Pozytywizm i praca u podstaw nie są sexy [FELIETON]
Prawnik z powołania potrafi ocenić interes klienta i, gdy trzeba, przekonać go, że negocjacje i ugoda są najlepszym rozwiązaniem jego problemu. Wśród korzyści zawsze jest czas, ograniczenie kosztów czy wykluczenie ryzyka przegranej.
Przy dobrej ugodzie każdy jest wygrany, chociaż złośliwi mówią, że najlepsze ugody są takie, gdy obie strony uważają, że ustąpiły za bardzo. Jednak ugody są bardzo „niepatriotyczne”. W naszej narodowej martyrologii liczą się strzeliste akty bohaterstwa i honorowe
uniesienia.
Pozytywizm i praca u podstaw nie są sexy, a już zawieranie porozumień i kompromisy to niemalże zawsze spisek i zdrada narodowa.
Tym bardziej powinniśmy docenić osiągnięcie Okrągłego Stołu, symbolu pokojowej transformacji. Była to idea tak rewolucyjna i tak udana, że naśladowana była w wielu krajach, od komunistycznych Węgier po rasistowskie RPA.
W każdym z tych krajów takie porozumienia przyniosły gigantyczne korzyści. Podstawą sukcesu jest to, że ugoda nie destabilizowała sytuacji w kraju. Obywało się bez zbrojnych starć, przewrotów pałacowych czy rugowania klasy uprzywilejowanej.
Z dystansu widać, ile korzyści przyniósł nam Okrągły Stół. Jak przeobraził Polskę i otworzył nowy złoty wiek. Szczególnie że znamy kraje, które poszły inną drogą i wiemy, gdzie obecnie są.
Ukraina, kraj, który zaczynał z naszej półki zamożności i rozwoju? Serbia, która w czasach minionych była namiastką Zachodu? Zimbabwe, niegdyś spichlerz Afryki, bogaty doświadczeniem białych farmerów? To tylko przykłady, ale pokazują, że brak kompromisu zazwyczaj poza chwałą moralną przynosi straty i regres.
Uważam, że powinniśmy cenić osiągnięcie roku ‘89. I czerpać z niego całymi garściami. Zobaczyć, że jak chcemy, potrafimy ze sobą dyskutować. To co, może się dogadamy?