Wiadro farby i separatory albo… gruntowna przebudowa. Architekt Rob Trapnell tłumaczy, jak poprawić pl. Hoffmanna i zaprasza MZD do rozmowy
– W tym miejscu nie tylko samo rondo powinno być jednojezdniowe. Takie powinny być również jego wloty i wyloty – mówi o pl. Hoffmanna architekt Rob Trapnell w rozmowie z Anną Zglińską.
Na spotkaniu znanej panu Rady Okręgu Bydgoskie usłyszeliśmy, że pl. Hoffmanna będzie miał zmienioną organizację ruchu. Mówiło się wówczas o rondzie jednopasmowym, turbinowym – dziś o światłach dla tramwaju. Dochodzi tu do zbyt wielu kolizji drogowych i niebezpiecznych sytuacji. Znów prosimy pana o zdanie. Jak poprawić to rondo?
– Dla mnie bezdyskusyjnie powinno to być rondo jednojezdniowe. Niestety, mamy tu problem, ponieważ rondo jest zbyt duże, przez co kierowcy poruszający się nim najczęściej jadą za szybko. Dlatego właśnie ludzie wahają się włączać na nim do ruchu. W tym miejscu nie tylko samo rondo powinno być jednojezdniowe. Takie powinny być również jego wloty i wyloty. Tu wystarczy zlikwidować prawy pas na tym rondzie i usunąć linię rozdzielającą pasy.
To wydaje się proste, ale nie wydaje się pan przekonany?
– Prawdziwym rozwiązaniem w tym miejscu byłaby budowa znacznie mniejszego ronda, tak, aby tramwaj w ogóle na nie nie wjeżdżał – cały ruch przepływałby po jego jednej stronie. Ale w to nikt mi nie uwierzy! (śmiech) Gdziekolwiek do tej pory w Toruniu tworzono ronda tymczasowe związane z prowadzonymi robotami drogowymi, ruch był płynniejszy! Pokazywałem już rondo w Bristolu, które obsługuje trzykrotnie większy ruch. Spójrzcie na to rondo.
Widzę kółko. Proszę wytłumaczyć, dlaczego ono działa lepiej.
– To rondo przyjmuje auta z pięciu różnych kierunków. Ale ma dwie jezdnie, ponieważ jest tak małe, że kierowcy nie mogą szarżować. Sugerowałbym mniejsze rondo zgodnie z zasadą “smaller, slower, safer” (ang. Mniejsze, wolniejsze, bezpieczniejsze). Naszkicowałem szybko propozycję.
I znów widzę kółko (śmiech). Ale dużo mniejsze, niż jest teraz.
– Ta propozycja eliminuje jakąkolwiek potrzebę używania świateł. Druga jezdnia może być w tym przypadku użyta do parkowania, albo dla pieszych i rowerów. Pokazuję jak to skrzyżowanie powinno było być od początku zbudowane. Zdecydowanie taka zmiana spowodowałaby duże koszta i komplikacje. Ale pozwala zrozumieć, jak bardzo ważne jest to, żeby zbudować drogę dobrze za pierwszym razem i czerpać z doświadczenia innych ludzi, co wydaje się być problemem w Toruniu. Łączenie tramwajów i jezdni nigdy nie jest dobrym pomysłem. Rozrysowałem w podobny sposób również skrzyżowania na Szosie Chełmińskiej, gdzie występują duże potrzeby parkingowe.
Co przede wszystkim odradzałby Pan projektantowi, który będzie przygotowywał nową organizację ruchu na placu Hoffmanna?
– Zdecydowanie unikałbym rond turbinowych. Kierowcy muszą zaakceptować, że na skrzyżowaniach nie mogą oczekiwać, że mogą wyprzedzać, ponieważ to jest to, co zabija. A szybkość jest jedyną korzyścią płynącą z rond turbinowych. Ostatnio rozmawiałem z młodymi ludźmi, którzy dopiero zaczynają jeździć. Byli jednomyślni w tym, że czują się bezpieczniej na małych rondach, ale te większe ich przerażają, co powoduje niebezpieczne momenty zawahania. Gdy kierowcy jadą zbyt szybko, nie mają pewności, kiedy będzie bezpiecznie wjechać na rondo. To tak, jakby włączyć się do ruchu na autostradzie startując z “jedynki”.
Ostatni szkic jest dość rewolucyjny, no i drogi. Nie da się zrobić nic tańszego, żeby spowolnić ruch na samym rondzie?
– Moja propozycja dla projektanta zakłada utworzenie tu nieco “powyginanej” jezdni, która zachęciłaby kierowców do płynniejszej jazdy na samym rondzie. To jest częsty “trick” ostrzegający kierowców, żeby zwolnili – prosty do wykonania, tani i efektywny.
Byłoby konieczne umieszczenie kilku przeszkód. Myślę o płotkach wysokości minimum 50 cm, które byłyby łatwe do przenoszenia, a jednocześnie stabilne. Można je umieścić na samym rondzie i zobaczyć, co się zadzieje. Proponuję ten typ barierek, który można napełniać wodą, dzięki czemu podmuchy wiatru nie są w stanie ich unieść. To jest często kwestia prób i błędów, które najczęściej były już popełniane w innych krajach. Polska nie musi odkrywać Ameryki.
O odkrywaniu Ameryki mówi Brytyjczyk mieszkający w Toruniu. Ma pan konkretny plan na to rondo, będzie kolejny raport?
– Nie ma sensu pisać raportów, zważywszy, jak potraktowano mój ostatni. Ale serdecznie zapraszam do siebie każdego pracownika Miejskiego Zarządu Dróg, który zna angielski. Będę bardzo szczęśliwy, mogąc pomóc w rozwiązaniu najbardziej chronicznych toruńskich problemów drogowych.
Przekazaliśmy zaproszenie do na ręce rzeczniczki Miejskiego Zarządu Dróg. Ta odesłała nas do wydziału gospodarki komunalnej urzędu miasta jako odpowiedzialnego za organizację ruchu. Przekazaliśmy zatem zaproszenie na ręce rzeczniczki prezydenta. Na odpowiedź jeszcze czekamy.
7 stycznia 2019 @ 13:13
Pani redaktor Zglińska.. przecież to są jakieś żarty. Nie zadaje Pani nawet pytania jakim cudem w projekcie Pana Trapnela linia tramwajowa nagle pojawia się poza dwoma jezdniami ulicy Broniewskiego. Jakim cudem nagle jest z boku i można zrobić sobie to małomiasteczkowe rondo. Jako przykład dobrze zaprojektowanego ronda podajecie rysunek ronda w którym nie ma żadnych komplikacji (tramwaju, dróg dochodzących w innym układzie niż 90 stopni, zabudowań itp.). Śmiech na sali.