Znamy wyniki sekcji zwłok zwierząt z Toruńskiej Kociej Straży
Pojawiły się szczegółowe informacje z sekcji zwłok zwierząt, które zostały znalezione w budynku siedziby Fundacji Toruńska Kocia Straż przy ul. Gagarina w Toruniu. Ponadto, Joanna W. miała przenieść swoją działalność do innego miasta – Łodzi.
W marcu tego roku w jednym z kiosków pawilonowych przy ul. Gagarina doszło do szokującego odkrycia. W siedzibie fundacji Toruńska Kocia Straż znaleziono 36 martwych kotów i jednego psa. Fetor był na tyle ogromny, że technik policyjny co chwilę wychodził z budynku, aby nabrać powietrza. Zwierzęta żywe zostały przetransportowane do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu. Minęło kilka miesięcy, kiedy w maju w jednym z domków, który stanowił poprzednią siedzibę fundacji na terenie Rodzinnych Ogrodach Działkowych „Metalchem”, znaleziono zwłoki kolejnych zwierząt.
W ostatnich dniach pojawiły się wyniki sekcji zwłok zwierząt znalezionych w budynku przy ul. Gagrina. Opinię biegłego z zakresu weterynarii w rozmowie z „Nowościami” przekazał prok. Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód.
– W przeważającej większości stwierdzono śmierć zwierząt z powodów trawiennych lub oddechowych – przekazał prok. Andrzej Kukawski. – Niektóre z nich miały także złamane kończyny, lecz nie można stwierdzić, czy doszło do tego przed śmiercią, czy po niej, np. w trakcie przemieszczania zwłok. Dwóch ciał zwierząt nie dało się dokładnie przebadać.
Joannie W. postawiono zarzut na podstawie art. 35 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt, dotyczący znęcania się nad zwierzętami oraz utrzymywania ich w niewłaściwych warunkach. Kobiecie grożą 3 lata więzienia. Nałożono na nią zakaz prowadzenia działalności na rzecz zwierząt, zakaz opuszczania kraju oraz obowiązek dozoru policyjnego. Obecnie nie posiada zakazu posiadania zwierząt.
Jednakże redakcję „Nowości” zaalarmowali mieszkańcy Łodzi, którzy w jednym z mieszkań przy ul. Żeromskiego zaobserwowali kolejną działalność Joanny W. Zza drzwi wydobywa się charakterystyczny zapach oraz słychać szczekanie psów. Zlatują się także muchy. Sąsiedzi postanowili zawiadomić odpowiednie służby, w tym spółdzielnię mieszkaniową.
– Boimy się, że dramat z Torunia za chwilę się tu powtórzy – mówił nam jeden z mieszkańców. – W mieszkaniu są psy i koty. Ktoś do nich przychodzi, ale nie mamy pewności czy codziennie. Psy ujadają całymi dniami. Jest ich na pewno kilka.
Po informacje z regionu zapraszamy na nasz bliźniaczy portal pozatorun.pl