Koniec porozumienia Platformy z Zaleskim. Co dalej?
Na niecały rok przed wyborami samorządowymi w toruńskim samorządzie doszło do dość znaczących zmian. Klub Radnych Koalicji Obywatelskiej dokonał samorozwiązania, zaś nowy klub Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że nie zawrze porozumienia z prezydentem Zaleskim. Czego teraz można się spodziewać?
Sytuacja dla prezydenta nie jest już tak komfortowa jak na początku kadencji. Nie może już liczyć na poparcie wszystkich 25 radnych. Zaleski stracił większość, gdyż po samorozwiązaniu klubu KO automatycznie wygasło porozumienie. Co prawda nadal obowiązuje podobna umowa z klubem radnych PiS, ale obecnie są to tylko 4 osoby. Z kolei prezydencki „Wspólny Toruń” liczy sobie 8 osób. Nie daje to większości pozwalającej na przyjmowanie uchwał bez konieczności uzyskiwania poparcia pozostałych radnych, zarówno z PO, jak i z nowego klubu „Aktywni dla Torunia”, w skład którego wchodzi troje radnych głosujących przeciwko wotum zaufania dla prezydenta, czy też dwóch radnych niezrzeszonych. W takiej sytuacji Zaleski nie był jeszcze nigdy podczas swoich ponad 20 lat rządów w Toruniu.
Pocieszeniem dla prezydenta może być to, że zmiany nastąpiły w ostatnim roku kadencji. Nie oznacza to jednak, że nic ważnego już nie będzie głosowane. Jesienią rozpoczną się prace nad budżetem miasta w 2024 roku. Tym razem będą one wymagały zapewne szerszych dyskusji i dłuższych konsultacji. Podobnie może być w przypadku projektów dotyczących nowych inwestycji, które mogą się pojawić w najbliższych miesiącach, szczególnie w okresie przedwyborczym.
Nie należy jednak oczekiwać też całkowitej opozycji i sprzeciwiania się wszystkim propozycjom prezydenta.
Nie odżegnuję od żadnej współpracy – mówił Maciej Krużewski, obecnie radny klubu „Aktywni dla Torunia”. – Mam otwartych kilka projektów, dobrze by było, aby zostały zrealizowane, natomiast na pewno nie ucinam żadnej współpracy pozapolitycznej z prezydentem.
Koniec porozumienia między KO a prezydentem stawia także pytanie, co z wiceprezydentem. Jak pamiętamy, jednym z punktów umowy, zawartej zarówno z KO, jak i z PiSem, było prawo do wytypowania przedstawiciela. W przypadku Koalicji był to Paweł Gulewski. Klubu już nie ma, porozumienia też nie.
Możliwe są wszystkie scenariusze – przyznał podczas konferencji prasowej Łukasz Walkusz. – Czeka nas dyskusja w gronie politycznym.
Mówi się o co najmniej dwóch wariantach. Pierwszy to pozostawienie Gulewskiego na stanowisku jako „łącznika i negocjatora” między klubem PO a prezydentem. Drugi – odejście, gdyż brak porozumienia utrudnia współpracę. Według naszych nieoficjalnych informacji wiceprezydent ma mieć wolną rękę przy podejmowaniu tej decyzji.
Jak dokładnie będzie działać nowy klub i jaką przyjmie taktykę? Szef toruńskiej PO Jacek Gajewski powiedział podczas konferencji, iż w najbliższy wtorek zarząd lokalnego koła partii spotka się z radnymi, by wypracować plan działania na najbliższe miesiące.