Żużlowcy wrócą na tor? „To być albo nie być całego polskiego sportu” [3 PYTANIA DO]
O wpływie koronawirusa na sytuację klubów, powrocie do sportowych rozgrywek i przygotowaniu do nich rozmawialiśmy z Przemysławem Termińskim, właścicielem KS Toruń.
Rząd zapowiedział odmrażanie sportu. Już za miesiąc mogą wrócić rozgrywki ligowe. Czy to dobry moment na taką decyzję?
Każdy moment, żeby wróciły rozgrywki ligowe jest dobry. Nie bardzo wiem, czemu je w ogóle zawieszono. W mojej ocenie zostało to zdecydowanie przereagowane. Zawieszenie ma ogromny wpływ na przygotowanie zespołów do rozgrywek i na sytuację klubów, nie tylko żużlowych. Jeśli sport, wraz z kibicami, nie zostanie przywrócony w ciągu najbliższych kilku miesięcy, to połowa klubów w całym kraju po prostu upadnie. To być albo nie być całego polskiego sportu.
W sensie organizacyjnym jesteśmy gotowi do wznowienia rozgrywek, ale absolutnie nie jesteśmy, jeśli chodzi o sportowe przygotowanie zawodników. Muszą się ponownie “wjeździć” w sezon. Nie jesteśmy przygotowani także jeśli chodzi o budżet klubu. Nie wiemy jaki on tak naprawdę będzie.
W sensie technicznym możemy zawody odbyć choćby jutro, ale patrząc od strony praktycznej – nasi zawodnicy nie przeszli kwarantanny, nie wiemy, czy będą chcieli ją przejść i czy zgodzą się na inne warunki kontraktów. Pytanie też, co zrobią inne federacje sportowe i czy będą kibice? Czy zapis o 50 osobach obecnych da się zrealizować w sytuacji, kiedy samych osób funkcyjnych na stadionie mamy 51? Dopóki nie będzie jakiejś realnej zgody na obecność na poziomie 200 osób na stadionie, to te rozgrywki nie będą mogły odbyć się technicznie.
Przywrócenie sportu jest w takim razie realne?
Tak, choć na razie nie widzę żadnego przywrócenia. To, że mogę wyjść do lasu albo pograć z synem w koszykówkę na boisku to nie jest żadne przywrócenie sportu. To fikcja. Myślenie życzeniowe. Trudno mówić o powrocie np. rozgrywek piłkarskich, które są sportem kontaktowym. Jak to rozwiązać? Pierwszą połowę zagra jedna drużyna, a drugą druga? To absurd. Przywracanie sportu tak, jak to proponuje rząd, to nie jest żadne przywracanie. Dla mnie to hasło oznaczałoby normalne rozgrywki, a nie półśrodki. To się nie sprawdzi ani od strony sportowej, ani biznesowej.
Oswajamy się z pandemią i widzimy coraz bardziej, kogo ona dotyczy i w jaki sposób się rozwija. Jeśli zobaczymy, że zachorowalność nam spada, to rozgrywki powinny być przywracane i to w błyskawicznym tempie. W kościołach mamy uzależnienie liczby osób od powierzchni, więc czemu nie może tak być na stadionach? Rząd tworzy ruchy pozorowane, udaje że coś robi, a tak naprawdę nie ma nawet pojęcia, co ma zrobić. Brak profesjonalizmu jest widoczny na każdym kroku.
Rząd nie radzi sobie z problemem?
Wystarczy spojrzeć na przykład wyborów prezydenckich. Jest pomysł, żeby przedłużyć kadencję prezydenta o dwa lata, to mówi się, że pandemia potrwa półtora roku. Gdyby powiedzieli, że kadencja ma zostać przedłużona o 3 lata, to pandemia potrwałaby dwa i pół roku. Minister Szumowski nie posiada absolutnie żadnych wiarygodnych danych, które byłby w stanie przedstawić. Przy trzech tysiącach chorych zamyka lasy, a otwiera je przy ośmiu tysiącach. Jednego tygodnia maseczki są szkodliwe, drugiego pożądane, a trzeciego obowiązkowe. Najpierw powinno się myśleć, a potem robić, a nasz rząd działa odwrotnie.