Toruń miastem dla młodych? „Młodzież nie ma tu swojego miejsca”
Zachowują się hałaśliwie, siadają na oparciach ławek, używają niecenzuralnych słów i zostawiają po sobie śmieciowe pamiątki. Młodzież. Taki jej obraz to częsty widok na toruńskich osiedlach. Starsze pokolenie narzeka, że młodzi okupują place zabaw, nieprzeznaczone przecież dla nich, ale jaką mają alternatywę? I czy w ogóle jakąś mają? „W Toruniu obserwujemy deficyt centrów integracji młodzieży, które, jeśli już istnieją, to spełniają swoją funkcję dla nielicznych”, komentuje Obywatelski Toruń.
Mieszkańcy do 24. roku życia to niemal 25 proc. populacji miasta. Czy są oni w stanie znaleźć „swoje miejsce” w mieście, zaspokajające ich specyficzne potrzeby? Na pierwszy rzut oka lista miejsc, w których młodzi mogą spędzać czas po szkole, wydaje się długa. Siłownie plenerowe, boiska i orliki, baseny, kina, teatry, biblioteki, kręgielnie, kawiarnie, parki.
– Toruńskie parklety także są takim miejscem, zaprojektowanym w oparciu o metody urbactowe, czyli miejsca odpoczynku w otoczeniu zieleni – dodaje Aleksandra Iżycka, rzecznik prasowy prezydenta miasta Torunia.
Do tego skateparki czy pumptracki, tory rowerowe, świetlice osiedlowe czy domy kultury. Wiele młodych osób nie ma jednak możliwości, aby korzystać z płatnych form rozrywki. Kolejny problem to, paradoksalnie, ograniczanie tych możliwości przez miasto.
– Ostatnie działania prezydenta, związane z obniżaniem zużycia energii w Toruniu, godzą przede wszystkim w młodzież i osoby aktywne. Ograniczenie dostępności, poprzez redukcję o 40 proc. ich oświetlenia, boisk, siłowni ulicznych czy skateparków jest jeszcze zrozumiałe. Jednakże pomysł zamknięcia przez okres zimowy basenów przy II i III LO jest nieakceptowalny. Tłumaczenie, że do dyspozycji są trzy inne baseny – wobec znacznego deficytu tego typu obiektów w mieście – to niedorzeczność – komentują Danuta Stępkowska oraz Dominik Stajnbart z Obywatelskiego Torunia.
Kolejny problem to centralizacja zajęć kierowanych do młodzieży – zdecydowana większość z nich organizowana jest w ścisłym centrum miasta. Co z młodymi, mieszkającymi na obrzeżach Torunia? Wiele lokalnych centrów młodzieżowych, jak np. Ognisko Artystyczne Wrzosy, jest zamykana lub ich funkcjonowanie staje się zagrożone wobec trudności finansowych.
– Miejsca dla młodzieży powinny być lokalne i otwarte. Lokalność to nic innego jak idea miast 15-minutowych w praktyce. Idealnie, by zaadaptować obiekt w pobliżu miejsc, które młode osoby codziennie mijają, np. w drodze do szkoły. Otwartość to przestrzeń nieszufladkująca młodzieży do konkretnej subkultury czy grupy społecznej – potwierdza Obywatelski Toruń.
Znaczna część toruńskiej młodzieży nie jest poza tym świadoma ilości i rodzaju zajęć, z których może korzystać. Warsztaty dla młodzieży (m.in. ceramiczne, gitarowe, filmowe, fotograficzne, teatralne) organizuje Dwór Artusa i CSW. Bogatą ofertą zajęć dla młodzieży pochwalić się mogą WOAK i MDK, a także OPP Dom Harcerza. Ten ostatni ma pod swoją opieką ponad 1 tys. wychowanków – ci w wieku nastoletnim mogą, w Klubie Inicjatyw Twórczych, realizować własne projekty. Okazuje się jednak, że instytucjonalizacja czasu wolnego dla młodzieży to nie zawsze dobry pomysł, m.in. ze względu na permanentny brak czasu młodych – większość dnia pochłania im szkoła i dojazdy do niej oraz korepetycje.
– Po lekcjach potrzebuję zwyczajnie pobyć ze znajomymi. Najczęściej po prostu ze sobą rozmawiamy, dlatego szukamy miejsc zielonych, w których moglibyśmy usiąść i które dawałyby nam trochę prywatności. Dobrym miejscem są parki, bo to rozległe przestrzenie, na których każdy znajdzie miejsce dla siebie. Ale poza nimi w Toruniu nie ma zbyt wielu miejsc dla młodzieży. Nie wydaje mi się jednak, że to jest duży problem, bo zawsze coś sobie znajdziemy – mówi 16-letnia Kinga z Torunia.
Bardziej istotne dla młodych wydaje się być z kim, a nie gdzie. Wiele wymienianych przez nich miejsc identyfikowalne jest tylko dla tych, którzy z nich korzystają. „Przystanek” albo „ławka” często przestają być miejskimi meblami i przyjmują funkcję punktów realnego spotkania z rówieśnikami.
– W Toruniu nie ma tak naprawdę miejsca, które byłoby przez młodzież traktowane jako „swoje” – mówi 17-letni Patryk, uczeń I Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. – Dla nas więc naturalnym miejscem spotkań jest Bulwar Filadelfijski. Czy chcielibyśmy mieć takie miejsce przeznaczone tylko dla młodzieży? Tak, ale myślę, że musiałoby upłynąć sporo czasu, zanim ludzie przyzwyczailiby się do tego, że nie idziemy na Bulwar, tylko gdzie indziej. Czasem w szkole padają pytania, czy nie chcielibyśmy sami zaprojektować takiego miejsca. Wtedy często pojawia się dyskusja, czy ma ono w ogóle sens, bo przecież i tak przyjdą jakieś „dresy” i wszystko zdewastują.
Okazuje się, że istotnym czynnikiem, wpływającym na atrakcyjność miejsca dla młodych, jest ich zaangażowanie w jego tworzenie. Aktywny udział w budowaniu miejsca dla siebie pozytywnie wpływa na procesy integracyjno-socjalizacyjne oraz poczucie przynależności. Ustalanie wspólnych zasad działania proponuje młodzieży m.in. Stowarzyszenie Wędka. Animatorzy Wędki działają m.in. w terenie, podczas dyżurów streetworkerskich, prowadzonych na toruńskich podwórkach i ulicach. Inicjowanie aktywności przez młodzież możliwe jest także w klubie Strefa, który proponuje nie tylko standardowe warsztaty, ale też organizuje m.in. wyjścia na miasto.
– Chcemy, żeby to było miejsce bezpieczne dla młodych ludzi, żeby mogli przyjść się wygadać i uzyskać realne wsparcie – takie, które nie będzie zwyczajną ściemą – zapewnia na stronie Strefy opiekun klubu, Adam Krotofil.
Idealne miejsce dla młodzieży to jednak niekoniecznie przestrzeń zorganizowana.
– Warto wspomnieć o podwórkach, których funkcja w nowym, skomercjalizowanym budownictwie zanika. Tę przestrzeń traktuje się jako stratę. Szkoda, bo otwarta i duża przestrzeń, połączona np. z boiskiem, daje naturalną możliwość wyboru aktywności. Fajnym rozwiązaniem są też, mało u nas rozwijane, ogrody społeczne – wymienia Kinga Mickiewicz-Stopa, psycholog z Centrum Wspierania Dzieci i Młodzieży w Toruniu.
Aranżacja przestrzeni zamkniętych z kolei, zdaniem młodzieży, powinna polegać na odejściu od schematu szkolnych ławek i krzeseł na rzecz sof i puf. Ważne jest także kameralne oświetlenie i likwidacja barier architektonicznych na rzecz jedynie izolacji akustycznej.
– Relacje z miejscem buduje się podobnie do relacji z ludźmi. Trudno mieć poczucie przynależności czy oswojenia z miejscem, które jest chaotyczne i przeznaczone głównie dla pracujących dorosłych. Na pewno jest to też czynnik, który wpływa na „zamykanie się” młodych w domach – podkreśla dr Kinga Mickiewicz-Stopa.
Eksperci i organizacje samorządowe przyznają, że Toruń ciężko nazwać miastem przyjaznym dla młodych – miastem, w którym potrzeby młodych są słyszane. Potwierdza to chociażby Ranking Miast dla Młodych z 2019 r., przygotowany przez Fundację Schumana, w którym Toruń zanotował jeden z dwóch najniższych wyników spośród miast wojewódzkich. Dobrze wypadł tylko w kategorii kultura i rozrywka z uwagi na mnogość organizowanych wydarzeń kulturalnych – w pozostałych kategoriach osiągając wyniki przeciętne lub słabe. Najgorzej wypadł w kategorii „Otwartość”, co oznacza [za raportem „Europolis. Miasta dla młodych”] ograniczony wpływ młodych mieszkańców na lokalną politykę.
– Młodzieży brakuje samoorganizacji i reprezentantów z realnym przełożeniem na głos w Radzie Miasta – podsumowuje Obywatelski Toruń. – Cieszy jednak, że młodzi coraz częściej próbują samodzielnie kształtować swoje otoczenie. Trzeba ich tylko słuchać i wysłuchać.