Ginekolog z Torunia o rejestrze ciąż: Pomysł ten budzi jak najgorsze skojarzenia [3 PYTANIA DO]
O rejestrze ciąż, możliwych konsekwencjach jego wprowadzenia i słuszności obaw wielu Polek rozmawiamy z dr Marcinem Szymańskim, ginekologiem, seksuologiem i ultrasonografistą, prowadzącym prywatną praktykę lekarską w Toruniu.
Od 1 lipca każdy lekarz będzie miał obowiązek rejestrować ciążę w elektronicznej dokumentacji medycznej. Czemu to ma służyć?
Zgodnie z rozporządzeniem, lekarz ma obowiązek podawać do Systemu Informacji Medycznej następujące informacje o pacjentach, uzyskane podczas udzielania świadczenia: grupa krwi, wyroby medyczne, alergie i ciąża. Samo założenie tego systemu jest słuszne i ma ułatwiać pracę lekarzom, ale tylko w sytuacji istnienia niezależnej prokuratury i mniej opresyjnego państwa. Problem w tym, że w kraju z prawie całkowitym zakazem aborcji pomysł ten budzi jak najgorsze skojarzenia.
Rzeczywiście, informacja o rejestrze ciąż wywołała w społeczeństwie burzę. Jakie negatywne konsekwencje może za sobą nieść taki rejestr?
Rejestr może służyć inwigilacji ciężarnych, pociągnięciu ich do odpowiedzialności za utratę ciąży, która najczęściej następuje z przyczyn niezależnych od nich. Dodatkowo będzie on wymagał tłumaczenia się przez lekarzy, których obowiązuje przecież tajemnica lekarska. Przypomnę, że z tajemnicy lekarskiej lekarza może zwolnić jedynie sąd.
Polki boją się, że będzie to wykorzystywane przeciwko nim w kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego, zakazującego aborcji. Czy taki strach jest słuszny?
Moim zdaniem, a także zdaniem wybitnych karnistów, konstytucjonalistów i w ogóle ekspertów – jest to realna prognoza. Na mocy tego rozporządzenia swobodny dostęp do tych danych będzie miała upolityczniona prokuratura – a to może być przyczyną ścigania ciężarnych, które zdecydowały się na przerwanie ciąży – często z przyczyn związanych z trwałym uszkodzeniem płodu. Opiekuję się ciężarnymi, parami, które doświadczyły dramatu ciąży z płodem obarczonych nieodwracalnymi wadami, takimi jak holoprosencefalia, bezczaszkowie, bezmózgowie. Nie jest moją rolą informowanie kogokolwiek o ich dylematach, decyzjach czy to o donoszeniu, czy przerwaniu ciąży – ani ich ocenianie. Zawsze będę stał na straży ich wolności i stanowił dla nich oparcie, bo takie chwile są najtrudniejsze właśnie dla nich. Wierzę że tak będzie postępować większość lekarzy.