Aktywni dla Torunia kontra Platforma Obywatelska – spór trwa
Nie cichnie spór pomiędzy Klubem Radnych Platformy Obywatelskiej, a trójką radnych tworzących klub „Aktywni dla Torunia”. Margareta Skerska-Roman nie należy już do PO. Wczoraj zorganizowano konferencję, na której stwierdzono, iż rozwiązanie klubu radnych Koalicji Obywatelskiej było niezgodne ze statutem. Nie zgadzają się z tym przedstawiciele klubu Platformy.
Przypomnijmy, że cała sprawa rozpoczęła się od braku poparcia dla prezydenta Michała Zaleskiego. Margareta Skerska-Roman, Maciej Krużewski oraz Bartosz Szymanski głosowali inaczej niż klub KO podczas czerwcowej sesji Rady Miasta. W wyniku tych zdarzeń dokonano samorozwiązania klubu i powołania nowego, już pod nazwą Platforma Obywatelska, ale bez trójki radnych głosujących przeciwko prezydentowi. Ci założyli własny klub „Aktywni dla Torunia”.
W poniedziałek odbyła się konferencja prasowa „Historia pewnej intrygi, czyli jak rozwiązano klub Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Torunia”. Zdaniem dr hab. Doroty Sylwestrzak z Katedry Prawa Administracyjnego UMK samorozwiązanie było bezprawne.
Statut klubu KO nie przewidywał samorozwiązania – stwierdziła dr hab. Sylwestrzak. – Klub radnych nie jest partią polityczną i nie obowiązują go rekomendacje polityczne.
Podczas konferencji ujawniono, że od 17 października Margareta Skerska-Roman nie jest już członkinią Platformy Obywatelskiej. Powodem ma być nieprzystąpienie do klubu radnych PO. Propozycje wstąpienia pojawiły się już w lipcu.
Nie przystąpiłam do klubu Platformy Obywatelskiej, ponieważ wcześniejsze działanie jego przedstawicieli było celowe – powiedziała radna. – Chodziło o pozbycie się nas jako tych, którzy nie chcieli się dostosować do dyscypliny, której nie było. Podjęto decyzje bez wysłuchania wszystkich stron. Grupa chłopców w krótkich spodenkach nie będzie mi mówić, jak mam się zachować i kiedy opuścić partię. Chcę to robić na własnych zasadach.
Skerska-Roman będzie interweniować w tej sprawie do zarządu regionu Platformy, a jeśli będzie taka konieczność – nawet do zarządu krajowego.
Obszerne oświadczenie odnoszące się do poniedziałkowej konferencji wystosował klub PO. Podpisali je przewodniczący Łukasz Walkusz oraz szef powiatowych struktur partii Jacek Gajewski. Stwierdzają oni, że padło wiele wypowiedzi opartych o półprawdy, manipulację i stronniczą interpretację zdarzeń. Przypomniano, iż radni tworzący obecnie klub „AdT”, startowali w 2018 roku w ramach Koalicji i to z bardzo dobrych miejsc (w przypadku Skerskiej-Roman i Szymanskiego były to jedynki) mimo braku wcześniejszych działań w życiu publicznym.
Z zażenowaniem i niezrozumieniem obserwujemy kolejną próbę przedstawiania „alternatywnej historii” powstania dwóch nowych Klubów, która w zasadzie opiera się na ciągłym powielaniu stanowisk, skupianiu się na niuansach słownych oraz kwestionowaniu podjętej zdecydowaną większością członków klubu uchwały, które mają na celu zdyskredytowanie nas w oczach opinii publicznej i w gruncie rzeczy są kolejnym atakiem na Klub Radnych Platforma Obywatelska. Koalicja Obywatelska Toruń oraz na środowisko Platformy Obywatelskiej w Toruniu – czytamy w oświadczeniu.
Zdaniem Walkusza i Gajewskiego w czerwcu obowiązywała dyscyplina głosowań. Stwierdzili oni także, iż radna Skerska-Roman nie została wyrzucona z PO.
Statut PO wyraźnie mówi, że radny będący członkiem PO nie może należeć do innego klubu, niż stworzony przez radnych Platformy Obywatelskiej – przypominają lokalne władze partii. – W związku z tym, że pomimo kilkukrotnych pisemnych i ustnych zaproszeń radna przez niemal cztery miesiące je ignorowała, jej członkostwo w PO po prostu, zgodnie ze Statutem Platformy Obywatelskiej RP niejako automatycznie, wygasło.