Od zdjęć do zaufania [WYWIAD]
Praca nad tą książką to 9 miesięcy ciężkiego wysiłku i setki godzin spędzonych na rozmowach z Otylią Jędrzejczak, jej bliskimi i przyjaciółmi z czasów kariery sportowej – mówi w rozmowie z Anną Dwojnych Paweł Skraba, toruński fotoreporter, dziennikarz sportowy i współautor biografii najbardziej utytułowanej polskiej pływaczki „Otylia. Moja historia”
Byłeś
fotografem wielu sportowców. Czemu ze wszystkich potencjalnych
rozmówców to akurat Otylia Jędrzejczak zgodziła się opowiedzieć
wam swoją historię?
Z
Otylią znamy się już kilka lat, odkąd jako fotoreporter „Super
Expressu” robiłem jej zdjęcia w czasie kampanii wyborczej do
Europarlamentu (Otylia Jędrzejczak startowała w eurowyborach w 2014
r. – przyp. red.). Z pozoru zwykłe zawodowe spotkanie przerodziło
się wówczas w bliską znajomość i długofalową współpracę.
Rok temu, gdy razem z Pawłem Hochstimem napisaliśmy książkę z
lekkoatletą Pawłem Fajdkiem, w rozmowach z Otylią wypłynął
temat jej biografii. Podjęliśmy to wyzwanie i tak, od słowa do
słowa, nie minął rok, a książka trafiła do księgarń.
Jak
wyglądały kulisy powstania tej biografii?
To
było 9 miesięcy ciężkiej pracy. Setki godzin spędzonych na
rozmowach z Otylią, jej bliskimi i przyjaciółmi z czasów kariery
sportowej. Kilka przepłakanych wieczorów, podczas których Otylia
opowiadała o najboleśniejszych momentach swojego życia. Wiele
czasu poświęconego na zapoznawanie się z rodzinnym archiwum,
dyplomami, wycinkami z gazet, a także pisanymi przez całe życie
pamiętnikami. Najbardziej stresujący był jednak ostatni etap
pracy, czyli akceptowanie materiału przez samą bohaterkę. Gdy
książka była już na ukończeniu, Otylia była w zaawansowanej
ciąży. Ostatnie poprawki przesyłała, mając już pierwsze skurcze
porodowe. Mieliśmy duże wątpliwości, czy uda się nam dotrzymać
terminu ustalonego z wydawnictwem. Na szczęście Otylia jest
perfekcjonistką w każdym calu – zaledwie dwa dni po urodzeniu
synka podesłała finalną wersję tekstu.
Co cię najbardziej zaskoczyło w pracy nad tą książką?
Zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Pierwsza dotyczy budzącej sporo emocji relacji między Otylią a jej wieloletnim trenerem – Pawłem Słomińskim. Współpraca z nim zaprowadziła Otylię na szczyt i pozwoliła zdobyć wymarzone medale olimpijskie. Jednak podczas pracy nad książką wyszły na jaw skandaliczne działania trenera, o których sama Otylia nie miała pojęcia. Mógł to być jeden z powodów, przez które już nigdy później nie wróciła do olimpijskiej formy.
Dopiero podczas pracy nad książką dowiedziałem się także, że Otylia pisze poezję. Przelewanie emocji na papier to również jej sposób radzenia sobie z trudnymi chwilami. W biografii nie brakuje pełnych emocji intymnych listów Otylii do Boga i ukochanego brata, który zginął w tragicznym wypadku.
Tym
wydarzeniem żyła cała Polska. Jak zniosła to Otylia?
Nie
chciałbym się za nią wypowiadać, ale na pewno ogromnym wsparciem
w tym czasie była dla niej psycholog sportu Beata Mieńkowska oraz
wspomniane już listy i pamiętniki. Musiało minąć dużo czasu,
żeby Otylia nauczyła się mówić o tamtym wydarzeniu. Po to też
m.in. powstała ta książka. Chcieliśmy w niej pokazać, że nawet
z najtrudniejszych momentów w życiu można się podnieść.
Biografia Otylii ma motywować i dodawać otuchy tym, którzy
stracili nadzieję.
Wspominałeś
o długofalowej współpracy z Otylią. Na czym ona polegała?
Otylia
po zakończeniu kariery pływackiej szybko znalazła nowy pomysł na
siebie. Zaangażowała się w promocję zdrowego stylu życia i
aktywności fizycznej, szczególnie wśród dzieci. I tak powstała
fundacja Otylii Jędrzejczak, która od lat organizuje największe
tego typu imprezy w Polsce. Zaprosiła mnie wtedy do współpracy. W
projektach Otylia Swim Tour, Otylia Swim Camp czy Mistrzynie w
Szkołach rocznie bierze udział nawet 5 tys. dzieci i 2 tys.
rodziców. Otylia jest także założycielką akademii pływania
„Gold Butterfly”, wykładowczynią na AWF Warszawa oraz członkiem
zarządu PKOl. Prywatnie jest zapracowaną, ale szczęśliwą mamą
dwójki dzieci: trzyletniej Marcelinki i trzymiesięcznego Grzesia.