Nie wierzę Morawieckiemu [WYWIAD]
O poselskich wakacjach podczas kryzysu, świadczeniach emerytalnych i politycznych deklaracjach – z Szymonem Hołownią, liderem ruchu Polska 2050, rozmawia Arkadiusz Włodarski.
Jesteśmy obecnie w trudnej sytuacji. Są problemy w związku z opałem. Rząd zapowiedział pomoc dla tych, którzy ogrzewają domy inaczej niż węglem, jednak Sejm zajmie się tym dopiero w połowie września. Czy pana zdaniem w tym momencie posłowie mogą pozwolić sobie na wakacje?
Uważam, że gdy sytuacja jest krytyczna i mamy kryzys, to posiedzenia powinno się zwoływać tak często, jak to jest konieczne. Naprawa kolejnego błędu, który rząd popełnił, w sytuacji dramatycznej dla wielu rodzin, powinna być zrobiona natychmiast. Jak trzeba było zwoływać Sejmy tabletowe, bo politycy musieli szybko coś uchwalić i zachachmęcić, to robili to błyskawicznie, ale jak trzeba pomóc ludziom, to wtedy mają wakacje. Nasi posłowie są do tego, by w każdej chwili stawić się na posiedzenie Sejmu. Ten postulat – który, nawiasem mówiąc, jest naszym postulatem, bo myśmy to zgłaszali od samego początku – jest zasadny. Sejm został jednak doprowadzony do stanu, w którym w bardzo małym stopniu jest reprezentantem Polaków. To przedłużenie pragnień i interesów jednej partii politycznej. Wielkim zadaniem przed następną koalicją będzie to, aby przywrócić Sejmowi powagę i jego zadania, na które umówiliśmy się w demokracji.
Podczas konferencji prasowej w Ciechocinku mówił pan sporo o seniorach i ich emeryturach. Czy zgadza się pan ze zdaniem jednego z czołowych posłów naszego regionu, Tomasza Lenza z PO, który zaproponował czasowe zawieszenie 13. i 14. emerytury?
Nie. Uważam, że dzisiaj jesteśmy w sytuacji krytycznej, a wtedy ludzie potrzebują pieniędzy. Jestem przekonany, że ludzie wydadzą lepiej te pieniądze niż rząd. Ludzie muszą się chronić i ratować. Jeśli będą mieć te środki, to może łatwiej im będzie to zrobić. Nie jest żadną miarą naszym postulatem, zwłaszcza w obecnej sytuacji, likwidowanie 500+, trzynastej emerytury. Ludzie muszą przejechać przez poważny zakręt. Dlatego nie zgadzam się z posłem Lenzem. Czas na dyskusje o tym, czy dodatkowe emerytury są zasadne, był wtedy, gdy opływaliśmy w sukcesy gospodarcze i byliśmy w znakomitej sytuacji. Dzisiaj należy ratować ludzi.
Premier Morawiecki podczas swoich wizyt w różnych miejscach Polski zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą, węgla nie zabraknie i żadnego kryzysu nie będzie. Czy to wiarygodna zapowiedź?
Myślę, że to jest kupowanie czasu. Słowami Morawieckiego i jego obietnicami ludzie w piecach sobie nie napalą, a słyszeliśmy tych słów mnóstwo. Oni wszyscy są tak samo dobrzy, jeśli chodzi o przewidywanie przyszłości. Pamiętamy Glapińskiego, który opowiadał, że prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych do końca kadencji Rady Polityki Pieniężnej wynosi zero. Nie można im wierzyć i to jest chyba jedna z najgorszych rzeczy. Ci, którzy mają dostęp do realnych informacji, którzy mają wszystkie papiery na stole, i którzy wiedzą to, czego my nie wiemy – kłamią. A to oni powinni nam mówić prawdę. Jeśli wiem, że moje życie jest zagrożone, będę miał raka albo inne nieszczęście, i jeśli przychodzę do lekarza, który widzi moje wyniki, a mnie okłamuje, to kto będzie miał większe problemy, lekarz czy ja? To ja stracę swoje życie czy zdrowie. Nie wierzę Morawieckiemu, kiedy mówi, że będzie węgiel, bo pamiętam, jak kupował respiratory. Nie wierzę mu, że będzie gaz z Baltic Pipe, bo jak na razie on umie tylko obrażać Norwegów, a nie podpisywać realne kontrakty. Nie jestem w stanie uwierzyć, kiedy mówią „a, będzie dobrze, pomodlimy się, zima będzie lekka”, bo może będzie lekka, a może ciężka. Kto weźmie wtedy odpowiedzialność za wszystkich, którzy będą cierpieć? Cofnęliśmy się, dzięki rządzącym, o 30 lat. To niewybaczalne.
Niedługo zaczyna się nowy rok szkolny. Czekają nowości – wprowadzenie elementów przysposobienia obronnego do zajęć z edukacji dla bezpieczeństwa, nowy przedmiot „Historia i teraźniejszość” wraz ze słynnym już podręcznikiem prof. Roszkowskiego. Czy to jest dobra zmiana w nauczaniu?
Jak może być dobrą zmianą dodawanie i tak już przeciążonym dzieciakom lekcji z podręcznika, w którym pan profesor Roszkowski zajmuje się krytycznymi uwagami na temat Woodstocku, recenzuje twórczość Deep Purple i Pink Floyd, dopatrując się różnych poważnych problemów. Na szczęście pokazuje też swoje preferencje muzyczne. Czy my jesteśmy w poważnym świecie? Trzeba stworzyć taki system edukacji, o którym mówimy w naszym programie. Nie dodawać dzieciom religii, ideologii, historii i teraźniejszości i pomysłów Czarnka, tylko powiedzieć wprost, jakie powinny być cele: płynny angielski po podstawówce, to jest rzecz, którą powinno dziecko umieć. Odejście od testozy i rywalizacji na rzecz kooperacji i współpracy. Więcej zajęć warsztatowych i w grupach. Likwidacja kuratoriów. Większa podmiotowość szkół. Zniesienie weta biskupa, jeśli chodzi o lekcje religii, gdy ma być ich mniej. Żeby to uzyskać, trzeba zapewnić obecność nauczycieli w szkołach. Oni zaś masowo się zwalniają. We wrześniu możemy mieć nauczanie zdalne z powodu braku nauczycieli w szkołach. Nauczyciel, który wchodzi do zawodu, powinien zarabiać średnią krajową, a potem odpowiednio więcej. To powinno być zagwarantowane przez państwo, żebyśmy nie tracili ludzi, którzy mają szanse poprowadzić dobrze życie naszych dzieci. To, co oni chcą zrobić, to zapędzenie polskich uczniów w ideologiczny kierat, a nie rozwiązywanie problemów oświaty. Mnie się to nie mieści w głowie. Czy naprawdę absolwent polskiej szkoły ma wiedzieć, co Roszkowski z Czarnkiem myślą o Deep Purple?
Dopytam o przysposobienie obronne – czy pańskim zdaniem takie zajęcia jak nauka strzelania, znajomość broni są obecnie potrzebne z racji zagrożenia za naszą wschodnią granicą, czy też to jest już trochę zbyt daleko idące działanie?
Strzelam pewnie nie najgorzej, zdarzało mi się bywać na strzelnicy. Moja żona strzela dużo lepiej. Na przysposobienie obronne chodziłem chętnie, mam żołnierza w domu, rozmawiamy o tych tematach, nie są to rzeczywistości mi obce. Natomiast gdy patrzę, jak rząd dzisiaj stać na realizowanie programu „Strzelnica w każdym powiecie”, to zastanawiam się, czy to są te pieniądze, które powinny zostać wydane w sytuacji, gdy ludzie nie mają co do garnka włożyć albo czym palić w piecu. Strzelnica w każdym powiecie? Teraz? Naprawdę? Poza tym warto przypominać naszym kolegom i koleżankom politykom, że mamy niedługo rok 2050, a nie 1950. Czasy, w których konflikty zbrojne prowadziło się za pomocą katiusz i biegania po lesie, są daleko za nami. Dzisiaj to, co powinniśmy zrobić, to oczywiście wiedzieć, że ma być obrona terytorialna, jeżeli doszłoby do czegoś, ma świadczyć pomoc ludności, ale też rozwiązywać problemy na wypadek konfliktu zbrojnego, ma być pomocnicza dla wojska. Natomiast wojsko dzisiaj musi osiągnąć możliwość neutralizacji zagrożenia, zanim osiągnie ono terytorium RP. To są dzisiaj priorytety: obrona przeciwlotnicza, przeciwrakietowa, środki artyleryjskie, lotnictwo wielozadaniowe. Budowanie strzelnic i uczenie dzieci, żeby strzelały do tarczy, to ważna rzecz, ale na pewno nie priorytetowa w dzisiejszych warunkach. Wydaje mi się, że oni by chcieli pewnego modelu społeczeństwa: zmilitaryzowanego, co ułatwia poddanie jednemu wodzowi i dowódcy, bo w zmilitaryzowanym świecie jest dowódca i on za wszystko odpowiada. Ale my im na taki model nie pozwolimy.
Pojawiają się znowu plany przesunięcia daty wyborów samorządowych z jesieni 2023 na wiosnę 2024. Czy to dobry krok?
Rządzący chcą, żebyśmy gadali o przesuwaniu wyborów samorządowych i o zmianie ordynacji po to, żebyśmy nie gadali o cenach prądu, gazu, inflacji i tych wszystkich nieszczęściach, bo wtedy mamy inne zajęcia. Kaczyński będzie jeszcze wypuszczał jeszcze mnóstwo takich piłeczek, bo jest w tym specjalistą. Wypuści 1000 piłeczek, wszyscy za nimi ganiają, a nikt się nie zajmuje realnym problemem. Pali nam się dom, a on krzyczy: kradną, kradną w drugim miejscu, wszyscy tam biegną, a dom pali się dalej. Problem jest gdzie indziej, a oni będą takie kwestie wrzucać, żeby pokazać, że maja jakąś sprawczość. Moim zdaniem w tej chwili nie ma tematu. Kaczyński niczego na stole nie położył, są dyskusje z prezydentem Dudą, czy im na takie rzeczy pozwoli. Nie ma tematu. Na razie wychodzimy z prostego założenia: wymiana zamków z włamywaczem jest złym pomysłem. Będziemy przeciwni przesuwaniu terminu wyborów, a także zmianie ordynacji.
Wywiad nie został autoryzowany pomimo przesłania go do rozmówcy w terminie przewidzianym prawem prasowym.