Marek Lisiński: Jestem ofiarą księdza-pedofila [WYWIAD]
Księża-pedofile czują się bezkarni, a ich zbrodnie są systematycznie tuszowane. O skutkach publikacji mapy pedofilii w polskim kościele, najnowszym raporcie i sprawiedliwości z Markiem Lisińskim, założycielem Fundacji „Nie lękajcie się”, rozmawia Michał Ciechowski
Wierzy pan w Boga?
Wierzyłem. Byłem osobą poszukującą, ale po tym, czego doświadczyłem, co zobaczyłem, mojej wiary już nie ma. Człowiek nie może żyć w pustce, określam swoją duchowość, ale do tego nie jest potrzebny mi Bóg. W tej chwili bardzo mi do niego daleko. Do instytucji, jaką jest Kościół, jest mi jeszcze dalej. Zastanawiałem się nad tym, dlaczego Bóg pozwala krzywdzić dzieci, skoro je kocha? Dlaczego są gwałcone, dlaczego popełniają samobójstwa? Ostatnio do fundacji przyszły listy od osób wierzących. Mimo wielkiej krzywdy, której doznały, chcą oczyścić Kościół z grzechu. Nam również na tym zależy. Nie atakujemy, skupiamy się na pomaganiu ofiarom i edukacji społeczeństwa. Chodzi nam o sprawiedliwość.
Fundacja „Nie lękajcie się” zrodziła się 5 lat temu. Jaki był powód jej powstania?
Jestem ofiarą księdza-pedofila. Na swojej drodze spotkałem takich samych ludzi jak ja: skrzywdzonych, molestowanych i gwałconych przez osoby duchowne lub najbliższych. Nasze spotkania zaowocowały pomysłem powołania fundacji. Iskrę rozpalił we mnie Ekke Overbeek, holenderski dziennikarz, autor książki „Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim kościele mówią”. Wtedy byłem pewien, że osób takich jak ja jest garstka. Dzięki fundacji zobaczyłem, jak bardzo się mylę. Skala jest ogromna.
Kto kontaktuje się z fundacją?
W ubiegłym roku zadzwonił do nas 79-letni mężczyzna. O tym, że jako dziecko był molestowany przez księdza, opowiedział po raz pierwszy. Płakał. Jednak najbardziej uderzająca jest historia dziś 11-letniego chłopca. Dwa lata temu został on brutalnie wielokrotnie zgwałcony przez osobę duchowną. Był wtedy w kościele. Ksiądz zgasił światło, a wokół ustawił świece. To jest przerażające. Tacy ludzie nie cofną się przed niczym. Gwałcą z Bogiem na ustach.
O gwałtach i molestowaniu wiele osób decyduje się mówić dopiero po wielu latach. Co dzieje się w głowie osoby dorosłej, którą w dzieciństwie dotknęła trauma?
Każde dziecko jest czystą kartą, którą zapisują dorośli. Są kryształem, który może pęknąć. I nie wiadomo, jak bardzo byśmy chcieli, nawet sklejony nie wróci do pierwotnego stanu. Z traumą można nauczyć się żyć, ale nie da się tych zdarzeń zapomnieć. Kobieta, którą poznałem w fundacji, w wieku kilkunastu lat została pocałowana przez księdza. Duchowny włożył jej do ust język. To zdarzenie odcisnęło na niej tak duże piętno, że nie potrafiła związać się z innym mężczyzną. Wiele takich osób, nieradzących sobie z problemami, popełniło samobójstwo.
A co z tymi ocalałymi?
Przychodzą dni, kiedy siadamy na ławkach i obejmujemy samych siebie. Tulimy te dzieci, którymi w głębi duszy jesteśmy.
Fundacja „Nie lękajcie się” przygotowała raport dotyczący zaniedbań polskich biskupów w sprawie pedofilii w kościele. Kiedy zostanie on opublikowany?
Raport wciąż uzupełniany jest o nowe zdarzenia. Każde jest przez nas skrupulatnie weryfikowane i o każdym informujemy organy ścigania. To, co przez 5 lat zbieraliśmy, przekażemy w Watykanie papieżowi Franciszkowi oraz zaprezentujemy całemu światu na konferencji prasowej. Ta odbędzie się w czwartek 21 lutego w Stolicy Apostolskiej. Dokument przetłumaczony zostanie na kilka języków.
Raport nas zaskoczy?
Mamy mocne dowody na biskupów, którzy dokonali zaniedbań wewnątrzkościelnych. Nie zgłosili zdarzeń, których byli świadomi.
Pojawi się w tym raporcie Toruń?
Opowiemy o ewidentnej winie księdza biskupa Jana Tyrawy, który przeniósł duchownego – sprawcę molestowania seksualnego – z parafii we Wrocławiu tu, w okolice Bydgoszczy i Torunia. Do ofiary księdza przyjechał wysłannik biskupa, proponując pomoc prawną i psychologiczną, w zamian za zrzeczenie się przyszłych roszczeń względem Kościoła. Innego księdza-pedofila spod Torunia uniewinnił w procesie kanonicznym ksiądz biskup Andrzej Suski. Ofiara pozwała oprawcę w procesie sądowym. Sąd skazał duchownego na 3 lata bezwzględnego więzienia. Kościół całą swoją mocą chroni księży, nie dając ich ofiarom żadnych możliwości działania.
Swojemu oprawcy pan przebaczył?
Nie. Sprawca nigdy nie przyznał się do tego, co zrobił. Nigdy nie przeprosił. Na 3 lata został zawieszony w posłudze kapłańskiej. Nie poniósł tak naprawdę żadnej kary. Niedawno duchowny ten założył mi proces o zniesławienie. Po czasie go wycofał. Ponownie jednak spotkaliśmy się w sądzie. Człowiek ten nie wyraził żadnej skruchy, a podczas rozprawy zaatakował słownie mnie i moją rodzinę. Sprawę przegrał. Orzeczeniem sądu ma mnie listownie przeprosić. Jego adwokat złożył apelację.
Dlaczego dopiero teraz postanowił pan zawalczyć o sprawiedliwość?
To się nazywa „emocjonalna dojrzałość”. Nie chodzi mi o pieniądze. Wystarczy zwykłe „przepraszam”.
ślepy
25 grudnia 2020 @ 13:04
ten pan to zwykły oszust niech opowie całą prawdę jak wyglądało i wygląda jego życie to człowiek bezduszny który wykorzystuje wszystkich do spełniania swoich chorych wizji , bez poczucia pokory i pałający zemstą
Barbara
14 marca 2019 @ 20:04
Mimo, że jestem katoliczką, a może właśnie dlatego, popieram Pana działania całym sercem. To obowiązek piętnować i karać przestępców bez względu czy chodzą w sutannie czy nie. Od tych w sutannie tym bardziej więcej prawdy, uczciwości i życia zgodnie z przekazaniami oczekiwać musimy. Życzę sił i modlę się o siły do walki.
Każdy przestępca powinien być osadzony i ukarany.
Ryszard
13 czerwca 2019 @ 16:53
Reporterki „Gazety Wyborczej” opisały historię Marka Lisińskiego, który miał wyłudzić pieniądze od ofiary księdza i domagać się 50 tysięcy złotych od braci Sekielskich. Marek Lisiński poprosił w mailu kobietę o pożyczkę na rok 30 tysięcy złotych. Były już szef fundacji „Nie lękajcie się” twierdził, że potrzebował tych pieniędzy na leczenie – napisał, że chorował na raka trzustki i że chce przejść specjalną terapię.
Nie zastanawia panią brak wiarygodności p. Lisińskiego? Pedofilia osób duchownych stanowi ok. 2 promile wszystkich pedofilów. Czyli na tysiąc pedofilów 2 to osoby duchowne. Czemu wiec p Lisiński tak zażarcie potępia jedynie kościół? Bo jest ateistą i to walczącym z kościołem. A pani jako katoliczka niemal błogosławi mu