Toruń jest miastem przyjaznym dla rodziców? „Ich potrzeby się pomija”
Na jednym biegunie łazienki z przewijakami w każdej miejskiej instytucji i 100 proc. autobusów niskopodłogowych w taborze, a na drugim przejścia dla pieszych będące pułapką dla dziecięcych wózków i zaniedbane ławki do karmienia. Życie rodziców z małymi dziećmi jest pełne wyzwań, ale, jak się okazuje, zaspokajanie potrzeb tej grupy społecznej to także wyzwanie dla miasta.
Kreowanie przestrzeni miejskiej, także tej toruńskiej, powinno odbywać się z uwzględnieniem potrzeb każdego członka zbiorowości. Tyle mówi teoria.
– Rozwój urbanistyczny analizuje się pod kątem potrzeb biznesu, osób zmotoryzowanych czy studentów, prześcigając się w pomysłach, jak zatrzymać w mieście przyjezdnych, zwłaszcza tych z kapitałem. Tymczasem odnoszę wrażenie, że z drobnymi wyjątkami całkowicie pomija się potrzeby młodych małżeństw, szczególnie z małymi dziećmi. A to właśnie oni są głównym impulsem stymulującym rozwój miasta – mówi Danuta Stępkowska z organizacji Obywatelski Toruń.
Podstawowe z tych potrzeb dotyczą swobodnego przemieszczania się, a jak wskazują rodzice – jazda wózkiem dziecięcym po Toruniu nie należy do najłatwiejszych.
– Niestety, ulice naszego miasta nie są dostosowane ani do wózków dziecięcych, ani inwalidzkich. Całe Stare Miasto wyłożone jest powierzchnią, która wręcz utrudnia przemieszczanie się i zmniejsza chęć zwiedzania starówki Torunia przez rodziny z dziećmi. Jako młoda mama nie spotkałam się jeszcze z przejściem dla pieszych, które ułatwiłoby mi wjazd na chodnik. W każdym przypadku muszę unieść przód wózka, żeby w ogóle móc wjechać na chodnik. Jest to bardzo uciążliwe – komentuje Patrycja Kotrych z Fundacji Pomocy Samotnym Matkom w Toruniu.
Mamy z Torunia zwracają uwagę, że problematyczne są zwłaszcza wyniesione przejścia dla pieszych, chętnie ostatnio instalowane przez MZD w obszarach remontowanych ulic, m.in. na ul. Bydgoskiej przed wejściem do Parku Miejskiego.
– Manewrowanie na nich wózkiem to nie lada wyzwanie – komentuje jedna z mieszkanek.
Niewiele przejść dla pieszych w Toruniu wykonanych jest w technologii bezkrawężnikowego połączenia z jezdnią, choć takie rozwiązania stają się już normą w nowoczesnych miastach. Podobne rozwiązanie w grodzie Kopernika zastosowano na niedawno wyremontowanym skrzyżowaniu ul. Reja z ul. Broniewskiego. Dużym problemem są także nieprzystosowane do wózków klatki schodowe w starszym budownictwie wielorodzinnym – w blokach z wielkiej płyty próżno szukać ramp czy podjazdów. Cieszy z kolei modernizowanie pojazdów komunikacji publicznej, okazuje się bowiem, że już 100 proc. autobusów w taborze MZK jest niskopodłogowych. Nieco trudniej z wózkiem wsiąść do tramwaju, bo niskopodłogowych jest tylko 35 proc. z nich. Mieszkańcy sygnalizują także problem z przejściem podziemnymi przy Dworcu Wschodnim.
Odpowiednio ukształtowana przestrzeń publiczna to także infrastruktura umożliwiająca wykonanie przy dziecku czynności pielęgnacyjnych. Mamy z Torunia zwracają uwagę m.in. na zbyt małą liczbę ławek do karmienia – na terenie całego miasta można ich znaleźć zaledwie siedem: na ul. Świętopełka i Prufferów, na Barbarce, w Parku 1000-lecia, w Parku Miejskim na Bydgoskim Przedmieściu, na Bulwarze Filadelfijskim za hotelem Copernicus i w Piernikowym Miasteczku. Stan istniejących często pozostawia wiele do życzenia, a wulgarne graffiti odstraszają od korzystania. Nieco lepiej wygląda sytuacja z dostosowaniem łazienek w instytucjach publicznych, choć i tu pojawiają się wątpliwości.
– Czy nie będąc klientem danej instytucji, mogę skorzystać z przewijaka? – pyta Patrycja Kotrych. – To, czego z pewnością brakuje w przestrzeni publicznej, to informacja o punktach przyjaznych dla matek karmiących i miejscach, gdzie można dziecko przewinąć i przebrać. Powstaje coraz więcej takich punktów, ale mamy o nich po prostu nie wiedzą.
Toalety z przewijakiem znaleźć można we wszystkich miejskich instytucjach, ale pokój wyciszenia dla matek karmiących już tylko w Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy oraz Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki. Na polu usług zdecydowanie lepiej wypadają jednak podmioty prywatne. Toruński biznes śmiało wychodzi naprzeciw potrzebom rodziców z małymi dziećmi, dbając nie tylko o tak oczywiste kwestie jak toalety czy miejsca parkingowe, ale też m.in. o możliwość podgrzania butelki z pokarmem czy bezpłatnego otrzymania wrzątku.
– Odnoszę wrażenie, że dostępność takich udogodnień w instytucjach samorządowych, podobnie jak priorytetowe traktowanie interesantów z małymi dziećmi, zależy wyłącznie od stopnia empatii urzędników. Na tym polu konieczna jest spora i przede wszystkim natychmiastowa poprawa – mówi Danuta Stępkowska.
To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. Obywatelski Toruń zwraca uwagę, że miasto, aby zapewnić odpowiednie warunki dla młodych rodziców, musi zadbać także o adekwatną politykę w obszarach ochrony zdrowia, edukacji i zaplecza socjalnego.
– Dostępność pediatrów, dostosowanie przychodni, infrastruktura sportowa przy szkole czy przekazywanie w placówkach edukacyjnych zasad zdrowego odżywiania – w tych kwestiach nie jest w Toruniu najgorzej. To jednak kropla w morzu potrzeb, a o bolączkach toruńskich rodziców można by mówić bez końca. Jedną z największych jest niedostateczna liczba publicznych przedszkoli i żłobków. Miasto zapewnia, że miejsc jest wystarczająco dużo, ale nie dodaje, że w instytucjach prywatnych – bezpłatnych miejsc jest za mało w stosunku do potrzeb mieszkańców. W tej kwestii przydałaby się odważna polityka prorodzinna w postaci bezpłatnego programu miejsc w żłobkach i przedszkolach – sugeruje Danuta Stępkowska.
Eksperci podkreślają jednak, że aby miasto było w stanie odpowiedzieć na potrzeby młodych rodziców – musi najpierw te potrzeby poznać.
– Należałoby się zastanowić: „czy Toruń jako miasto rozwija się w oparciu o badanie potrzeb mieszkańców?”. Procesy partycypacyjne są oczywiście pracochłonne i wymagają zaangażowania z obydwu stron, jednak długofalowo dają najlepsze rezultaty. Szukanie rozwiązań nie zawsze jest proste, ale uważamy, że należy ich szukać – podkreśla Agnieszka Trzaska, specjalistka ds. realizacji projektów z Pracowni Zrównoważonego Rozwoju.
Pierwszym krokiem na drodze do rozwiązania problemów rodziców z małymi dziećmi powinno być zatem zdiagnozowanie ich potrzeb. To kolejne wyzwanie dla miasta, ale rodzice z Torunia podkreślają: za jakiś czas powiemy „sprawdzam”.vvv