczasowych 5 zł, będzie kosztował 6 zł.

Za karnet 8-przejazdowy normalny w strefie I i II podrożeje o 2 zł – z 20 zł do 22 zł. Taka sama podwyżka czeka bilety dobowe – zamiast 10 zł, zapłacimy 12 zł. Jeśli chodzi o bilety tygodniowe, tutaj zamiast 40 zł, trzeba będzie zapłacić 43 zł. Zdrożeje także bilet miesięczny na wszystkie linie dzienne i nocne – w strefie I z 84 zł do 88 zł, a w strefie I i II ze 120 zł do 126 zł.

Nie zmienią się za to koszty biletów semestralnych dla uczniów i studentów, trzymiesięcznych na wszystkie linie tramwajowe, trzymiesięcznych na wszystkie linie dzienne i nocne w I strefie. Ceny pozostaną na obecnym poziomie, czyli odpowiednio: 190, 180 i 240 zł.

Obniżone zostaną natomiast ceny biletów rodzinnych. W przypadku jednodniowych będzie to spadek o 1 zł, z 14 zł do 13 zł, zaś jeśli chodzi o weekendowe – o 2 zł – z 16 zł do 14 zł.

Co zrobić ze starymi biletami i karnetami, które utracą ważność z końcem grudnia? Będzie je można wymienić na nowe, za odpowiednią dopłatą. Wymiany można dokonać w kasie biletowej przy ul. Sienkiewicza 24/26 między 4 a 29 stycznia w godz. od 6:00 do 17:30.

Podwyżkę cen biletów w październiku przegłosowała Rada Miasta. To odpowiedź na trudności, z jakimi boryka się miejska kasa. Pandemiczne obostrzenia uderzyły bezpośrednio we wpływy z biletów MZK – wiadomo, że w 2020 roku nie będzie zakładanych wcześniej 36 mln zł wpływu, a co najwyżej 24 mln zł.