„Zamknięto mi drzwi”. Kolejna zakażona odesłana ze szpitala zakaźnego?
Dziś popołudniu prezydent Torunia Michał Zaleski poinformował o incydencie, jaki miał miejsce w weekend w Miejskiej Przychodni Specjalistycznej w Toruniu. W sobotę pojawiła się tam osoba zakażona koronawirusem. W związku z tą sytuacją, troje pracowników przychodni zostało odsuniętych od wykonywania obowiązków. Udało nam się porozmawiać z osobą, o której mowa. Jak twierdzi, wcześniej odmówiono jej pomocy w szpitalu.
– Placówki służby zdrowia funkcjonują bez utrudnień. Zdarzają się jednak sytuacje, w których dochodzi do perturbacji. Zdarzyło się tak np. w Miejskiej Przychodni Specjalistycznej w minioną sobotę, kiedy okazało się, że w ramach opieki nocnej weekendowej pojawiła się tam osoba, która była nosicielem koronawirusa. Po ujawinieiu tego faktu, trzy osoby zostały odsunięte od pracy, jedna jest na kwarantannie, dwie oczekują na ocenę ich stanu zdrowia – mówił prezydent.
Wczoraj opisywaliśmy przypadek młodej kobiety z Torunia, która mając podejrzenie zakażenia koronawirusem, została wypuszczona ze szpitala do domu. Wcześniej miała problem z otrzymaniem pomocy ze strony lekarzy i uważa, że jej przypadek został zbagatelizowany. Jak się później okazało, wynik jej testu był pozytywny.
Po wspomnianej publikacji, zgłosiła się do nas osoba, o której przypadku poinformował dziś Michał Zaleski, wspominając o incydencie z soboty. Poniżej prezentujemy wiadomość, jaką od niej otrzymaliśmy:
Niestety miałam bardzo podobną sytuację. Pojawiły się u mnie silne duszności, w sobotę udałam się do szpitala zakaźnego. Tam zapytano mnie tylko, czy miałam kontakt z kimś z zagranicy i zamknięto mi drzwi. Pojechałam na Uniwersytecką i tam lekarz wezwał pogotowie które zabrało mnie do zakaźnego. Ta sama Pani powiedziała ratownikom żeby pojechali do naprawdę potrzebujących przypadków. W szpitalu zrobiono test i wypuszczono do domu. W niedzielę wieczorem dostałam tel. z sanepidu. Wynik pozytywny.
Kobieta, chcąca zachować anonimowość, przebywa obecnie w domu. Otrzymała instrukcje z sanepidu, jak postępować wobec zaistniałej sytuacji.
Prezydent odniósł się do opisanej przez nią nieudanej próby uzyskania pomocy w szpitalu zakaźnym, twierdząc, że nie posiada informacji na ten temat.
– Posiadam tylko wiedzę, która dotyczy Miejskiej Przychodni Specjalistycznej. Nie dysponuję wiedzą, dotyczącą innych podmiotów leczniczych, czy także inspekcji sanitarnej. Tam trzeba szukać wyjaśnień – skomentował.
Otrzymaliśmy również komentarz ze strony Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego dotyczący tej sytuacji.
– Według relacji personelu pacjentka po zgłoszeniu się do szpitala, wobec konieczności oczekiwania w kolejce na badanie lekarskie, została poproszona przez pielęgniarkę o skontaktowanie się z Sanepidem i to stamtąd padła sugestia o zgłoszeniu się do Przychodni – pacjentka opuściła budynek szpitala nie informując o tym personelu.
Jednak sugerowanie kontaktu z Sanepidem pacjentowi, który już zgłosił się do Szpitala Zakaźnego nie powinno mieć miejsca, taki pacjent powinien być zbadany przez lekarza.
Dziękujemy za informację o tym incydencie. Jednocześnie prosimy pacjentów aby wszelkie uwagi dotyczące działalności szpitala kierować (w obecnej sytuacji epidemicznej najlepiej drogą mailową) do koordynatorów oddziałów lub dyrekcji szpitala – poinformował rzecznik szpitala Janusz Mielcarek.
Nawet w 1% nie miała miejsca. Drzwi otworzyła mi pielęgniarka, która nawet nie wypuściła mnie na oddział, nie kazała do nikogo dzwonić tylko sama zasegurowala, że powinnam się udać do przychodni. Dodam, że zdaje sobie sprawę z tego że czas epidemii jest stresująca dla nas wszystkich, nie mam pretensji do szpitala, lekarzy. Mam nadzieję, że taka sytuacja nikogo już nie spotka – komentuje pacjentka.
wirus polityczny
6 maja 2020 @ 12:10
Bo wirus to ściema,jeden z około 300 innych wirusów grypopodobnych. Tu chodzi o zniszczenie gospodarki ,dzięki czemu potem ludzie będą pracować za grosze i będą dziękować ,że w ogóle mają pracę.