Podczas ataku padaczki spowodował wypadek. 45-latka zginęła na miejscu
Sąd Rejonowy w Toruniu zajmie się wypadkiem, do którego doszło w 2017 r. w Górsku na drodze krajowej nr 80. Wówczas Robert C. kierujący ciągnikiem siodłowym z naczepą dostał ataku padaczki i wjechał w bok auta osobowego stojącego na drodze wyjazdowej ze stacji paliw. Kierująca nim poniosła śmierć na miejscu.
Przypomnijmy: do tragicznego wypadku doszło 30 stycznia 2017 r. w Górsku (gmina Zławieś Wielka) na drodze krajowej nr 80. Co udało się od tamtej pory ustalić śledczym z Prokuratury Okręgowej w Toruniu?
Robert C. jechał ciągnikiem siodłowym z naczepą drogą krajową nr 80. W Górsku, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km na godz., jechał z prędkością 87,5 km na godz. Cierpiał też na padaczkę. Leczył się na to schorzenie co najmniej od 2004 r.
– Umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w ten sposób, że nie zachował należytej ostrożności podczas jazdy, w następstwie czego zjechał z jezdni na pobocze po prawej stronie drogi i po przejechaniu – bez hamowania, kilkudziesięciu metrów nieumyślnie spowodował wypadek, uderzając początkowo w słup latarni, dalej w baner reklamowy, a następnie w lewy bok samochodu osobowego stojącego na drodze wyjazdowej ze stacji paliw, kierowanego przez Krystynę T., która w wyniku tego doznała obrażeń górnego odcinka kręgosłupa szyjnego z przerwaniem ciągłości rdzenia kręgowego, a konsekwencji poniosła śmierć na miejscu – informuje Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Obie osoby uczestniczące w wypadku były trzeźwe. W dalszym toku śledztwa okazało się, że Robert C. nie informował swojego pracodawcy, jak i lekarzy podczas obowiązkowych badań profilaktycznych o tym,
że choruje na padaczkę.
Według śledczych w ten sposób w 2014 r. wyłudził od lekarzy poświadczenie nieprawdy w postaci orzeczeń lekarskich o braku przeciwwskazań zdrowotnych do kierowania pojazdami silnikowymi, do których wymagane jest posiadanie prawa jazdy kategorii B, C, C+E.
– W trakcie wypadku z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, Robert C. doznał napadu padaczkowego wyłączającego świadomość i w efekcie utratę kontroli nad prowadzonym pojazdem, co doprowadziło do wypadku – informuje Kukawski. – Skoro jednak miał świadomość wystąpienia tego rodzaju ataku, to nie zwalniało go to z odpowiedzialności karnej.
Robert C. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, zasłaniając się niepamięcią. W trakcie śledztwa zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci nakazu powstrzymania się od prowadzenia pojazdów mechanicznych.
W kwietniu br. prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko kierowcy. Oskarża go o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym (grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat) i wyłudzenie podstępem poświadczenia nieprawdy (grozi za to do trzech lat więzienia). Sprawę rozstrzygnie Sąd Rejonowy w Toruniu.
Waldi z wiochy
13 maja 2019 @ 20:26
Powinien dostać maksymalny wymiar kary.
Za to że zatail swoją chorobę, a gdyby to był gimbus z dziećmi do szkoły?