Fakty i antyfakty [FELIETON]
We wtorek desygnowany przez większość sejmową na stanowisko premiera Donald Tusk zaprezentował skład nowej Rady Ministrów. Zaprezentował też swoją wizję Polski – a przynajmniej namalował słowem jej kształt przez siebie wymarzony. Jego zwolennicy słuchali z zachwytem, krytycy – z niezadowoleniem, jeszcze inni – z myślami neutralnymi lub dając nowemu rządowi kredyt zaufania.
Ciekawą obserwacją jest fakt, jak łatwo w demokracji szafować słowem, jak łatwo zakrzywiać rzeczywistość. Choćby stwierdzeniem, w którym odwołując się do ustępującego gabinetu, powiedział: „Wy zajmowaliście się przez te lata głównie sobą”. Rozumiem motywację do walki politycznej, chęć zdobycia władzy, ale obok takich stwierdzeń nie można przechodzić obojętnie.
Całkiem ciekawe efekty „zajmowania się sobą” przedstawiają organy i organizacje, do których nowy premier posiada zaufanie – jak choćby Unia Europejska czy OECD. W latach 2015-2023 praktycznie podwojony został budżet Polski. Podniesiono dziesięciokrotnie kwotę wolną od podatku, część z nich obniżono. Prawie podwojono polskie rezerwy walut i złota, wybudowano też więcej dróg krajowych i autostrad niż przez 50 (!) lat wcześniej. Utworzono 350 nowych muzeów – choć od lat 90. nie powstało żadne. Wprowadzono programy społeczne, które wyprowadziły miliony Polaków z ubóstwa – a to wszystko w trakcie pandemii i kryzysu spowodowanego wojną za naszą wschodnią granicą. Granicą, którą obroniono przed szturmem imigrantów z obszaru Białorusi.
Owszem, popełniano błędy. Ten, który ich nie popełnia – nic nie robi. I tak jak błędy trzeba poprawiać – tak nie można zaprzeczać faktom i twardym liczbom. Jeśli ktoś rzeczywiście chce budować dobrobyt kraju, to musi widzieć, jaki jest jego fundament. A jeśli nie – to fakty i tak nie mają żadnego znaczenia…