„Jesteśmy widoczni, widoczne” to hasło Marszu Równości w Toruniu
„Jesteśmy widoczni, widoczne” – to hasło tegorocznego Marszu Równości w Toruniu. – To delikatny pstryczek w nos osób ze środowisk konserwatywnych – mówią organizatorzy wydarzenia, które odbędzie się 29 września.
To będzie druga edycja Marszu Równości w Toruniu. Pierwsza miała miejsce w październiku 2017 r. i przyciągnęła tysiąc osób. Organizatorzy tegorocznego Marszu zwołali dziś konferencję prasową, żeby przedstawić szczegóły wydarzenia. Hasło przewodnie tegorocznego Marszu Równości brzmi następująco: „Jesteśmy widoczni, widoczne”. Dlaczego tak?
– To delikatny pstryczek w nos osób ze środowisk konserwatywnych, które w tym momencie bardzo mocno zwracają uwagę na to, że osoby nieheternormatywne ukrywały się ze swoją tożsamością i swoimi potrzebami – mówi Zuzanna Larysz, jedna z organizatorek. – Żeby to było niewidoczne, ponieważ jest oburzające, obrzydliwe bądź niestosowne w ujawnianiu tego.
Larysz podkreśla, że ta „widoczność” nie jest żadnym zagrożeniem. To okazja do dialogu i edukacji. Organizatorzy Marszu zwracają uwagę, że w dyskusjach obecnych w internecie homoseksualizm lub nieheteronormatywność są czymś anormalnym, więc powinny być zatrzymane w zaciszu domowym i niedostępna dla dzieci.
– Takie osoby nie mają jednak zabezpieczenia w literze prawa, jeśli chodzi o bezpieczeństwo przed mową nienawiści, wykluczeniem i dyskryminacją – mówi Larysz. – Jednym zabezpieczeniem jest prawo pracy. Inne sfery są zaniedbane.
Hasłem przewodnim organizatorzy Marszu zachęcają do odwagi. – Żeby sytuacja się zmieniła, wszyscy musimy być widoczni – w dyskusji, jako jednostki wyrażające swoje potrzeby i nie ukrywające swojej tożsamości – mówi Larysz.
Lena Bielska, aktywistka i trenerka antydyskryminacyjna zwróciła uwagę na ponury obraz życia osób homoseksualnych.
– Ponad 60 proc. osób LGBT doświadczyło przemocy przynajmniej raz w roku – mówi Bielska. – Ponad 50 proc. utrzymuje w tajemnicy swoją tożsamość przed sąsiadami. Nie robią tego z powodu strachu przed utratą pracy, utratą znajomych czy prześladowaniami. Kilkanaście proc. osób doświadcza przemocy fizycznej i seksualnej. Widoczność i słyszalność w życiu publicznym są jednymi z podstawowych praw człowieka.
Miejsce zbiórki Marszu poznamy kilka dni przed wydarzeniem. Dlaczego? – Żeby nie ułatwiać ewentualnym osobom, które chciałyby nam przeszkodzić – odpowiadają organizatorzy. – Będzie to łatwo dostępne miejsce.
Wszystko wskazuje, że odbędą się konkurencyjne zgromadzenia w tym samym dniu. – Nie obawiamy się tego.
Trasa przemarszu będzie zabezpieczana przez kilkanaście osób, które organizują Marsz. Oni też będą się bezpośrednio komunikować z policją. Podczas poprzedniej edycji nie było żadnych incydentów. Czy na Marszu pojawią się politycy? Czy dostaną zaproszenia? Organizatorzy nie chcą upolityczniać wydarzenia. Na pewno do Torunia przyjadą inne organizacje LGBT i grupy z innych miast.
Marsz Równości to nie tylko przemarsz, będą mu towarzyszyć także inne wydarzenia Queer Fest. W tym roku większy nacisk został położony na imprezy kulturalne. Na otwarcie zaplanowano czytanie performatywne w Teatrze Wilama Horzycy (24 września). Zobaczymy tam „Cholernie mocną miłość” w reżyserii Tomasza Mycana. To opowieść o chłopaku z Torunia, który był w II wojnie światowej prześladowany za swój homoseksualizm i musiał uciekać z miasta.
25 września w kawiarni PERS (ul. Mostowa) odbędzie się wykład oraz warsztaty z profilaktyki przedekspozycyjnej oraz chorobach przenoszonych drogami płciowymi. Kolejnego dnia zaplanowano warsztaty burleski pod hasłem „Poznaj swoje ciało”. W programie Queer Fest znalazły się także wystawy i wykłady. Wstęp na wydarzenia jest bezpłatny.