„Mentalni ubecy”. Mocny debiut Sławomira Mentzena w Sejmie
Burzliwy przebieg miała wczorajsza debata w sprawie utworzenia komisji śledczej ds. Pegasusa, czyli systemu, który miał być używany do podsłuchiwania polityków opozycji. Debiut na mównicy sejmowej zaliczył pochodzący z Torunia poseł Konfederacji, Sławomir Mentzen.
Lider Nowej Nadziei prezentował stanowisko klubu. Uznał, iż działania służb specjalnych za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości są podobne do praktyk stosowanych przez państwa totalitarne.
Ponieważ smartfony stały się nieodłącznym elementem naszego życia, każdy z nas w czasie rządów PiS-u miał przy sobie urządzenie podsłuchowe, które mogło nas nagrywać w dowolnym momencie – stwierdził polityk. – Co trzeba mieć w głowie, żeby uznać, że jednym z najgroźniejszych bandziorów w Polsce jest Krzysztof Brejza, albo Michał Kołodziejczak, albo Roman Giertych? Naprawdę komuś przyszło do głowy, żeby inwigilować szefa sztabu największej partii opozycyjnej w trakcie kampanii wyborczej?
Zdaniem Mentzena sprawa Pegazusa to polska wersja amerykańskiej afery Watergate. W jej wyniku w 1976 roku prezydent USA Richard Nixon zrezygnował ze stanowiska. Poseł zwrócił też uwagę na to, że wykorzystanie oprogramowania szpiegowskiego pochodzącego z Izraela mogło przyczynić się do wycieku danych i gromadzenia ich na zagranicznych serwerach. Uznał, iż jest to „szpiegostwo i zdrada”.
Poruszając wątek osób odpowiedzialnych za Pegasusa, Mentzen powiedział:
Powinni siedzieć w więzieniu i to przez długie lata. Ci mentalni ubecy, moralne zera inwigilowały swoje ofiary w sposób kompletnie nieuzasadniony. Nie ma możliwości, by coś takiego jeszcze raz się zdarzyło. Trzeba bardzo przykładnie ukarać tych ludzi i skazać na wieloletnie kary więzienia.
Całe wystąpienie posła można zobaczyć tutaj: