Marszałek: To największe przedsięwzięcie w Europie
O tym, czym jest Międzynarodowy Kongres Azjatycki, jego organizacji i relacjach z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika – mówi dr Adam Marszałek w rozmowie z Filipem Pląskowskim
Czym jest Międzynarodowy Kongres Azjatycki?
Idea Kongresu narodziła się około 18 lat temu i była inicjatywą mojej córki, profesor Joanny Marszałek-Kawy, wówczas młodej naukowczyni. Ze względu na nasze znaczące zaangażowanie w publikację literatury dotyczącej państw azjatyckich oraz wydawanie czasopism poświęconych Azji i regionowi Pacyfiku, takich jak „Studia Orientalne” czy „Nowa Polityka Wschodnia”, zaczęło się wokół nas formować środowisko zainteresowane tymi regionami. Na początku organizowane były wyłącznie konferencje naukowe, ale w miarę upływu czasu renoma przedsięwzięcia rozprzestrzeniła się na cały świat i przyciągnęła zarówno polskich, jak i zagranicznych polityków. Liczba uczestników przekracza 558 osób, co czyni Kongres największym takim przedsięwzięciem w Europie.
Jakie trudności napotyka się właśnie z organizacją tak dużego wydarzenia? Ile osób jest zaangażowanych w tworzenie Kongresu?
Istnieje podział na dwie ścieżki. Pierwsza, najważniejsza i merytoryczna, leży w zakresie prof. Joanny Marszałek-Kawy, która od zawsze pełni tę rolę. Druga to ścieżka logistyczna, za którą jestem odpowiedzialny wraz z moim zespołem. Przyznam, że nie pracuje przy tym zbyt wiele osób. Mimo wszystko ministerstwo nigdy nie zorganizowałoby tego w taki sposób, ponieważ brakuje im zarówno potencjału organizacyjnego, jak i umiejętności skutecznego usadzenia obok siebie różnych ambasadorów.
Czy możliwe jest spotkanie przedstawicielstw Chińskiej Republiki Ludowej i Tajwanu?
Takie spotkanie nie jest możliwe ze względu na to, że gdy jedna strona uczestniczy w naszych wydarzeniach, to druga unika kontaktu. Jak pan sam wie, Chińczycy nie uznają Tajwanu. Mimo wszystko Tajwańczycy obserwują naszą działalność. W przeszłości wydawaliśmy książki o Tajwanie i gościliśmy przedstawicieli Polsko-Tajwańskiego Towarzystwa Przyjaźni. Należy pamiętać, że naszym głównym partnerem są Chiny i to one odgrywają znaczącą rolę w naszej współpracy. Zdecydowanie łatwiej byłoby mi połączyć przedstawicieli Korei Północnej i Korei Południowej, ponieważ są dwoma niepodległymi bytami.
Czy zainteresowanie Kongresem Azjatyckim z roku na rok rośnie?
Obserwujemy wzrost zainteresowania dwoma głównymi kierunkami: przede wszystkim Chinami oraz Azją Centralną. W mojej opinii Azja Centralna ma ogromny potencjał. Istnieje bliskość kulturowa między nami a tym regionem. Uniwersytet Al-Farabi w Kazachstanie, który niedawno odwiedziłem, jest wśród najbardziej renomowanych uczelni świata. Nasz Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski są sklasyfikowane za nim. To musi o czymś świadczyć.
A jak wygląda sytuacja naszego toruńskiego uniwersytetu? Czy Kongres jest pod patronatem UMK?
Kongres został objęty patronatem honorowym 15 czołowych polskich uniwersytetów, niestety brak wśród nich Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Czym jest spowodowana taka decyzja?
Przyczyna tego może wynikać z indywidualnej decyzji, która pozostaje mi nieznana. Wielka szkoda, ponieważ UMK traci na tym wiele korzyści. Obecnie jedynie korzystają z owoców poprzednich działań, które są podstawą dla wszystkiego, co teraz realizują. To dzięki naszym staraniom udało się uniwersytetowi nawiązać kontakty i zawrzeć umowy z chińskimi odpowiednikami.