Autor apelu do UMK odpowiada na oświadczenie prof. Kobusa. “Całkowita kompromitacja”
Pod koniec kwietnia informowaliśmy o oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji przez prof. Jacka Kobusa, pracownika Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UMK. W nim po raz pierwszy odniósł się do stawianych mu zarzutów związanych z głośną sprawą “oprogramowania szpiegującego”. Teraz na jego oświadczenie odpowiedział Krzysztof Dobosz, autor apelu do UMK. – Tego typu oświadczenia prof. Kobusa stanowią całkowitą kompromitację – twierdzi.
Prof. Kobus w swoim oświadczeniu zapewniał m.in., że zarzut wymuszania instalacji systemu Linux jest nieprawdziwy. Jego pełne tłumaczenia publikowaliśmy w poniższym wpisie.
Autor apelu do UMK twierdzi, że prof. Kobus dopuszcza się manipulacji, a w rzeczywistości stosowane przez prof. Kobusa oprogramowanie nie działa prawidłowo z systemami typu „live”, co w rzeczywistości wymusza instalację innego systemu. Krzysztof Dobosz odnosi się także do innych słów prof. Kobusa.
– Studenci mając tylko jedną szansę na zaliczenie kolokwium zmuszeni są do eliminacji błędów, które mogą pojawić się w niepewnie działającym skrypcie wątpliwego pochodzenia, który – powiedzmy wprost – nie został dopuszczony do przeprowadzania zaliczeń przez podmioty uczelni właściwe do analizy takiego oprogramowania. Przypomnijmy również, że systemem egzaminacyjnym dopuszczonym do stosowania wśród nauczycieli akademickich na uczelniach wyższych w całej Polsce jest system Moodle, z którego korzysta oczywiście również wielu pracowników UMK – podkreśla autor apelu.
Prof. Kobus tłumaczył także, powołując się na analizy przeprowadzone przez informatyków UMK, że jego słynne oprogramowanie nie jest oprogramowaniem szpiegującym, a programem o otwartym kodzie służącym do przeprowadzania kolokwiów i egzaminów w trybie zdalnym.
– Definicja oprogramowania szpiegującego (ang. „spyware”) nie opiera się na rozróżnieniu, czy program jest w postaci otwartego kodu, czy nie. Nie byłoby po prostu możliwe określenie, że każdy kod jawny musi być kodem bezpiecznym, gdyż nawet takie programy mogą zawierać celowe luki bezpieczeństwa, czy wykradać dane użytkowników – twierdzi z kolei Krzysztof Dobosz. – Oprogramowanie było użyte w celu wykradania poufnych danych o systemach operacyjnych studentów, w tym poufnego identyfikatora systemu związanego stricte z prywatnością użytkownika. Ponadto za pomocą oprogramowania prof. Kobus wykonywał bardzo dużą liczbę zrzutów ekranu w celu śledzenia aktywności użytkownika na komputerze. Zrzuty ekranów nie były w żaden sposób kontrolowane ani cenzurowane, a zatem mogło dochodzić do uwieczniania na nich danych osobowych w różnej postaci, od adresów mailowych czy loginów zapisanych w zakładkach przeglądarki oraz na stronach wyszukiwarki, przez prywatne dane zapisane na pulpicie czy plikach na koncie wydziałowym, aż po hasła logowania do różnych systemów (poczta, konto Google etc.). Skąd pewność prof. Kobusa, że na dziesiątkach tysięcy zrzutów ekranu nie ma żadnych danych osobowych? Z pewnością odpowiednie organy nadzoru zainteresują się tą sprawą, a na pewno takie doniesienie studenci będą składać.
Prof. Kobus w swoim oświadczeniu dodawał także, że wykonywane przez oprogramowanie zrzuty ekranu z prywatnych komputerów studentów “służą temu samemu, co obserwacja stanowisk komputerowych w czasie zaliczenia, które odbywa się w pracowni komputerowej”, a same zrzuty ekranu są usuwane po wystawieniu ocen studentom.
– Obserwacja stanowisk nie uwiecznia pulpitu, czy paska zakładek w przeglądarkach uruchomionych na komputerach osobistych studentów, gdzie przecież mogą znajdować się różne dane osobowe, chociażby w postaci adresów mailowych kont prywatnych, loginów czy innych danych, które mogą zostać utrwalone w przypadku wykonywania tysięcy zrzutów ekranu – odpowiada autor apelu do UMK. – Przez cały rok kalendarzowy wszyscy użytkownicy systemu wydziałowego mieli nieograniczony dostęp do wszystkich tych danych rzekomo usuwanych po wystawieniu oceny. Tego typu oświadczenia prof. Kobusa stanowią całkowitą kompromitację nie tylko reprezentowanego przez siebie stanowiska nauczyciela akademickiego, ale również dyskredytują wszelkie informacje podawane opinii publicznej, nie pozostawiając cienia złudzenia, iż przekazywane mediom kwestie oparte są na manipulacji, obłudzie i zakłamaniu.
Pełną treść odpowiedzi Krzysztofa Dobosza na oświadczenie prof. Kobusa znajdziecie tutaj. Do tematu wrócimy.
12 maja 2022 @ 07:04
Ciekawsze jest fałszowanie przekazów przez telewizję na trzy litery i dwie cyfry.
Dwie relacje:
– atak na ambasadora Rosji w Warszawie
– pomalowanie tablicy ambasady Polski w Moskwie-
oba filmy, ta tivi pokazała widzom przerobione.
“U nas przerabiane filmy?”
“U nas to standard.”
Mogliby powiedzieć Monika Tomasik i Rafał Wojda.
Wszak oboje to “wolne medie”.
11 maja 2022 @ 21:36
Proste pytanie kompromitujące tezy p. Dobosza:
Jakie prywatne dane znajdują się na pulpicie, w zakładkach przeglądarki itp. w systemie Linux, który został zainstalowany (jak twierdzi p. Dobosz) _specjalnie_ do celu przeprowadzenia zaliczenia? Taki system jest przecież czysty i nie ma na nim nic prywatnego. Po zaliczeniu można go po prostu usunąć.
12 maja 2022 @ 00:46
Nie wiem jakie. Natomiast dane wrażliwe mogą się znaleźć. Dasz sobie Teściu jakiegoś członka odciąć że nik nie logował się do banku z tej instalacji Linuksa lub nie wykorzystywał tej instalacji do innych celów? Czysty system ? Co to znaczy czysty system? Windows zaraz po i stalacji też jest czysty póki nie zaczniemy go użytkować np.logujac się do strony banku. Ogarnij się Teściu. Chyba że była to zamknięta skompilowana aplikacja postawiona na Linuksie i np dostęp do systemu np pulpitu, przeglądarki internetowej, był niemozliwy ale ty Teściu wiesz ze tak nie było więc przestań bronić typa . Ci studenci powinni zastosować zbiorowy pozew i wysłać typa za kraty .jak nie w PL to do europejskiego. Dla mnie to skandal
12 maja 2022 @ 06:44
Skandal?
Tu chodzi o możliwość popełnienia przestępstwa wobec wielu osób.
Studentów.