Zielony Toruń, czyli afera o drzewa. Radny drąży sprawę aplikacji do nasadzeń
Wśród odpowiedzi na zapytania z ostatniej sesji znalazły się te na zapytania Bartosza Szymanskiego z Koalicji Obywatelskiej o usprawnienie miejskiej aplikacji „Posadź drzewo”. Wygląda na to, że wsadził kij w mrowisko…
Radny zwrócił urzędnikom uwagę, że gdy zgłoszenie zostaje odrzucone, użytkownik nie dostaje słowa uzasadnienia, a co więcej powinno ono być publiczne. My również o tym pisaliśmy. Urzędnicy nie zgodzili się z tym faktem i odpisali:
– Autor zgłoszenia lokalizacji nasadzeń, w przypadku odrzucenia propozycji, otrzymuje komentarz z uzasadnieniem decyzji – odpisano radnemu w piśmie. – Opracowanie i wdrożenie proponowanej zmiany w niniejszym systemie polegającej na upublicznieniu przyczyn odrzucenia wniosku przewidywane przy okazji aktualizacji, tj. do końca czerwca br.
W czym problem? Niestety, jedynie wyjątkowo nieustępliwi użytkownicy otrzymują informację o przyczynach odrzucenia wniosku drogą mailową. Chociaż nie jest ich zbyt wielu, to liczba zgłoszeń już dawno przekroczyła setkę.
Większość z nich jest odrzucana, a opisanie motywu odrzucenia – wiąże się z pracą, którą ktoś musi wykonać, a magistracki wydział środowiska i zieleni jest nieliczny i funkcjonuje z wakatem na stanowisku dyrektora. Słowem – łatwo nie jest.
Radny zwraca uwagę i na to, ale też i na fakt, że zamawiana aplikacja dawno miała mieć taką funkcjonalność. Czy urząd zapłacił za niedokończony produkt?
– Taka funkcjonalność wynika wprost ze specyfikacji zamówienia – pisze Szymanski na swojej facebookowej stronie i wskazuje na zdjęcie to dokumentujące. – Co prawda wnioskowana „zmiana” będzie wdrożona do końca czerwca, ale zastanawiam się, dlaczego drogą aktualizacji, a nie przez zgłoszenie problemów z powiadamianiem użytkowników i wskazanie twórcy aplikacji brakującej funkcjonalności. Tym bardziej, że przez dwa lata apka jest objęta gwarancją?
Klubowy kolega Bartosza Szymanskiego – Bartłomiej Jóźwiak zwrócił uwagę, że na miejskiej stronie próżno było szukać linku do mapy smogu w mieście. Nasze miejskie stacje pomiarowe nie są wpięte w całości w ogólnopolskie i światowe sieci takie, jak Airly.
Zatem prawdę o smogu znają tylko użytkownicy aplikacji EkoToruń dostępnej tylko dla posiadaczy smartfonów. Tradycjonaliści z laptopami dowiedzieć się, jak się oddycha w Czerniewicach, Grębocinie czy Podgórzu po prostu nie mogli.
Co na takie dictum odpowiedzieli urzędnicy? Podobno mapa smogu już dawno znajduje się w zakładce „Środowisko” miejskiej strony internetowej. Wystarczy kliknąć, a radny najwyraźniej był w błędzie.
I tak być powinno. Problem polega na tym, że radny miał raczej rację. Do niedawna zakładka „Środowisko” wyglądała tak:

Dziś wygląda tak:

Wszystko wskazuje na to, że panowie radni zdopingowali jednak magistrat do pracy i niedawno ktoś obydwie funkcjonalności dodał do strony miejskiej. Co się panom nie udało? Przekonać urzędników, że warto się do tego przyznać.
5 października 2020 @ 07:10
Szymanski, przestań sie kompromitować. Jestes zbyt wielkim cykorem by o cokolwiek zawalczyc.Walczysz o przestrzeganie konstytucji a dam jej nie znasz.Walczysz ze smogiem a powinieneś ograniczyć ruch pojazdów. Sadzisz drzewa to samo. Chcesz zielonych fal a na własnej ulicy do tej pory nie zgłosiłeś konieczności zamontowania swiatel. Rozumiem cel: Zyskać rozpoznawalność gównianymi inicjatywami a potem chyc do Sejmu poop….sie razem z Lenzem .
28 lutego 2019 @ 08:44
Ta aplikacja posadź drzewo to ŚCIEMA. Zgłaszałam już tyle lokalizacji, które wymagają nasadzeń , bo drzewa w tych miejscach albo zostały wycięte albo stoją suche i za każdym razem odrzucono zgłoszenie bez podania przyczyny !!!!