Jestem feministą [FELIETON]
Uwielbiam wszystko co kobiece i wyznaję zasadę, że kobiety są istotami od nas mężczyzn lepszymi.
Po pierwsze dają życie – my ledwie mamy nadzieję, że mieliśmy w tym skromny, acz imponujący udział.
Po drugie są bardziej odporne na ból, nie boją się zastrzyków, pobierania krwi i do tego żyją dłużej. My zaś rozwijamy medycynę w kierunku leczenia naszych nałogów, ale nadal masowo produkujemy całkiem fajne wdówki ku radości kumpli pozostałych przy życiu.
Po trzecie każdy kocha mamę, bo mama jest tylko jedna.
Po czwarte kobiety są od nas włochatych o wiele ładniejsze. Pachną, kiedy od nas zalatuje chłopem, a z toalety korzystają tak, jakby wcale w niej nie bywały.
Na wojnie są o wiele bardziej niebezpieczne i bezwzględne. Każdy antyterrorysta na świecie wie, że mając na muszce terrorystę i terrorystkę – najpierw trzeba zastrzelić kobietę. Facet zapewne się podda, kobieta-wojownik – nigdy.
Kobiety mają też wreszcie te wszystkie regulaminowe miejsca, o których każdy samiec śni co noc.
Kopernikiem nie zostanę twierdząc, że świat od stuleci kręci się wokół damskich czterech liter. Zwłaszcza w polityce, o czym politycy nie mówią – jak o wielu innych sprawach, które są im nie na rękę.
Gdyby jednak ktoś mnie spytał, czy chciałbym być kobietą – oczywiście, za nic! Facet jak wiadomo do śmierci pozostaje chłopcem, a moi synowie kiedy mieli lat siedem i osiem powtarzali wciąż, że wszystko „dziewczyńskie” jest niefajne. Całe szczęście za żonę nie chcą wziąć już swojej mamy.
Niedawno przy piwku przyznałem się kumplom jaki ze mnie feminista. Jeden wziął mnie na stronę i poradził: mów lepiej, że jesteś babiarzem, to jakoś brzmi…
Chcesz przeczytać, co do przekazania mają inni nasi felietoniści? Kliknij tutaj, aby sprawdzić Tylko Toruń lub tutaj, aby sprawdzić Poza Toruń.