Na ratunek czworonogom. Schronisko w Toruniu apeluje o pomoc
Toruńskie schronisko przeżywa prawdziwe oblężenie kotów i kociąt. Ich liczba sukcesywnie wzrasta z roku na rok. Nikt nie spodziewał się jednak, że w tym sezonie wzrost będzie lawinowy. Puszek z karmą potrzeba na gwałt. Pracownicy i wolontariusze przypominają przy okazji, że w dalszym ciągu trwa także zbiórka na „radysiaki”.
W Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu aktualnie przebywa 160 psów, choć nie zawsze tak było. Przez lata ich liczba nie spadała poniżej 380. Świadomość mieszkańców w kontekście znaczenia adopcji zwierząt ze schroniska jednak wzrasta.
Sytuacja z psami w schronisku normuje się, jest ich coraz mniej. Natomiast widzimy tendencję wzrostową w przypadków kotów, nawet pomimo sterylizacji kotów środowiskowych. Wzrasta wrażliwość mieszkańców na krzywdę kotów, mieszkańcy częściej reagują i przywożą nam coraz więcej zwierzaków – opowiada Agnieszka Szarecka, kierowniczka schroniska.
Dzięki temu, że więcej kotów przywożonych jest do schroniska – więcej z nich można uratować. Nie zmienia to jednak faktu, że w schronisku nigdy nie było ich tak dużo.
To dla nas bardzo trudny moment. Nie mamy już miejsca, dlatego apelujemy o domy tymczasowe – podkreśla Agnieszka Szarecka.
Dom tymczasowy polega na przetrzymaniu małego kota do momentu, aż dorośnie na tyle, by móc go zaszczepić. Do tego czasu koty są podatne na wszelkie choroby wirusowe, co jest zagrożeniem nie tylko dla ich zdrowia, ale także życia. Karmę i szczepienia dla kotów z domów tymczasowych funduje schronisko. Wystarczy tylko zgłosić swoją chęć pomocy. Po przejściu okresu kwarantanny poszczepiennej koty mogą bezpiecznie trafić do schroniska lub nowego domu.
Domy tymczasowe ratują tym kociakom życie – tłumaczy Agnieszka Szarecka.
Wsparcie potrzebne jest także na innych polach. Schronisku brakuje karmy dla tak licznej rzeszy kotów i kociąt. Sytuację pogorszyła także pandemia, w trakcie której organizowanie m.in. terenowych zbiórek jest bardzo utrudnione. Co więcej, wielu sponsorów wycofało się z wspierania placówki, bo koronawirus uderzył w ich portfele. Z tego samego powodu dotacje pomocowe są mniejsze także od prywatnych osób.
Zdecydowanie najważniejszą potrzebą jest teraz karma puszkowa. Dla małych kociąt powinna to być Smilla Kitten lub Animonda Carny Kitten. Chodzi o to, aby nie zmieniać rodzaju karmy, bo powoduje to problemy zdrowotne. Dla starszych kotów rodzaj karmy nie ma już znaczenia – wymienia Agnieszka Szarecka. – Karmę można przywieźć do nas osobiście albo wysłać paczkę. Za każdą pomoc będziemy bardzo wdzięczni. Wiemy, że możemy liczyć na mieszkańców Torunia.
Już kilka godzin po apelu schroniska mieszkańcy ruszyli z pomocą. Codziennie pod schroniskiem pojawiają się nowe paczki z karmą. To jednak nie wyczerpuje potrzeb.
W dalszym ciągu trwa także zbiórka funduszy na karmę dla 24 psów, przywiezionych ze schroniska w mazurskich Radysach. Czworonogi były tam maltretowane i przetrzymywane w fatalnych warunkach. Toruńskie „radysiaki” dochodzą do siebie pod troskliwym okiem wolontariuszy i pracowników. Wszystkie są już zaszczepione i odrobaczone. Teraz najtrudniejszy etap, czyli socjalizacja.
Większość z tych psiaków to strachulce. Każdy z nich ma swojego opiekuna, który poświęca mu czas i na nowo uczy zaufania i kontaktu z człowiekiem. Psiaki robią ogromne postępy, miejmy nadzieję, że wszystkie znajdą nowy dom – podsumowuje Agnieszka Szarecka.
Finansowe wsparcie dla kotów można przekazywać na konto schroniska, z kolei „radysiaki” można wesprzeć na portalu „Ratujemy Zwierzaki”.