„To ewidentna rozgrywka polityczna”. Wiceminister Wdówik o proteście osób z niepełnosprawnościami
W Sejmie od poniedziałku trwa wznowiony po prawie 5 latach protest osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. Domagają się oni podniesienia stawki renty socjalnej do wysokości najniższego wynagrodzenia. Jedną z organizatorek jest posłanka KO z okręgu toruńskiego, Iwona Hartwich. Wydarzenia w gmachu parlamentu skomentował wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, Paweł Wdówik.
Przedstawiciel rządu wystąpił wczoraj w Radiu Maryja. Pytany o opinię na temat protestu, powiedział:
Spójrzmy przede wszystkim na to, kto jest autorem protestu, a chodzi o poseł Iwonę Hartwich, która w tej chwili nie ma żadnego klucza do organizowania protestu, ponieważ zarabia bardzo duże pieniądze jako poseł, a jej niepełnosprawny syn jako radny w Toruniu. Warto przypomnieć, że jego oświadczenie majątkowe jest publiczne, ponieważ jest osobą publiczną. Jeśli chodzi o sam protest, to jest to ewidentnie polityczna rozgrywka, którą opozycja wykorzystuje jako kawałek kampanii wyborczej.
Zdaniem wiceministra obecny rząd zrobił dużo, by pomóc osobom z niepełnosprawnościami oraz ich rodzinom. Jako przykłady działań Wdówik wymienił między innymi uruchomienie Funduszu Solidarnościowego, świadczenie uzupełniające w wysokości 500 zł, czy też program „Samodzielność-Aktywność-Mobilność”.
Nie wybieramy sobie wygodnych partnerów, ale rozmawiamy z każdym, kto ma jakąś sprawę, byleby to robił w sposób cywilizowany – podsumował wiceszef resortu rodziny. – Kiedy ktoś zaczyna blokować Sejm, kładąc się na korytarzu, to my z takimi ludźmi nie będziemy rozmawiać.
W trwającym od poniedziałku proteście na korytarzu sejmowym bierze udział obecnie, oprócz posłanki Hartwich, 15 osób z całej Polski. Wczoraj złożono obywatelski projekt ustawy mający na celu podwyższenie wysokości renty socjalnej. Protest ma trwać do skutku, obecne żądanie to wprowadzenie projektu pod obrady Sejmu jeszcze na trwającym posiedzeniu.