Żłobki i przedszkola w nowej rzeczywistości. Restrykcyjne wytyczne, oczekiwania rodziców i widmo kłopotów finansowych
Powrót do stacjonarnego funkcjonowania w nowym reżimie sanitarnym to dla żłobków i przedszkoli prawdziwe wyzwanie. Konieczność sprostania restrykcyjnym wytycznym każdego dnia rodzi nowe wątpliwości. Pracownicy mają obawy, czy rodzice odpowiedzialnie przestrzegają zasad. Niektórzy z rodziców z kolei uważają, że dyrekcja placówek celowo ich zastrasza. Wszyscy jednak zgadzają się w tym, że prawdziwe kłopoty zaczną się wtedy, gdy do przedszkoli i żłobków wrócą wszystkie dzieci, a nie tylko – tak jak teraz – zaledwie ich garstka.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji oraz Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 29 kwietnia 2020 r. od 6 maja br. żłobki, przedszkola i oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych mogą wznowić funkcjonowanie. Ostateczna decyzja o otwarciu danej placówki podejmowana jest przez organ założycielski w przypadku placówek publicznych lub przez dyrektorów w przypadku placówek prywatnych. Gmina miasta Toruń i poszczególni dyrektorzy współpracują w tym względzie z pracownikami powiatowych służb sanitarnych i analizują sytuację epidemiologiczną w regionie. Placówki muszą przestrzegać wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego.
Usunęliśmy wszystkie zabawki pluszowe, dywany i przedmioty, których nie ma możliwości dezynfekować na bieżąco. Zakupiliśmy płyny dezynfekcyjne, maseczki, przyłbice, odzież ochronną i rękawiczki jednorazowe. Przy wejściu badana jest temperatura dzieci – tłumaczy Hanna Tomaszewska, dyrektorka Niepublicznego Przedszkola i Żłobka „Alfik” w Toruniu.
Dzieci muszą być podzielone na grupy, w których nie może przebywać więcej, jak 12 osób. Dzieci z poszczególnych grup nie mogą mieć ze sobą kontaktu, więc przykładowo wyjścia na dwór muszą przebiegać zgodnie z ustalonym harmonogramem. To tylko początek wytycznych, opracowanych pod koniec kwietnia przez GIS. Minimalna przestrzeń, przypadająca na jedno dziecko nie może być mniejsza niż 4 m2. Sale należy wietrzyć co godzinę. Personel pomocniczy i kuchenny nie może mieć kontaktu z dziećmi, a opiekunowie muszą pamiętać o dystansie między sobą i rodzicami. Funkcjonowanie zgodnie z nowym reżimem nie jest proste.
Udało nam się spełnić wszystkie wymagania. Dajemy sobie radę. Nie napotkaliśmy jeszcze na żaden problem – zapewnia Hanna Tomaszewska z „Alfika”.
W nowej rzeczywistości odnalazło się już także Prywatne Przedszkole i Żłobek „Delfinek”.
Stworzyliśmy własne procedury bezpieczeństwa, by mieć pewność, że każda sytuacja jest przewidziana i pracownik wie, co należy zrobić – mówi Bogna Zalewska, dyrektorka „Delfinka”.
Opracowanie wewnętrznych procedur wymaga czasu, dlatego niewiele placówek zdecydowało się otworzyć już 6 maja. Znacznie więcej czasu potrzebowały instytucje miejskie. Pierwsze otworzyły się w poniedziałek 11 maja Żłobek Miejski nr 1 i nr 3. Od czwartku 14 maja ruszył Żłobek Miejski nr 2. Natomiast pierwsze publiczne placówki opieki nad dziećmi w wieku przedszkolnym zaczną przyjmować dzieci od 18 maja. Wśród nich jest m.in. Przedszkole Miejskie nr 11 (przyjmowanie dzieci rozpocznie 25 maja).
Decyzja o posłaniu dziecka do przedszkola musi zostać podjęta odpowiedzialnie z pełną świadomością ryzyk, zagrożeń oraz obowiązków bezwzględnie ciążących na rodzicach i pracownikach przedszkola – przestrzega Małgorzata Czekała, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 11. – Uświadamiamy rodziców, jak będzie wyglądało funkcjonowanie przedszkola.
Jeden z rodziców, którego dziecko uczęszcza do Przedszkola Miejskiego nr 11, zwraca uwagę na stosowaną przez dyrekcję i pracowników formę przekazu informacji.
Rozmowa z pracownikiem przedszkola zaczęła się od tego, że przedstawił nam wszystkie zagrożenia, jakie będą się wiązać z posłaniem dziecka do przedszkola. Mówił o tym, że placówki nie są przygotowane na przyjęcie dzieci, że to bardzo niebezpiecznie. Moim zdaniem, starano się nas po prostu do tego zniechęcić – mówi jeden z rodziców proszący o anonimowość. – To trochę tak, jakby chcieli nas zastraszyć i niepotrzebnie zasiać wśród nas niepokój.
Dyrekcja Przedszkola Miejskiego nr 11 podkreśla z kolei, że pracownicy mają obawy, czy rodzice są w pełni świadomi swoich obowiązków, związanych przede wszystkim z przestrzeganiem zasad bezpieczeństwa epidemicznego.
Wracają do nas dzieci z różnych środowisk, z różnych domów. Jaka jest tam świadomość rodziców, czy postępują zgodnie z zaleceniami, tego nikt nie wie. Nie da się tego sprawdzić, dlatego tak ważna jest odpowiedzialność zarówno jednej, jak i drugiej strony – argumentuje Małgorzata Czekała. – Strach jest i strach będzie, póki nie będzie wieści, że zagrożenie całkowicie minęło.
Okazuje się, że – zgodnie z danymi, przekazywanymi przez przedszkola – zainteresowanie rodziców ponownym posłaniem dzieci do przedszkola jest niewielkie. Do „Alfika” wróciło zaledwie 25 proc. dzieci.
Rodzice boją się przyprowadzać dzieci do przedszkola. Decydują się na to tylko ci, którzy już nie mają innego wyjścia – tłumaczy Hanna Tomaszewska z „Alfika”.
W „Delfinku” z dniem otwarcia 6 maja wróciło 20 proc. dzieci, ale tendencja rośnie i w tym momencie jest 40 proc. Zdecydowana większość rodziców deklaruje, że dzieci wrócą już normalnie do przedszkola po zakończeniu zasiłku opiekuńczego. Potwierdza to także dyrekcja Przedszkola Miejskiego nr 2.
Na chwilę obecną wpłynęły do nas zaledwie dwa wnioski na przyjęcie dzieci od 18 maja. Więcej rodziców wybrało datę 25 maja lub 1 czerwca – mówi Dorota Gładkowska, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 2.
Od rodziców, posyłających dzieci do jednego z miejskich przedszkoli napływają głosy, że podawane dane o liczbie chętnych rodziców są niemiarodajne.
Pytali nas, czy puścimy dzieci do przedszkola 6 maja. Tylko w ten jeden dzień. Niektórzy rodzice tłumaczyli, że 6 maja niekoniecznie, ale już np. 11 maja jak najbardziej. Przedszkola to jednak nie interesowało, chodziło tylko o jeden dzień. Jaki jest w tym sens? – pyta jeden z rodziców.
Rodzice zwracają też uwagę na nieprecyzyjne daty. Wszystkie terminy otwarcia od 18 do 25 maja nie są jeszcze ostateczne, ponieważ w dalszym ciągu trwa weryfikacja przygotowania placówek. Dyrektorzy podkreślają jednak, że to nie od nich zależy ostateczna decyzja, a od organu prowadzącego, czyli w tym wypadku gminy miasta Toruń. Problemy kalendarzowe nie są jedynymi, jakie towarzyszą ponownemu otwarciu przedszkoli i żłobków. Dyrektorzy zwracają też uwagę na trudną sytuację finansową, w jakiej z powodu epidemii znalazły się placówki.
Koszty cały czas rosną. Cena paczki masek wzrosła przykładowo z 18 zł do 100 zł. To ogromna różnica. Zakup wszystkich niezbędnych środków higienicznych i ochronnych to dla nas duże wyzwanie. Nie wiem, jak sobie dalej poradzimy, ale mam nadzieję, że pomoże nam prezydent, tak jak obiecał – mówi Hanna Tomaszewska z „Alfika”.
Poważnym problemem dla prywatnych przedszkoli jest także rezygnacja z ich oferty części rodziców.
Część rodziców niestety nie została z nami i odeszła z powodów finansowych. Mamy nadzieję, że jednak uda nam się uzupełnić wolne miejsca, bo na chwilę obecną balansujemy na cienkiej linii finansowej – podsumowuje Bogna Zalewska z „Delfinka”.
Momentem kluczowym dla placówek będzie jednak powrót wszystkich dzieci, a nie tylko ich małej części. Ilość środków higienicznych, które trzeba będzie wtedy zakupić wzrośnie pięciokrotnie, a rygory sanitarne pozostaną w mocy. Jak w takiej sytuacji poradzą sobie toruńskie żłobki i przedszkola?
17 maja 2020 @ 13:31
To jest trudna sytuacja, dobrze że się pomału kończy.