Jak leczy się ludzi na misji w Etiopii?
Już drugi raz lekarze z Torunia i Bydgoszczy wzięli udział w misji “Polish Medical Team – Helping Hand”, która pomagała i szkoliła medyków w Etiopii. Polscy specjaliści z zakresu neurologii, urologii, ortopedii i anestezjologii pracowali przez tydzień w Addis Abebie.
Lekarze pracowali w szpitalu Black Lion w stolicy kraju. Swoimi wspomnieniami z wyjazdu dzieli się z nami dr Sebastian Cychowski, który dowodził zespołem ortopedycznym.
– Pierwsze wrażenia były takie, że wszystko jest inne – opowiada dr Cychowski. – Zupełnie inny świat, zupełnie inna kultura i inne spojrzenie na ludzkie zdrowie i życie.
Choć początkowo wydawało się, że to lekarze z Polski będą uczyć zespół z Addis Abeby, bardzo szybko okazało się, że na miejscu nastąpiła wymiana wiedzy i doświadczeń. Medycy z Etiopii to bardzo dobrze wyszkolona kadra, choć brakuje im sprzętu i dostępu do nowych technologii do prowadzenia zabiegów. Ponadto na kraj, w którym żyje 100 milionów obywateli, przypada jedynie kilkudziesięciu urologów, kilkudziesięciu neurochirurgów i mniej niż 200 ortopedów.
– W pewnym sensie myślałem, że przyjadę tam i będę uczył kogoś, jak operować – opowiada lekarz. – Okazało się, że specjaliści na miejscu mają ogromne doświadczenie, także w tematach, na których my nie możemy się znać, jak medycyna wojenna czy rany postrzałowe. A to jest duża część tego, czym się zajmuje ten zespół.
W ciągu wyjazdu polscy lekarze przeprowadzili kilkadziesiąt skomplikowanych zabiegów z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik operacyjnych. Bardzo często na stół trafiali poszkodowani z ranami postrzałowymi. Praca ortopedów polegała najczęściej na asystowaniu przy zabiegach, które wykonywali miejscowi specjaliści. Głównie operowano złamane kości udowe lub podudzia. Nie zdarzały się raczej przypadki, którymi specjaliści zajmują się na co dzień w Polsce. Pacjenci byli zwykle w sytuacji zagrożenia życia, ponieważ prostszych zabiegów po prostu się w Etiopii nie wykonuje.
– To kraj, w którym nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, a większość ludzi nie ma żadnego dostępu do usług medycznych – mówi ortopeda. – Pacjent musi zapłacić za wszystko, nawet za zużyte podczas zabiegu rękawiczki. Największym problemem tutaj jest po prostu bieda.
Praca w warunkach, które panują w Etiopii miała także inne wyzwania.
– Kiedy nam się wydawało, że danego zabiegu nie można wykonać, bo nie mamy specjalistycznego sprzętu, jak rentgen śródoperacyjny, okazywało się, że zespół z lokalnego szpitala go przeprowadzał – opowiada dr Sebastian. – Zdarzało się także, że nie mogliśmy operować, ponieważ w szpitalu nie było prądu. Coś co dla nas jest zupełną abstrakcją, tam było codziennością.
Choć problemy techniczne były dla polskiego zespołu zaskakujące, to współpraca z etiopskimi lekarzami była niesamowitym doświadczeniem. Najbardziej zapadał w pamięć poziom wyszkolenia miejscowych specjalistów oraz znajomość języka angielskiego.
– Mam wrażenie, że więcej dostałem niż dałem na tym wyjeździe – podsumowuje dr Cychowski. – Teraz wiem, że wszystko da się zrobić i nie ma rzeczy niemożliwych.
Chcesz wiedzieć co dzieje się w powiecie toruńskim? Sprawdź tutaj.
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. archiwum prywatne
- Fot. Facebook Fundacji Dzieci Etiopii Barkot
- Fot. Facebook Fundacji Dzieci Etiopii Barkot