Plan Gulewskiego na Wrzosowisko
Temat Wrzosowiska wciąż jest obecny w debacie publicznej w mieście. Pojawia się także w ramach trwającej kampanii wyborczej. Głos w tej sprawie zabrał Paweł Gulewski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Torunia.
Podczas konferencji prasowej Gulewski zadeklarował:
Jeżeli zostanę prezydentem Torunia, zlecę zmianę planu w taki sposób, aby teren o wielkości 2,8 h, który obecnie przeznaczony jest pod funkcje społeczne lub zdrowotne, uzyskał taką samą ochronę, jak kompleks leśny położony na południe. Nowy MPZP wprowadzi funkcje zieleni urządzonej dla 100 proc. terenów i ostatecznie zabezpieczy kompleks przed ewentualnymi inwestycjami.
Jak informuje Portal Samorządowy, na zlecenie Urzędu Miasta wykonano ekspertyzę przyrodniczo-krajobrazową, do której o wgląd poprosili radni Bartosz Szymanski, Piotr Lenkiewicz i Karol Maria Wojtasik. Nie chciano jej jednak udostępnić. Ostatecznie ekspertyzę na moment zobaczył radny Wojtasik, jednak w dalszym ciągu radni, mieszkańcy i dziennikarzy obecni na posiedzeniu nie mogli jej zobaczyć, ponieważ urzędnicy zasłaniali ekran komputera i wyłączali plik z dokumentem.
Jak argumentuje autor ekspertyzy, ewentualna likwidacja terenów otwartych byłaby poważnym zagrożeniem dla walorów krajobrazowych projektowanego ZPK. Jednak dyrektor wydziału środowiska nie wskazała tego podczas sesji RMT. Zaznaczyła, że istnieje możliwość rozszerzenia obszaru chronionego, jednakże proces ten, wraz z nową ekspertyzą, zajmie około dwóch lat.
Mieszkanka
20 marca 2024 @ 13:12
Jestem mieszkanką Wrzosów od 44 lat i nigdy tzw. wrzosowisko nie było miejscem spacerów i rekreacji dla okolicznych mieszkańców. W latach 80- tych było to pole położone pod lasem, użytkowane rolniczo przez pierwotnych właścicieli tych terenów. W miarę rozwoju osiedla i przybywania mieszkańców dziczejący teren, pozbawiony jakiejkolwiek opieki, stał się miejscem do wyprowadzania psów. Dla wielu mieszkańców jest do chwili obecnej także wysypiskiem odpadów ogrodowych, budowlanych itp. Miejsce było i jest chętnie odwiedzane przez amatorów spożywania alkoholu na świeżym powietrzu – tak przez dorosłych, jak i młodzież. Aktualnie jest to w dalszym ciągu wyprowadzalnia dla psów, zaminowana ich odchodami, Grupa samozwańczych obrońców wrzosowiska zmanipulowała w te sprawie niektórych mieszkańców. Rzekomo bezcenna łąka to po prostu perzowisko i wspaniała wylęgarnia kleszczy. Jest oczywistym przekłamaniem, powszechne poparcie mieszkańców w obronie tego miejsca. Nawet zebranie ok. 1600 podpisów w tej sprawie to głos tylko 10 % mieszkańców Wrzosów. Na osiedlu nie brakuje zieleni, wystarczy popatrzeć na imponujące ogrody wokół domów. I nie mam żadnej niechęci wobec psów, ale wiele zastrzeżeń do właścicieli zwierząt.
Mieszkaniec
8 września 2024 @ 01:47
Jestem mieszkańcem Wrzosów od prawie 43 lat.
1) Wrzosowisko jest i było miejscem spacerów i rekreacji, absolutnie; na przykład – funkcjonowała tu górka służąca dzieciom do zabawy, choćby do jazdy na sankach. Sam się bawiłem na przestrzeni dekad, toteż pisze Pani nieprawdę. Mam nagrania wideo stosowne, a i przykładów współczesnych nie brakuje.
2) Patologie można mitygować poprzez dbanie o teren tenże; jeżeli w domu jest brudno to można posprzątać, a nie od razu burzyć dom… A propos – entuzjaści alkoholu piją w lasach Barbarski, to co – wytniemy te lasy…? Bo i śmieci także są tam wyrzucane… To już mamy dwa powody wycięcia lasów Barbarki…
3) Pani jest samozwańczym wrogiem Wrzosowiska, i manipuluje Pani ludźmi takimi komentarzami.
4) Miejsce jest powszechnie popierane przez mieszkańców, a 1600 osób to tylko próbka, albowiem nikt nie pytał wszystkich mieszkańców. Dwa przykłady: „Wrzosowisko” otrzymało pierwszą lokatę „Gazety Wyborczej” na ulubione miejsce zielone w Toruniu; przeprowadzono też profesjonalną ankietę oficjalną, zawodowo opracowaną naukowo, jasno ukazującą bardzo duże poparcie dla „Wrzosowiska”.
5) Na osiedlu brakuje zieleni ogólnodostępnej i gabarytowej; prywatne ogrody są nieduże z zasady, absolutnie nie ma tam miejsca na aktywność szerzej rozumianą; spacer od płotu do płotu w ogródku to nie to samo co spacer po terenie kubaturowym.
6) Cóż, psy mają swoje potrzeby, owszem – jeżeli więc teren zielony zniknie, to będzie Pan miała „zaminowane” ulice; jest Pani pewna, że tak będzie lepiej?:) A poza tym – w przyrodzie następuje błyskawiczny rozkład materii organicznej, nie ma problemu większego. Trudno – to jest miasto jednak, i mimo wszystko tłok funkcjonuje z natury rzeczy, cóż poradzić… Usuwanie zieleńców nie pomoże w kwestii psiej, a tylko znacznie pogorszy sytuację…
7) Kleszcze – wspaniały argument; na wszelki wypadek wytnijmy lasy Barbarki – i przy okazji puszczę Białowieską – no bo przecież tam wszędzie są kleszcze… A propos – kleszcze są także w ogrodach prywatnych, które Pani raczy tak zachwalać…