Grand Prix zagrożone? Przemysław Termiński: jest awantura
Tego w toruńskim klubie żużlowym nikt się nie spodziewał. Nie dość, że przez epidemię koronawirusa klub może nie zarobić na biletach, to jeszcze angielska firma BSI organizująca cykl żużlowego Grand Prix postawiła szokujące ultimatum. Nie wyrażono zgody na to, by sponsorem tytularnym toruńskiej rundy Grand Prix został eWinner. Anglicy zgodzą się na eWinnera tylko wtedy, gdy zostanie on sponsorem całego cyklu.
Firma BSI nie cieszy się w środowisku żużlowym najlepszą sławą. W przyszłym roku straci ona też prawa do organizowania żużlowego cyklu Grand Prix. Anglicy postanowili więc zapewne wydrzeć z żużla tyle pieniędzy, ile tylko zdołają.
Oficjalnie BSI tłumaczy, że ich stanowisko wynika ze zmiany polityki pozyskiwania sponsorów, według której kluczowe stało się pozyskanie sponsora z branży bukmacherskiej. Tłumaczenie jest o tyle zaskakujące, że takie operacje dotychczas przeprowadzano na długo przed rozpoczęciem sezonu i tym bardziej nie w czasie, w całej Europie szaleje pandemia koronowirusa.
O jakie pieniądze toczy się gra? Nieoficjalnie mówi się nawet o kilkuset tysiącach złotych. Dla klubu, który dotkliwie odczuje skutki pandemii, to znacząca kwota.
Co na to właściciel klubu Przemysław Termiński? Odpowiada krótko: To prawda, jest awantura. Na razie więcej mówić nie chce, negocjacje cały czas się toczą.