Co dalej z „Ikarem”- czy miasto wznowi wydawanie informatora kulturalnego?
Wracamy do sprawy Toruńskiego Informatora Kulturalno-Artystycznego „Ikar”. Jak informowaliśmy w grudniu, podjęto decyzję o zaprzestaniu wydawania tego pisma. W sprawie magazynu interweniowali toruńscy radni Marcin Czyżniewski oraz Piotr Lenkiewicz. Okazuje się, że temat ma swój ciąg dalszy.
Przypomnijmy: „Ikar” ukazywał się przez osiemnaście lat. Ostatni numer wydano w marcu 2020 r., tuż przed początkiem pandemii koronawirusa i zamknięciem instytucji kultury. Trwały prace nad dwusetnym wydaniem; przygotowano nawet jego okładkę, jednak pod koniec zeszłego roku zdecydowano się zakończyć publikowanie pisma.
Przez wszystkie te lata starałam się rzetelnie i kompleksowo informować o zjawiskach toruńskiej kultury. Ogromnie dziękuję, że tak wielu z Państwa towarzyszyło mi w tej drodze – to nadawało sens mojej pracy – napisała w poście pożegnalnym na Facebooku redaktor naczelna magazynu Magdalena Kujawa.
Losem „Ikara” zainteresowali się toruńscy radni. Pojawiły się dwie interpelacje złożone przez przewodniczącego Rady Miasta Marcina Czyżniewskiego oraz radnego Koalicji Obywatelskiej Piotra Lenkiewicza.
Pierwsza z nich dotyczyła określenia ram czasowych związanych z możliwościami powrotu do papierowej wersji magazynu, co w argumentacji władz miasta było niemożliwe, ze względu na szukanie oszczędności w związku z licznymi brakami wpływów do budżetu z powodu pierwszych fal pandemii i zmian m.in. we wpływach z podatków. Ale nie było wówczas jednoznacznie negatywnej odpowiedzi – mówi Lenkiewicz.
Druga pojawiła się już po ogłoszeniu, że pismo kończy swoją działalność. Zaproponowano wtedy, aby kwestię następcy „Ikara” powiązać z rozwojem strony Kulturalny Toruń, która stanowi część oferty Toruńskiej Agendy Kulturalnej.
Odpowiedź można określić jako stanowisko utrzymania status quo, które w opinii miasta jest odpowiednie zarówno co do formy, jak i treści portalu – tak radny przedstawia otrzymane stanowisko władz Torunia.
Zdaniem Lenkiewicza podstawową wartością nieistniejącego już magazynu był jego kulturotwórczy charakter. Było to coś więcej niż tylko zwykłe kalendarium wydarzeń w mieście.
Pamiętam, że kiedy pracowałem w Dworze Artusa czy Baju Pomorskim, ludzie przychodzili do kas biletowych z pytaniem „czy jest już dostępny nowy Ikar?”. Magazyn kreował wyobrażenie o toruńskiej kulturze, bo zawsze zawierał wywiady z lokalnymi twórcami i tym samym promował ich aktywność. Jego twórcy byli obecni na konferencjach prasowych, akredytowali się na wydarzeniach, pisali recenzje, umawiali się na wywiady w trakcie największych festiwali czy koncertów w mieście, by następnie publikować je na łamach magazynu. Zatem „Ikar” przez wielu uznawany był za swoiste obserwatorium kultury.
Radny przypomina, że swego czasu aktywnie na tym polu działano także w internecie:
Pamiętam czas bardzo prężnie działającego portalu Kulturalny Toruń (który nawet przyznawał swoje nagrody w ramach gali Kulturalne Krawaty), stąd ten kierunek był dla mnie naturalny, aby zwrócić uwagę miasta na utracony potencjał tego przedsięwzięcia, który przy odrobinie chęci można odbudować.
Powstaje jednak pytanie, czy w czasach, gdy nakłady prasy papierowej się zmniejszają, a coraz więcej treści trafia do internetu, wciąż istnieje sens wydawania magazynu w tradycyjnej formie. Radny Lenkiewicz przekonuje, że tak:
Kres gazet tradycyjnych wieszczono już od bardzo dawna, ale jak się okazuje, nadal jest potrzeba posiadania tradycyjnej wersji typu offline. Fakt, czasy się zmieniają, nakłady prasy się zmniejszają, ale nadal umiejętne żonglowanie przez redaktorów treściami online przy współtworzeniu wersji tradycyjnej pozwala zaciekawić czytelnika i skłonić do nabycia wersji drukowanej.
Jak mówi Lenkiewicz, w piśmie mogłyby się znajdować artykuły przygotowywane na przykład we współpracy z wydziałem filologii polskiej UMK:
Taki magazyn mógłby analizować toruńskie zjawiska artystyczne, umiejscawiać je w odniesieniu do ogólnopolskich trendów, uczyć pisać i rozmawiać o kulturze. Wersja online mogłaby wówczas być typowym kalendarium wydarzeń, z ciekawymi podprowadzeniami, zapowiedziami i recenzjami. Prawdziwym marzeniem byłaby do tego aplikacja na smartphony, np. „Ikar – cała toruńska kultura pod ręką”. Takie zatem połączenie wersji drukowanej z wersją internetową mogłoby wyznaczyć pewien trend dla innych miast.
Czy władze miasta przychylą się do tych propozycji? Czas pokaże.