Kobieta pogryziona przez psy: Sytuacja była zupełnie inna
Leżała zakrwawiona na chodniku, pogryziona przez agresywne psy. Taki obraz wyłania się z relacji toruńskich strażników miejskich, którzy pomogli kobiecie na ul. Przybyszewskiego. Ona sama jednak prostuje tę historię i podkreśla: Moje psy nigdy nikomu nie zrobiły świadomie krzywdy.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 22 sierpnia na ul. Przybyszewskiego w Toruniu. Strażnicy miejscy zauważyli kobietę, która była zakrwawiona i wzywała pomocy. Obok niej gryzły się dwa duże psy.
– Kobieta na rękach i nodze miała widoczne rany po ugryzieniach. Mundurowi natychmiast udzielili pokrzywdzonej wsparcia. W trakcie interwencji zwierzęta były bardzo agresywne, dlatego strażnicy podjęli decyzję o użyciu wobec nich gazu. Zdezorientowanej kobiecie patrol niezwłocznie udzielił pierwszej pomocy przedmedycznej i opatrzył krwawiące rany – informuje Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Toruniu.
Toruńskie media natychmiast zaczęły pisać o agresywnych psach. Okazuje się jednak, że takie określenia zostały użyte na wyrost. Do naszej redakcji zgłosiła się właścicielka czworonogów i opisała swoją wersję wydarzeń.
– Moje psy nie mają w sobie żadnej agresji. To duże psy, jeden w typie Amstafa, drugi Owczarka. Prawda jest taka, że one kochają ludzi. Natomiast nie przepadają za sobą. Sytuacja była taka, że jeden z nich zaczął szczekać na inne, przechodzące obok psy. W momencie, gdy go lekko wycofałam, wpadł na drugiego z moich psów. Ten uznał to za atak i psy zaczęły się kąsać – opowiada nam kobieta.
Właścicielka psów postanowiła je w tym momencie rozdzielić.
– Wiem, że to był głupi sposób, ale nic innego pod ręką nie miałam i żeby one nie gryzły siebie, to po prostu podłożyłam im swoje ręce. To działa na takiej zasadzie, że jak pies przestaje czuć ból, to nie napędza agresji. Chodziło mi o to, żeby one przestały się ze sobą gryźć. Pomysł nie był dobry, ale nic innego w tamtym momencie nie przyszło mi do głowy – prostuje kobieta. – Ja nie leżałam na chodniku, tylko siedziałam i nie miałam pogryzionych nóg, tylko trochę obite.
Kobieta podkreśla, że jej psy nie są agresywne i nigdy nikomu nie zrobiły krzywdy.
– Ludzie teraz myślą, że ja mam potwory w domu, a to nie prawda. To są bardzo kochane psy, uwielbiają się przytulać. Śpią w łóżkach, żyją na co dzień bezkonfliktowo z kotami. To są naprawdę dobre zwierzęta – podsumowuje właścicielka psów*.
*dane osobowe do wiadomości redakcji
25 sierpnia 2022 @ 12:30
Nie przepadają za sobą? To chyba kpina jakaś. Jeśli zucaja się na siebie To znaczy że mogą zucic się na innego psa.