Pchli Targ dla Ukrainy zebrał już 30 tysięcy złotych
Wojna w Ukrainie trwa już rok i osiem miesięcy. To czas zrywu wielu Polaków do pomocy. Przybiera ona różne formy.
Na ciekawy pomysł wpadł toruński nauczyciel – Artur Nowak. Informacja o ataku Rosji na Ukrainę wstrząsnęła nim i zaczął myśleć, w jaki sposób może pomóc. Z powodu ograniczeń zdrowotnych zmuszony był szukać rozwiązań nietypowych.
– W 2021 roku dość poważnie zachorowałem – mówi Artur Nowak. Okazało się, że będę musiał w domu spędzić rok, może dwa, może trzy lata. Jestem osobą aktywną, a nie chciałem być bezproduktywny. Pomyślałem o założeniu na Facebooku grupy wsparcia finansowego dla Ukrainy. Najbardziej boli bezradność, że nie można nic zrobić, patrząc, jak obok nas cierpi człowiek. Ukraińcy tej pomocy potrzebują coraz więcej. Nie możemy pojechać na wojnę, sypać okopów z piasku czy robić min. To chociaż w ten sposób pomagamy. Wydaje mi się, że to lepsze niż nic.
Artur Nowak jako miłośnik literatury zebrał ogromną kolekcję książek. Jego domowa biblioteka liczyła 1500 woluminów. Stwierdził, że może ona stać się początkiem akcji zbierania funduszy na rzecz Ukrainy.
– Popatrzyłem na te książki zbierane przez dziesiątki lat. Pomyślałem sobie, że przecież i tak ich wszystkich do końca życia nie przeczytam. Nie wystarczyłoby na to zwyczajnie czasu i ochoty, gdy tyle piękna w naturze czeka na odwiedziny. Posiadanie bogatej biblioteczki jest czymś świetnym, ale stwierdziłem, że spieniężenie jej będzie jeszcze lepsze. Tak się zaczęło.
Na Facebooku powstała grupa Dla Ukrainy – Pchli Targ, gdzie wystawiane są na licytacji różne przedmioty. Głównie są to książki, filmy i płyty, ale wystawiać można dosłownie wszystko. W tym przypadku sam przedmiot ma mniejsze znaczenie niż sam cel.
– Czasami sprzedajemy bardzo dziwne rzeczy – śmieje się Artur Nowak. – To się zaczęło, kiedy pewnego razu wypróbowując klawiaturę, wstukałem bezsensowny ciąg liter. Zapomniałem o tym, a następnego dnia rano, okazało się, że ruszyła licytacja tych liter. Potem ludzie zaczęli sprzedawać najróżniejsze, dziwne zbitki słowne. Płacili za nie nawet kilkadziesiąt złotych. Udało się sprzedać również np. odsłuchanie podcastów z cyklu „Pogawędnik filozoficzny”, dowcipy słowne, korepetycje, indywidualne treningi biegowe, posiłki w zaprzyjaźnionych lokalach czy opowieści podróżników o wędrówkach po dalekim świecie. Dla wielu osób fant to tylko pretekst do dzielenia się dobrem. Darczyńcy z obu stron wymiany to zawsze niezwykli i bardzo wartościowi ludzie.
Grupa liczy blisko 1000 członków. Są oni zarazem wystawiającymi, jak i i licytującymi. Zasady są bardzo proste. Samej licytacji nie trzeba nikomu tłumaczyć. Żeby uniknąć wątpliwości przy rozliczaniu wylicytowanych przedmiotów, to pieniądze nie trafiają do jej organizatorów. Osoba wygrywająca wpłaca całą kwotę na konto zbiórki na rzecz Ukrainy lub organizacji, która pomocą się zajmuje. Dowód wpłaty przedstawia administratorom Pchlego Targu i może wtedy odebrać przedmiot. Wszystko jest transparentne i niebudzące wątpliwości.
Od początku wojny w Ukrainie grupa zebrała ponad 30 tysięcy złotych. Z czego w tym roku tylko 8 tysięcy. Niestety przedłużająca się wojna spowodowała zobojętnienie i tym samym zmalało zainteresowanie pomocą Ukraińcom. Wątpiących w sens takiej pomoc, Pchli Targ zachęca do dzielenia się sobą w innych miejscach, zwłaszcza na stronie fundacji Serce Torunia.
– Od początku w roli adminów lub najaktywniejszych członków grupy jej aktywność budują Lucyna Grzelińska, Adam Grzeliński i Maciej Buchalski. Były też inne wartościowe osoby, ale odeszły z tej grupy i musimy uszanować ich wolę. Na pewno należałoby wymienić tu również kilkadziesiąt osób, które od początku bardzo aktywnie i z dużym nakładem czasu i środków zaangażowały się w naszą działalność, anonimowych Darczyńców, takich jak np. Tajemniczy Nieznajomy czy Gość z Gór, również firm – z Torunia, Bydgoszczy i nie tylko, ale zabrakłoby tu miejsca lub groziłoby to oskarżeniem o nieuprawnioną kryptoreklamę, dlatego zainteresowanych tymi informacjami lub współpracą na rzecz walczącej i cierpiącej Ukrainy społeczność zapraszam na stronę Pchlego Targu.
Dodajmy, że Artur Nowak wspiera Ukraińców, ucząc języka polskiego w fundacji Łącznik. Skończył w tym celu studia podyplomowe.