Architektem tej wojny jest Władimir Putin [3 PYTANIA DO…]
O rosyjskiej agresji i sytuacji na Ukrainie rozmawiamy z Jarosławem Wojtasem, politologiem Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu.
Rosja postanowiła otwarcie wejść w konflikt na Ukrainie, który trwa już przecież od 2014 r. Dlaczego zdecydowała się na taki krok akurat teraz?
Architektem tej wojny jest Władimir Putin, który działa wbrew interesom Rosji i rosyjskiego społeczeństwa. To on osobiście ponosi odpowiedzialność za tragedię, którą widzimy za naszą wschodnią granicą. Putin realizuje plan, który stworzył we własnej głowie, skrót myślowy, którego używamy jest więc mylący – wielu Rosjan zostało aresztowanych po antywojennych protestach. Putinowi prawdopodobnie chodzi o odtworzenie państwa w granicach Związku Radzieckiego, oraz przesłanie komunikatu do osób, które tworzyły radziecki system bezpieczeństwa, poza granicami kraju, że jest w stanie upomnieć się o nich i połączyć z nimi nawet tyle lat po końcu zimnej wojny. Jego działanie ma charakter w znacznej mierze tożsamościowy. Sygnalizuje, że byli funkcjonariusze KGB pamiętają o ludziach, którzy tworzyli system nadzoru w tej części Europy i nawet jeśli stracą władzę, jak w Ukrainie w 2014 roku, to on im ją zwróci. Wiktor Janukowycz wygrał wybory w 2010 roku. Byłem ich obserwatorem w Kijowie, widziałem ich przebieg, nie odstawały od innych. Natomiast stracił ją w drodze wydarzeń określanych jako zamach stanu. Warto dodać, że wymierzonego w zewnętrzną agenturę i motywowanego chęcią stowarzyszenia z Unią Europejską.
Społeczność międzynarodowa potępiła działania Rosji, ale czy Zachód zareagował odpowiednio? Czy można było zrobić coś więcej?
Należało wcześniej nałożyć sankcje i skorelować ich zniesienie z wycofaniem wojsk z terenów przygranicznych Republiki Ukrainy. Zapowiedzenie sankcji nastąpiło za późno. Gdyby Putin wcześniej poczuł konsekwencje przygotowań do wojny, miałby motywację aby wycofać wojska i być może nie doszłoby do agresji, w każdym razie na taką skalę. To oczywiście dywagacje, przy założeniu, że mamy do czynienia z racjonalnym politykiem, który działa w interesie swojego państwa.
Jak sytuacja w Ukrainie może rozwinąć się dalej? Czy inne państwa też powinny obawiać się Rosji?
Putin ewidentnie dąży przede wszystkim do podporządkowania sobie Ukrainy i stworzenia marionetkowego rządu. Ukraińcy dzielnie walczą i póki co nie poddają się, więc w można żywić nadzieje, że w najbliższym czasie mu się to nie uda. Padła nawet propozycja negocjacji statusu państwa neutralnego w zamian za zawieszenie broni, czyli w pewnym sensie zaspokojenia oficjalnych żądań. To mogłoby przynajmniej zatrzymać rozlew krwi.
Oczywiście, należy zrobić wszystko, by nie doszło do podporządkowania Ukrainy Federacji Rosyjskiej. Plany Putina nie są oparte na racjonalnych przesłankach, najwyraźniej nie są też akceptowane przez jego otoczenie. W jego głowie mogą roić się koncepcje rozszerzenia agresji, ale sam fakt oporu, jaki stawiają Ukraińcy sprawia, że będzie on musiał swoje plany zweryfikować. Pozostała część Europy wydaje się być bezpieczna, ale musimy być przygotowani na wszelkie ewentualności. Władze naszego kraju powinny wspierać dyplomatycznie i politycznie władze Ukrainy. Musimy też pamiętać o pomocy tym wszystkim, którzy uciekając przed śmiercią szukają schronienia w Polsce.