Znana dziennikarka odchodzi z „Gazety Pomorskiej”: Nie chcę pracy, która jest hańbą
Zakaz komentowania wydarzeń politycznych, rozmów z niezależnymi ekspertami – tak ostatnie miesiące w „Gazecie Pomorskiej” opisuje dziennikarka Karina Obara, która w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych poinformowała o swoim rozstaniu z redakcją. Przypomnijmy, że „Gazeta Pomorska” i toruńskie „Nowości” należą do grupy Polska Press, którą niedawno kupił państwowy Orlen.
Karina Obara przez wiele lat była związana z „Gazetą Pomorską”. Dziś rano poinformowała o swoim odejściu z pracy i powodach tej decyzji. Według jej relacji, praca w Polska Press nie należy do najprzyjemniejszych.
– Nie potrafię spojrzeć sobie w lustrze w twarz. Od czerwca, odkąd kupił nas Orlen, dostałam zakaz komentowania wydarzeń politycznych. Nie pozwolono mi także rozmawiać z niezależnymi ekspertami o tym, co się w Polsce dzieje. Od czasu do czasu zdarzał się wyjątek – miałam porozmawiać z „ich ekspertem”, który oceni sytuację zgodnie z linią partii rządzącej. Nie mogłam. Na liście były głównie nazwiska, które znacie z mowy nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam kneblowania i nacisku, zakazu pisania o tym, co jest obowiązkiem dziennikarskim – czytamy we wpisie.
Podkreśliła też, że poprzedni właściciele nigdy nie ingerowali w treść tekstów, bo „dla nich liczył się głównie zysk, klikalność, co także doprowadziło do patologii mediów w Polsce”. Dodała, że nie może wykonywać zawodu dziennikarki z kneblem na ustach.
– Nie można milczeć, gdy w Polsce łamane są prawa człowieka. A mnie i moich kolegów komentujących wydarzenia polityczne, zmuszono do milczenia. Chcesz tu pracować – żadnego analizowania wydarzeń politycznych, żadnych rozmów z „mądrymi głowami” (sic!). Żeby czytelnicy w regionach nie wiedzieli, nie myśleli samodzielnie, głosowali tak, jak chce obecny rząd. Żyję w konflikcie wewnętrznym. Wstyd mi. Moje ciało odmawia posłuszeństwa. Nie chcę pracy, która jest hańbą – napisała dziennikarka. – Nie będę więcej legitymizować tej władzy swoją obecnością w Polska Press. Brzydzę się hipokryzji, wycierania sobie gęby Bogiem, nepotyzmu i służalczości. Chcę żyć w prawdzie, w wolności słowa, demokracji i odwadze. Chcę podążać za wartościami, które są mi bliskie.
Do sprawy odniósł się Adrian Majchrzak, rzecznik prasowy Polska Press, który skomentował sytuację dla portalu wirtualnemedia.pl.
– Nieprawdą jest, że pani Karina Obara dostała zakaz komentowania wydarzeń politycznych. Jako dziennikarz prasy lokalnej, której zadaniem jest dotarcie do czytelników w regionach, jak zresztą wskazuje sama zainteresowana, miała zajmować się wydarzeniami regionalnymi, najważniejszymi dla społeczeństwa tychże wydarzeń – twierdzi Adrian Majchrzak.
– Spółka Polska Press nie zatrudnia ekspertów, co powoduje, że każdy zewnętrzny ekspert ma status eksperta niezależnego i podlega stosownym wymogom etycznym, obejmującym także te dotyczące niezależności. Natomiast bez wątpienia to nie pani Obara jest uprawniona do oceny, który z ekspertów ma status „mądrej głowy”. Zdecydowanie i kategorycznie należy zaprzeczyć by Pani Obara lub którykolwiek z dziennikarzy doświadczył nacisku, kneblowania czy ingerencji w teksty dziennikarskie. Zarzuty te są ogólnikowe, lakoniczne i poczynione jedynie na użytek wzbogacenia swojego listu motywacyjnego – wylicza Adrian Majchrzak dla wirtualnemedia.pl.
Coto
6 listopada 2021 @ 00:55
„BANER NA ZMARŁĄ”.
W tekście, na twarzoksiążce, jasno jest widoczne, że dziennikarka stosuje „numer na zmarłą”- dla osobistych korzyści politycznych. Po to, by zamieniły się one, w osobiste korzyści finansowe.
To jest oferta (dla nowego pracodawcy), propozycja postawy politycznej, „właściwego” myślenia, dla nowego wydawcy.
A jeśli, nowemu wydawcy nie spodoba się jej linia polityczna, jej „dobór listy ekspertów”-
i jemu może wygarnie, że to hańba u tego wydawcy, czy właściciela pracować?
Jednak, gdy chodziło jedynie o zyski poprzednich właścicieli, kosztem manipulowania czytelnikami, to im wygarniała na twarzoksiążce?
Czy chętnie w tamtych warunkach, obłudy, hipokryzji pracowała?
No właśnie.
Nie tylko to smutne, ale i okropne.
W tekście dziennikarki, na twarzoksiążce, są i kłamstwa, i hipokryzja, i obłuda.
Coto
5 listopada 2021 @ 22:06
UŻYWANIE TWARZY
zmarłej kobiety jako banera…
jej osobistej tragedii śmierci, jako „element do CV”, w poszukiwaniu pracy-
to więcej niż HAŃBA.
To nie jest ludzkie!
Coś okropnego!
A skoro praca dziennikarza rzekomo hańbi, to jest wiele, bardzo wiele ofert pracy.
Ale może dziennikarka nie zechce podjąć pracy niehańbiącej, jak np.: sprzedawca, kasjer, urzędnik.
To, że śmierć kobiety, wykorzystuje z powodu swoich przekonań politycznych, i by zyskać na tym osobiście, to ja nie znajduje odpowiednich słów na takie okropne zachowanie.
kasiak74
5 listopada 2021 @ 22:30
I dlatego nie jesteś dziennikarzem (-karką) – zapewne również dlatego, że nie bardzo umiesz pisać po polsku.
Coto
5 listopada 2021 @ 20:50
To nie jest wiarygodne.
Pewnie chodzi o reklamę,
lub „uzasadnienie” przejścia do innego wydawcy.
Może już to jest dogadane.
Rynek pracy w Polsce jest wolny.
kasiak74
5 listopada 2021 @ 22:29
Rynek praCy na pewno. 😀