Ekspedientka sklepu z dopalaczami usłyszała wyrok
Sąd Okręgowy w Toruniu skazał ekspedientkę pracującą w sklepie „Śmieszne rzeczy”. Biznes udawał miejsce, gdzie można kupić zabawne gadżety, jednak okazał się sklepem z dopalaczami.
Sklep sprzedający narkotyki, które nawet w małych dawkach mogły powodować zatrucia, był otwarty w Toruniu już kilkanaście lat temu. Dopalacze mógł kupić w sklepie każdy, ukrywały się pod nazwą produktów kolekcjonerskich. Ich nazwy to „Odświeżacz do toalet o zapachu wiśniowym”, „Ekstrakt czarny ogień” czy „Scarlet fire”. Tak naprawdę zawierały m.in. pentedron, mefedron, 3,4-DMMC czy syntetyczne kannabinoidy.
Na początku przez kraj przeszła fala zatruć dopalaczami. W szpitalach znajdowały się nawet dzieci z objawami silnego zatrucia czy młodzi ludzie w stanie krytycznym. W pierwszych latach walki to sanepid kontrolował sklepy, okresowo zamykał, nakładał kary. Dopiero po kilku latach prokuratura zaangażowała się w temat handlu nielegalnymi substancjami. Prokuratura Krajowa w Łodzi przeprowadziła masowe śledztwo, wystawiając prawie sto aktów oskarżenia. Zostało zakończone w 2021 roku, a obecnie toczą się procesy przestępców. Nie tylko sprzedawcy usłyszeli zarzuty, także właściciele sklepów zostali lub zostaną oskarżeni.
W Toruniu zarzuty usłyszały trzy ekspedientki, w tym także Magdalena W., która pracowała w sklepie w naszym mieście. Sąd uznał, że ekspedientka sprowadziła niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób, jednocześnie zarabiając na tym. Kobieta usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata, dozór kuratora, 6 tys. zł grzywny i przepadek zarobionych pieniędzy. Wyrok jest nieprawomocny.
5 maja 2023 @ 18:57
„usłyszeli zażut” – serio? 🤦🤦🤦