Kolekcjoner straci swój majątek. Sąd wydał wyrok
Marian Chojnowski może stracić nawet kilkaset tysięcy złotych. Wszystko za sprawą polskiego wymiaru sprawiedliwości, który wydał prawomocny wyrok w sprawie kolekcji broni zabytkowej.
Emeryt gromadził i udostępniał na wystawy historyczne starą broń. Sąd Okręgowy w Toruniu zdecydował, że posiadanie przez niego broni jest niezgodne z prawem. Do toruńskiego kolekcjonera wróci zaledwie drobna część kolekcji liczącej oryginalnie 203 egzemplarze. Pozostała część zabytkowej broni trafi do bydgoskiego muzeum. Mężczyzna chce skierować sprawę do Strasburga.
– Znaczną część kolekcji zwyczajnie mi ukradziono. Chcą mi oddać ochłapy na otarcie łez – mówi Marian Chojnowski. – Nie zgadzam się na to i będę musiał oddać sprawę do Strasburga. Broń to jest urządzenie, które się ładuje i strzela. Ale nie zabytki, które zostały zabezpieczone. Niestety, pan ekspert, który zniszczył w czasie ekspertyzy parę karabinów uznał, że jest inaczej.
Zgodnie z przepisami dekowanie broni jest możliwe jedynie w licencjonowanym zakładzie rusznikarskim według specjalnych wytycznych. Mimo że broń jest już metalowym „truposzem”, wciąż powinna zostać zarejestrowana. Pan Chojnowski kupował pozbawioną wartości użytkowej broń i dekował ją własnoręcznie.
– Nie przeszkadza ustawodawcom broń czarnoprochowa, z której strzela się do policjantów i zabija się ludzi. Przeszkadza natomiast broń zaspawana, zagwożdżona i przewiercona, której nie da się użyć. A może po prostu chodzi o wartość tego sprzętu? Jedna czeska rusznica z mojej kolekcji kosztuje na rynku amerykańskim 32 tys. dolarów – mówi kolekcjoner.
Jak argumentują sędziowie obu instancji, w świetle prawa posiadanie zdekowanej we własnym zakresie broni jest zabronione i należy tu zastosować przepadek mienia. Wartość kolekcjonerskiej broni szacuje się na kilkaset tysięcy złotych.
– Rzeczy, których posiadanie jest zabronione, przekazuje się właściwemu urzędowi lub instytucji. Jeżeli rzeczy mają wartość naukową, artystyczną lub historyczną, na wniosek lub za zgodą muzeum, można je przekazać temu muzeum – czytamy w art. 230 w kodeksie postępowania karnego.
Zabytkowa broń należąca do pana Mariana Chojnowskiego prawdopodobnie trafi do muzeum w Bydgoszczy, które wcześniej pożyczało ją na wystawy.
Formalnie kolekcjoner nie popełnił przestępstwa – sprawę umorzono ze względu na znikomą szkodliwość. Jednak czeka go utrata kolekcji, co z kolei przekłada się na duże koszty finansowe.
Jak wskazuje mecenas Stanisław Chodkowski, reprezentant kolekcjonera, mimo prawomocnego wyroku sprawa nie jest jeszcze zakończona i będzie rozstrzygana w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
Chcesz wiedzieć, co dzieje się w regionie? Zajrzyj na Poza Toruń