Patostreamy w Toruniu. Aktywistka zgłosiła sprawę do prokuratury
Uczestnicy toruńskich patostreamów są w bardzo złym stanie. Zdarza się, że mężczyźni leżą nieprzytomni. Dla wielu widzów to rozrywka, a dla bohaterów transmisji – zagrożenie życia. Niestety służby mundurowe nie są w stanie działać w tej sprawie. Głos zabrała aktywistka Maja Staśko, z którą rozmawiał Przegląd Sportowy Onet. Do Prokuratury Okręgowej w Toruniu wpłynęło zgłoszenie w tej sprawie.
Patostreaming w Toruniu występuje już od dłuższego czasu za sprawą Daniela „Magicala” Zwierzyńskiego. To właśnie w jego patostreamach brał udział Jacek, były partner Małgorzaty „Gohy” Zwierzyńskiej, który finalnie opuścił mieszkanie przy ul. Urzędniczej ze względu na toczącą się sprawę o znęcanie się nad nim przez kobietę. Teraz mężczyzna jest uczestnikiem kolejnych patostreamów, na których występuje z Mariuszem – również byłym gościem transmisji u Zwierzyńskich.
Jak informuje serwis Przegląd Sportowy Onet, mężczyznom dzieje się krzywda.
– 28 grudnia, kilka minut przed godz. 18.00, a na ul. Raszei w Toruniu dzieje się, to co zwykle. Kolejna patologiczna transmisja, którą ogląda kilkaset osób. Jeden z mężczyzn – Jacek – leży na fotelu, od dłuższego czasu jest niemal nieprzytomny. Chodzą po nim muchy, które od czasu do czasu przegoni – czytamy w artykule Onetu.
Transmisje są prowadzone przez „włodarzy”, którzy wykorzystują chorych mężczyzn i kontrolują stałe nadawanie. Ostatnio jeden z byłych „szefów” zareagował i przerwał transmisję, co nie spodobało się widzom.
– Dokładnie miałem już dosyć wykorzystywania Mariusza i Jacka przez obecną ekipę „włodarzy” i postanowiliśmy zadziałać na własną rękę, niestety służby mają gdzieś, co tam się dzieje, dopóki nie zdarzyłaby się tragedia, a potem wielka narodowa nagonka na patostreamy – przekazuje mężczyzna.
Obecnie transmisje nie są prowadzone, a strony, które umożliwiały płatność, zablokowały „włodarzy”. Widzowie mogą teraz jedynie przesyłać paczki na adres mężczyzn, który jest powszechnie znany. W niektórych przesyłkach znajdują się robaki. Czasem widzowie wspierają mężczyzn i wysyłają im jedzenie.
Onet poinformował również, że jeden z użytkowników serwisu X (dawniej Twitter) zgłosił sprawę do Dyżurnetu (punktu przyjmującego zgłoszenia o nielegalnej treści w internecie). W odpowiedzi jednak spotkał się z bagatelizacją. Dyżurnet stwierdził, że „wskazane materiały nie zawierają nielegalnych treści”.
To co się dzieje u Jacy na melinie to gruba przesada.
— Ukis (@ukissek) December 28, 2023
Łazi po nim kilkadziesiąt much, a on siedzi/leży tak ponoć od wczoraj.
Zgłosiłem to na Dyżurnet, gdzie ponoć można takie treści wysyłać, ale nie wiem czy to cokolwiek zmieni.
Ktoś ma w tym jakieś doświadczenie? pic.twitter.com/qJOyAXBrHT
Głos w sprawie zabrała również aktywistka Maja Staśko. W rozmowie z Onetem powiedziała, że zgłosiła sprawę do MOPR-u i przekazała Komendzie Miejskiej Policji w Toruniu nagrania z transmisji, na których zdrowie obu mężczyzn jest zagrożone. Funkcjonariusz odpowiedział jednak, że oglądając to kobieta przyczynia się do popularności transmisji i mężczyźni zachowują się tak specjalnie. Jak jednak argumentuje aktywistka: „nie oglądam tej transmisji, ale gdy zobaczyłam, że jest na niej zagrożenie życia, to moim obowiązkiem jest zgłoszenie tego”.
– Policjant przekazał, że sprawa jest im znana i nie jest to pierwsze takie zgłoszenie. Na koniec powiedział, że podejmie jakieś kroki. Nie mam pewności, ale zakładam, że chodziło o wysłanie karetki. Następnego dnia odpisał mi MOPR w Toruniu, informując, że podejmują wszelkie działania w zakresie ich kompetencji i dziękują za zgłoszenie – przekazała Onetowi Maja Staśko.
W czwartek 4 stycznia sierż. sztab. Sebastian Pypczyński z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu przekazał dziennikarzowi Onetu oświadczenie.
– Informuję, że policjanci reagują na zgłoszenia w tego typu sprawach. Najczęściej otrzymujemy je od osób oglądających transmisje w Internecie. Większość z nich dotyczy libacji alkoholowych. Nierzadko patrol wzywany na miejsce decydował o umieszczeniu osób w izbie wytrzeźwień. Policjanci z Torunia, na których terenie zamieszkują mężczyźni, mają świadomość tego, że odbywają się takie transmisje. U mieszkańców na ul. Raszei bywa także dzielnicowy. Sytuację monitoruje MOPR i spółdzielnia mieszkaniowa – poinformował funkcjonariusz.
Jak dodaje funkcjonariusz, policja nie zawsze może dokonać zatrzymania.
– Jeżeli zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia funkcjonariusze mają uprawnienia do działania mającego na celu powstrzymanie popełniania takich czynów, które są zabronione przez prawo. Jednak jedynie w takich przypadkach. Jeżeli dochodzi do popełnienia przestępstwa lub wykroczenia możemy starać się pociągnąć do odpowiedzialności karnej, ale często ważne jest złożenie zawiadomienia przez osobę pokrzywdzoną przestępstwem lub wykroczeniem, a niestety rzadko takie zawiadomienia są składane – podsumowuje.
Aktywistka Maja Staśko zgłosiła sprawę do prokuratury. Do Prokuratury Okręgowej w Toruniu trafiły również pytania od redaktora Onetu na temat tej sprawy, które na razie pozostały bez odpowiedzi.