Przełom w sprawie mostu tymczasowego na czas remontu przeprawy im. Józefa Piłsudskiego. Według prezydenta Torunia – po rozmowach z szefami resortów obrony narodowej i energii – mógłby on powstać za 12-14 mln zł np. na wysokości ul. Przybyszewskiego.
W ostatnich tygodniach prezydent Zaleski prowadził rozmowy w tej sprawie m.in. z ministrem obrony narodowej i ministrem energii. Dziś na briefingu prasowym ogłosił, że budowa mostu tymczasowego na czas remontu przeprawy im. Józefa Piłsudskiego jest możliwa. Najprędzej na wysokości ul. Przybyszewskiego.
Jeszcze przed wakacjami Zaleski informując o organizacji ruchu na czas remontu mostu Piłsudskiego planowanego w 2019 r., wskazywał, że mieszkańcy wschodniej części miasta będą korzystać z mostu im. gen. Elżbiety Zawackiej. Natomiast na moście im. Józefa Piłsudskiego miałby zostać utrzymany ruch, ale tylko na jednym pasie. Byłby on jednak udostępniony dla komunikacji publicznej, która kursowałaby przez przeprawę wahadłowo.
W ostatnich tygodniach miejscy urzędnicy szukali dodatkowych rozwiązań, które usprawniłyby ruch podczas modernizacji starego mostu. W tym czasie udało się podjąć rozmowy z resortami obrony narodowej i energii. Dlaczego zatem teraz została ogłoszona decyzja o budowie mostu tymczasowego?
– W trakcie działań wyborczych, które mają miejsce w Toruniu, próbuje się sugerować mieszkańcom, że miasto nic nie robi, aby ułatwić rozwiązania drogowe w czasie remontu mostu Piłsudskiego. Dlatego informuję, że robimy – podkreśla prezydent Torunia Michał Zaleski.
Rozmowy z Ministerstwem Obrony Narodowej zostały podjęte pod koniec września. – W trakcie spotkania z panem ministrem Mariuszem Błaszczakiem uzyskałem potwierdzenie, że wojsko może się włączyć w rozwiązanie, które w efekcie dawałoby na czas przebudowy nawierzchni na moście Józefa Piłsudskiego możliwość pobudowania w Toruniu przeprawy tymczasowej – mówi Zaleski.
Jednocześnie Zaleski wskazuje, że chodzi o most tymczasowy, a nie pontonowy. Ten drugi rodzaj przeprawy buduje się bowiem na kilka lub kilkanaście dni. Tymczasowa przeprawa zaś jest stawiana w oparciu o budowane drogi dojazdowe do rzeki oraz wsparta na palach wbitych w jej dno, dzięki temu jest odporna na wahania wody.
W Polsce są wykorzystywane dwa typy mostów tymczasowych. Są one w dyspozycji Agencji Rezerw Materiałowych, która podlega pod Ministerstwo Energii. Chodzi o system MS54 i DMS65. Pierwsza ma 860 m i po jednym pasie w każdym kierunku, druga jest dwukrotnie dłuższa i ma jeden pas. W Toruniu miałby się pojawić system MS54, który pozwala na przejazd aut do 3,5 tony. Z przeprawy tymczasowej nie korzystałyby więc ciężarówki i autobusy.
Miasto podjęło już rozmowy z Ministerstwem Energii i 2 Pułkiem Inżynieryjnych w Inowrocławiu. – Wojsko może się zająć tylko przywiezieniem, montażem, demontażem i odwiezieniem konstrukcji mostowej, natomiast prace budowlane – dojazdy do rzeki, palowanie – musi wykonać inwestor, czyli miasto – tłumaczy Zaleski.
Ile to może kosztować? Wcześniejsze szacunki magistratu mówiły nawet o 50 mln zł. Teraz wiadomo, że koszty budowy mostu tymczasowego mogą wynieść od 12 do 14 mln zł. Lokalizacja? W tej chwili miasto bierze pod uwagę jedno miejsce – drogę wojewódzką nr 257. Jej wylot od strony północnej jest na zakończeniu ul. Przybyszewskiego, a na południowej – na wysokości Przy Grobli.
– W tej lokalizacji jest wszystko przygotowane do tego, aby taką przeprawę mostową pobudować – mówi Zaleski. – To jest rozwiązanie, które byłoby dostępne w miarę szybko. Również uwarunkowania planistyczne, które mogłyby zaistnieć przy uzyskiwaniu decyzji administracyjnych, nie stwarzałyby większego problemu. Taka lokalizacja jest wpisana jako lokalizacja przeprawy tymczasowej dla potrzeb obronności kraju. Projektanci poszukają możliwości innej lokalizacji, jeżeli takowa miałaby być mieć miejsce. Ale ta jest dostępna już od dzisiaj.
Zaleski zaproponuje w projekcie budżetu miasta na 2019 r. wydatki na budowę przeprawy tymczasowej – tak, żeby przejęła ona część ruchu w trakcie modernizacji mostu im. Piłsudskiego. Kiedy może ruszyć remont mostu? Prezydent jeszcze nie wskazuje konkretnego terminu.
– To będzie się rozgrywało w najbliższych tygodniach – odpowiada Zaleski. – Chodzi o kwestie wspomnianych decyzji pozwoleniowych i miejsca, skąd mielibyśmy pozyskać konstrukcję mostową. Montaż konstrukcji to dwa-trzy miesiące. Wcześniej trzeba wykonać roboty palowe. Stan rzeki Wisły też ma tutaj znaczenie, jeżeli miałoby to się odbywać wiosną przy wysokich wodach roztopowych, to będzie trudniejsze niż wtedy, kiedy mogłoby się to odbywać np. zimą przy braku lodu czy kry.