Zielone projekty w Toruniu. „Realizacje pozostawiają wiele do życzenia”
Greenwashing, czyli zielone mydlenie oczu, to termin, który zyskuje na popularności. Oznacza rzekomą troskę o środowisko lub działanie zgodnie z zasadami proekologicznymi. Początkowo „zielone kłamstwo” odnosiło się tylko do relacji przedsiębiorca – konsument, ale szybko zaczęło być dostrzegane w kontekście działań władz samorządowych. Czy w Toruniu także jest obecne?
Nie można nie zauważyć zwrotu miasta w kierunku zielonych inicjatyw. W ubiegłym roku Biuro Ogrodnika Miejskiego zleciło założenie ok. 0,42 ha łąk kwietnych. Tegoroczne wydatki budżetowe na bieżące utrzymanie i remonty terenów zieleni przekroczą 4,5 mln zł. Ponad 2 mln zł wydane zostanie na urządzanie terenów zieleni, z czego 960 tys. zł na prace pielęgnacyjne, nasadzenia i niezbędną wycinkę sanitarną. W tym kontekście istotne jest, że ponad 1,2 mln zł wydatkowane będzie na zielone projekty w ramach Budżetu Obywatelskiego. Chodzi m.in. o sadzenie łąk kwietnych, pielęgnację Wierzbowego Zakątka, rekultywację zieleni na ul. Mickiewicza czy posadzenie zieleni ozdobnej na ul. Zdrojowej. Nowe łąki kwietne pojawią się w tym roku m.in. przy ul. Warneńczyka, Bażyńskich, Przy Kaszowniku, Gałczyńskiego, Tuwima czy Wybickiego i zajmą łącznie ponad 2,2 ha.
– Cieszymy się, że Toruń obrał kurs ku zieleni. Zwróćmy jednak uwagę, że najwięcej pieniędzy na zieleń pojawiło się w Budżecie Obywatelskim. Miasto de facto dla działalności BOM-u puli funduszy nie zwiększyło – precyzuje Piotr Marach z organizacji Zielony Toruń.
Potrzebę silniejszego akcentowania zielonych potrzeb miasta coraz częściej zauważają także radni.
– Bardzo ważne są standardy ochrony zieleni w inwestycjach, mam nadzieję, że pomogą one zakończyć dewastację zieleni przez budowlańców. Druga istotna kwestia to system inwentaryzacji zieleni, który pozwoli na lepsze zarządzanie zielenią. Warto pamiętać o parkach kieszonkowych i ogrodzie deszczowym, który pojawi się przy Urzędzie Miasta, kontynuowaniu walki z jemiołą. Zbliżają się także dwa etapy nasadzeń drzew i krzewów – wymienia radny Bartosz Szymanski.
Obecnie przygotowywane są dokumentacje projektowe dla pierwszych trzech lokalizacji parków kieszonkowych w okręgach Stawki, Rubinkowo i Wrzosy.
– Do końca roku Biuro Ogrodnika Miejskiego planuje zlecić również przynajmniej 3 kolejne dokumentacje. Jest duża szansa, że pierwsze toruńskie parki kieszonkowe, z nutą tematyki krajoznawczej, tworzącej w przyszłości ciekawy szlak tematyczny, pojawią się w Toruniu już w przyszłym roku. Nie ustają prace nad poszukiwaniem kolejnych lokalizacji pod łąki kwietne i parki kieszonkowe – zapewnia Magdalena Winiarska z zespołu prasowego Urzędu Miasta Torunia.
Zielone działania miasta obejmą także koszenie trawników. W zeszłym roku niekoszony Toruń zyskał dużą aprobatę nie tylko mieszkańców, ale przede wszystkim ekologów. Tym razem BOM podjął decyzję, biorąc pod uwagę warunki meteorologiczne i kondycję wilgotnościową gleby, o sukcesywnym koszeniu trawników do wysokości maks. 10 cm.
– Mówienie o trawnikach tylko w kontekście suszy to wyraz skrajnego niedouczenia. Trawniki trzeba rozpatrywać w kontekście całego ekosystemu, to przecież miejsce bytowania m.in. dla owadów. Niekoszenie trawników sprzyja zwiększaniu bioróżnorodności – dodaje Sylwester Jankowski.
Najnowszym pomysłem miasta jest zagospodarowanie ronda na skrzyżowaniu średnicówki z ul. Grudziądzką. Teren jest obecnie silnie zanieczyszczony resztkami pobudowlanymi. Do końca listopada zostaną one usunięte, a w ich miejsce pojawią się nasadzenia niskich żywopłotów i kwiatów.
– Ronda w stylu wersalskim są nikomu do niczego niepotrzebne. Można to zagospodarować w prosty sposób i z korzyścią dla klimatu, a nie tylko dla efektu wizualnego. Realizacje zielonych projektów wciąż pozostawią wiele do życzenia. Wystarczy pójść na plac Rapackiego i zobaczyć, jak wygląda tam pseudozieleń. To nie jest zieleń, tylko biżuteria; jeżeli w innych lokalizacjach będzie tak samo – tłuczeń, kora i niskopienne odmiany, żeby zieleń niczego nie zasłaniała – to jest to bez sensu – ocenia Sylwester Jankowski. – Żeby to miało ręce i nogi, to muszą pojawić się osoby do kontroli. Niestety, takich osób nie ma. Toruń oszczędza na wszystkim, także na budżecie Biura Ogrodnika Miejskiego.
Ekologów martwi nieodpowiednie, ich zdaniem, zarządzanie BOM-em. Brakuje nie tylko środków finansowych, ale także odpowiedniej kadry. W tym roku prawdopodobnie odejdą na emeryturę Tomasz Kozłowski, kierownik referatu utrzymania zieleni oraz Jolanta Swinarska, dyrektor BOM-u.
Wrzosowisko
7 czerwca 2021 @ 15:15
Troska władz miasta objawia się tak, że planują stworzenie terenów inwestycyjnych dla Matopatu w środku blisko 100 letniego, niezwykle pięknego lasu na Wrzosach. Wyjątkowe planistyczne barbarzyństwo, na które wcześniej nikt się nie odważył. Będzie to strata wizerunkowa dla obu stron.
Wrzosowisko
7 czerwca 2021 @ 15:14
Troska władz miasta objawia się tak, że planują stworzenie terenów inwestycyjnych dla Matopatu w środku blisko 100 letniego, niezwykle pięknego lasu na Wrzosach. Wyjątkowe planistyczne barbarzyństwo, na które wcześniej nikt się nie odważył.
Coto
6 czerwca 2021 @ 22:50
BOM, można przecież przekazać społecznikom.
Wraz z budżetem.
Dobry pomysł?