„Zarzuty względem biskupa są nieprawdziwe”. Toruńska kuria reaguje na publikację raportu Fundacji „Nie lękajcie się”
Toruńska kuria reaguje na zarzuty wobec bp Andrzeja Suskiego, opublikowane w raporcie Fundacji Marka Lisińskiego „Nie lękajcie się”. Dokument został zaprezentowany w trzech językach w czwartek 21 lutego podczas konferencji prasowej w Watykanie. Dzień wcześniej posłanka Joanna Scheuring-Wielgus oraz przedstawiciele fundacji, przekazali go papieżowi Franciszkowi.
– Zarzuty względem ówczesnego biskupa Andrzeja Suskiego, który według fundacji „Nie lękajcie się” miał nie reagować na oskarżenie względem ks. Jarosława P., są nieprawdziwe – twierdzi toruńska kuria.
Oficjalne pismo w tej sprawie przekazał do Polskiej Agencji Prasowej ks. Paweł Borowski, rzecznik prasowy toruńskiej diecezji. Jak podkreśla, ks. Jarosław P. otrzymał zakaz wykonywania funkcji kapłańskich.
Jak wynika z oświadczenia kurii, po otrzymaniu oficjalnego zgłoszenia o popełnionym przez ks. P. przestępstwie, kuria diecezjalna toruńska rozpoczęła procedury zgodne z prawem kanonicznym i obowiązującymi przepisami. Po złożeniu formalnego doniesienia przez pokrzywdzonego, w dniu 27 listopada 2012 r., ks. Jarosław P. został zawieszony w wykonywaniu urzędu proboszcza. Zakazano mu także publicznego wykonywania jakichkolwiek funkcji kapłańskich, co jest równoznaczne z zakazem duszpasterstwa wśród dzieci i młodzieży. 13 grudnia 2012 r., po zgłoszeniu sprawy w Kongregacji Nauki Wiary, rozpoczęto formalne procedury wynikające z prawa kanonicznego.
Zgodnie z wyrokiem wydanym przez państwowy sąd apelacyjny w dn, 27 czerwca 2017 r. na księdza nałożona została kara suspensy – wydano zakaz wykonywania przez niego posługi kapłańskiej oraz noszenia stroju duchownego.
– Nie został przeniesiony do innej parafii – dementuje dane z raportu ks. Borowski. – Informacja zawarta w dokumencie nie jest zgodna z prawdą. Oskarżony nie został przeniesiony do żadnej parafii na terenie diecezji toruńskiej, lecz zawieszony w publicznym wykonywaniu funkcji kapłańskich. Tym bardziej nie został przeniesiony do parafii leżącej na terenie innej diecezji. Parafia w Pucku leży poza granicami kompetencji ordynariusza diecezji toruńskiej. Do Pucka ks. Jarosław P. udał się z własnej woli. Jego udział w obrzędach liturgicznych naruszył zakaz publicznego wykonywania funkcji kapłańskich.
Według raportu ks. Jarosław P., były już proboszcz małej parafii w kujawsko-pomorskiem, dopuścił się molestowania wówczas 9-letniego ministranta. Jako osoba dorosła, o trwającej 9 lat traumie, zdecydował się opowiedzieć w 2015 r. Sąd biskupi, w dokumencie podpisanym przez księży: Miłosza Wardzińskiego, Janusza Gręźlikowskiego i o. Wiesława Kiwiora uniewinnił księdza.
– Trybunał Kolegialny stwierdza, że nie udowodniono ks. Jarosławowi P. zarzucanych mu czynów – czytamy w raporcie. – Wobec czego został on uwolniony od oskarżenia.
Innego zdania był Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim. Ministrant złożył zawiadomienie do prokuratury, a w listopadzie 2016 roku sąd skazał ks. P. na trzy lata więzienia. Zakazał mu też pracy z dziećmi na 10 lat.
W czerwcu 2017 roku Sąd Okręgowy w Elblągu podtrzymał wyrok pierwszej instancji. Pełnomocnicy księdza niemal od razu wnioskowali o odroczenie kary. Sąd odrzucił ten wniosek, postanowienie uprawomocniło się w listopadzie ubiegłego roku i ksiądz rozpoczął odsiadkę.
– Ministrant swoją historią próbował zainteresować przez wiele miesięcy biskupa Andrzeja Suskiego – mówiła podczas konferencji prasowej w Watykanie Joanna Scheuring-Wielgus, przytaczając fragment raportu.
Najpierw przez kilka miesięcy trudno było umówić się na spotkanie, potem gdy się udało, biskup kazał mu napisać list. Ministrant był przesłuchiwany w kurii.
– To nie były przyjemne przesłuchania. Podczas jednego z nich czułem się jak bohater „Kleru” – mówił obecny w Watykanie Mariusz – ofiara księdza-pedofila. – Tam jest scena, kiedy naprzeciw ofiary siedzi pięciu księży, którzy próbują ją odwieść od składania zeznań. Usłyszałem, że jestem niewiarygodny, bo jestem homoseksualistą. Że na pewno prowokowałem księdza i ogłaszałem się w internecie.
W grudniu 2012 roku ksiądz P. został zawieszony w wykonywaniu urzędu proboszcza, zakazano mu także publicznego wykonywania jakichkolwiek funkcji kapłańskich, Ksiądz został jednak przeniesiony do rodzinnej parafii, i był pod jurysdykcją archidiecezji gdańskiej. Jak informuje Fundacja „Nie lękajcie się”, na stronie parafii są zdjęcia z kwietnia 2016 roku, na których ksiądz posługuje w koncelebrze z metropolitą abp. Sławojem Leszkiem Głódziem. Tymczasem rok wcześniej prokuratura wystawiła akt oskarżenia.
– Znaleźliśmy też nagranie jednego z jego kazań oraz informację, że w grudniu 2016 roku – a więc już po wyroku sądu pierwszej instancji – brał udział w uroczystościach poświęcenia sztandaru w jednej ze szkół podstawowych – czytamy w raporcie.
A
14 grudnia 2019 @ 07:32
M…teraz wiem; że u mnie to też był teatrzyk kukiełek….
Marek
23 lutego 2019 @ 18:18
Wszyscy kapłani powinni być poddawani kastracji skoro przyrzekają żyć w celibacie. Pismo Święte mówi wyraźnie o rzezańcach. Podobno piekło jest wybrukowane czaszkami biskupów. Pewnie polscy biskupi też tam się znajdą bo odpowiadają za czyny pedofilskie swoich podopiecznych.
pat
23 lutego 2019 @ 15:12
Wszyscy księża w sprawach pedofilów kłamią. To oszukańcy i łgarze, plują w twarz bezbronnym dzieciom, Suski, Śmigiel, wszyscy po kolei. Jak w końcu archiwa się wysypią, zobaczycie, co to za degeneraci, to wam mówię ja w roku 2019.