Wojna czy wojenka? [FELIETON]
Czymś oczywistym jest, że przerzuty uchodźców są organizowane przez reżim białoruski przy zgodzie i zapewne zaangażowaniu Rosji. Problem w tym, jak sklasyfikować to, co w efekcie dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Od sposobu bowiem zdefiniowania tej obiektywnie groźnej sytuacji dla nas – Polaków zależy dalszy sposób i postępowania, i narracji wobec osób, które na granicę są z premedytacją przywożone. Szczególnie wrażliwy jest tu kontekst najbardziej bezbronnych, czyli kobiet, ludzi starszych i dzieci.
Próbuję odłożyć na bok emocje, choć dla mnie, jako ojca 1,5-rocznego malucha, trudne do wytłumaczenia są obrazy dzieciaczków tułających się na pasie granicznym w zimnie i głodzie. Tego typu zdarzenia można było przewidzieć. Jeżeli jest to zorganizowana akcja jednego z ościennych państw, a pierwsze fale uchodźców zaczęły w większości odbijać się od naszych granic, to prędzej czy później zleceniodawcy procederu wyślą rodziny, dzieci i osoby chore, by pokazać Polskę jako kraj bezwzględny.
Może nie trzeba było ogłaszać wojny i podbijać bębenka niechęci do imigrantów, tylko wejść w bardziej delikatną narrację. Po pierwsze ustanowić priorytet bezpieczeństwa kraju (tu nikt PiS-owi by nie odmówił racji), ale jednocześnie należało stworzyć ramy i system do udzielania pomocy osobom, które są najsłabsze i najmłodsze. Niestety rząd PiS jak zwykle wystartował z „wysokiego C”, ogłaszając w zasadzie coś na kształt konfliktu granicznego i wojny hybrydowej. Postawił się tym samym w sytuacji, która nie przewiduje jakiejkolwiek pomocy potrzebującym. Bo to by oznaczało jakąś formę kapitulacji ekipy rządzącej i jej służb. Zamiast rzeczywistej wojny mamy w efekcie kolejną wojenkę, w której premier i prezes coraz częściej używają ostrej propagandy, by się wizerunkowo obronić.
Coto
10 października 2021 @ 10:10
Jak wiadomo, PO wspiera tworzenie konału przerzutowego migrantów z Afryki i Azji do Niemiec.
To jeden z elementów polityki Tuska, „emisariusza” niemieckiego do Polski.
Ten artykuł, obywatela zastępcy, o tym świadczy.