Wyprowadzanie psa na smyczy to obowiązek. Nie każdy go przestrzega
Toruńskie grupy społecznościowe kilka dni temu obiegła informacja o ugryzieniu dziecka przez psa, który nie był na smyczy. W pobliżu nie było też jego właściciela. Okazuje się, że za puszczanie luzem swoich czworonogów można słono zapłacić, a w skrajnych przypadkach, gdy zwierzę jest niebezpieczne, sprawa może trafić nawet do sądu.
Przypominamy, że w minioną środę, jak opisywała jedna z mieszkanek, na plac zabaw na osiedlu Jar wbiegł duży, czarny pies i ugryzł jedno z bawiących się dzieci. Nie była to pierwsza informacja o luźno puszczonym psie, a torunianie komentują, że „na Jarze to plaga”. Głosy mieszkańców są podzielone. Część z nich przyznaje, że wyprowadzanie psa na smyczy powinno być normą, inni natomiast są zdania, że na wolnym terenie można psa swobodnie puścić, ale nie wolno go tracić z oczu.
– Właściciele bezmyślnie spuszczają swoje psy, a to tylko pies – nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać – komentuje jedna z mieszkanek.
Bez względu jednak na to, jakie podejście do tematu mają właściciele psów, pewne jest jedno – w Toruniu wyprowadzanie psa na smyczy to obowiązek, który wynika z aktu prawa miejscowego.
– Właściciele psów, którzy nie zastosują się do przepisu, mogą zostać ukarani mandatem karnym w wysokości 100 zł. Natomiast w przypadku, kiedy zwierzę swoim zachowaniem stworzy niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka może zostać nałożona grzywna w wysokości 500 zł – informuje Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej Straży Miejskiej. – W skali bieżącego roku nie widzimy eskalacji zjawiska wyprowadzania psów bez smyczy. W bieżącym roku strażnicy wylegitymowali 38 sprawców przedmiotowego wykroczenia, natomiast 2021 r. 102 sprawców.
Okazuje się także, że konsekwencje tego typu zachowań mogą być dużo poważniejsze. Zgodnie bowiem z kodeksem wykroczeń, niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, zwłaszcza jeśli swoim zachowaniem stwarza ono niebezpieczeństwo, może podlegać nawet karze więzienia.
– Policjanci zawsze przy tego typu zgłoszeniach reagują i w zależności od okoliczności podejmują odpowiednie czynności – zdarza się, że są wystawiane mandaty, ale zdarza się także, że są wnioski kierowane do sądu – dodaje asp. Wojciech Chrostowski z KMP Toruń.
Konsekwencje prawne to jednak nie jedyny skutek nieodpowiedzialnego zachowania właścicieli czworonogów. W przypadku ugryzienia konieczne jest także zweryfikowanie, czy dany pies nie miał wścieklizny.
– Do przypadków pokąsania dochodzi dosyć często i to nie tylko w przypadku psów, które są puszczone luźno, pies na smyczy także może ugryźć. Informacja o pokąsaniach przekazywana jest przez sanepid do Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego i wówczas uruchamiamy procedurę obserwacji; taką obserwację przeprowadza w porozumieniu z nami weterynarz o określonych uprawnieniach. Obserwacja trwa 15 dni, po czym, jeśli pies jest zdrowy, weterynarz wystawia stosowne oświadczenie – informuje lek. wet. Violetta Hermann-Krupińska, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Toruniu.
A co w sytuacji, gdy pies nie był od dawna szczepiony przeciwko wściekliźnie? To także przyczynek do nałożenia na właściciela czworonoga mandatu karnego.