Festiwal Kontakt – dzień 3
Pokazy konkursowe, drugi spektakl w plenerze i spotkanie z twórcami. Taki był trzeci dzień Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt!
Piątek rozpoczął się spotkaniem studentów z Agatą Grendą i Krzysztofem Głuchowskim – dyrektorką Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego oraz dyrektorem Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Twórcy przyjechali tu ze swoim fenomenalnym musicalem „1989”, a studenci mieli niepowtarzalną okazję do spotkania, zadania pytań i poszerzenia swojej wiedzy. Kontakt zadbał o to, żeby adepci UMK mieli najlepszy dostęp do aktorów, reżyserów i scenarzystów występujących na festiwalu. Ponadto to właśnie studenci są współprowadzącymi spotkania z twórcami po spektaklach.
Pokazy zaczęły się bardzo szybko, bo już o 16:00 na Dużej Scenie Teatru Horzycy mogliśmy oglądać „1989” Teatru im. Juliusza Słowackiego z Krakowa i Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. To wspaniały musical o jednym z najważniejszych (o ile nie najważniejszym) wydarzeń z historii naszego kraju – upadku komunizmu. Na scenie poznajemy historie trójki małżeństw – Wałęsów, Frasyniuków i Kuroniów, którzy razem chcą budować nową Polskę. Myślę, że każdy ma takie same pytania, jakie miałam i ja idąc na ten spektakl. „Musical o komunizmie?”, „polski Hamilton?”. I gwarantuje wam, że wszystkie te wątpliwości zostaną rozwiane najpóźniej podczas drugiej piosenki. To świetny kawałek teatru pokazujący ogromny kawałek historii. I choć każda z nich stanowi materiał na osobną sztukę, to wiele z „1989” możemy się nauczyć. Wszystko to w fenomenalnej formie musicalowej, z genialną grą aktorską i porywającymi utworami. Katarzyna Szyngiera, Marcin Napiórkowski i Mirosław Wlekły w niczym nie ustępują Linowi-Manuelowi Mirandzie.
Po „1989” na Scenie na Zapleczu przenieśliśmy się w zupełnie inny czas i w zupełnie inne emocje. „Cholernie mocna miłość”, czyli spektakl Teatru Horzycy zaprosił nas do czasów drugiej wojny światowej i opowiedział niesamowicie poruszającą historię Stefana, który próbuje przetrwać w okupowanym przez Niemców Toruniu. Wykonuje różne prace, między innymi śpiewa w teatralnym chórze. Pewnego dnia poznaje Williego, żołnierza Wehrmachtu. Zakochują się w sobie. Sztuka opowiada o miłości, za którą trzeba walczyć, bo wszyscy uważają ja za zbrodnie. Większą niż to, co dzieje się wtedy w Polsce, na którą napadła Trzecia Rzesza. Spektakl porusza do głębi. Przez całą sztukę zadawałam sobie pytania, jak Stefan i Willi żyliby teraz? Jak różne byłyby ich doświadczenia? Jak wielkim kontrastem jest zakaz miłości w kraju, w którym codziennie się kogoś zabija? Stefan i Willi walczą o swoją cholernie mocną miłość. Dla widza dodatkową soczewką powinno być to, że ich historia jest prawdziwa, a Stefan jest dziś jedynym znanym Polakiem skazanym na mocy paragrafu 175 penalizującego homoseksualizm, który opowiedział swoją historię.
Wieczór trzeciego dnia zakończyliśmy ponownie na przystani, oglądając drugi spektakl plenerowy Teatru Biuro Podróży „Silence – Cisza w Troi”. Tym razem Paweł Szkotak, reżyser spektaklu, zabiera nas w podróż po emocjach i doświadczeniach uchodźców. To kolejna sztuka, która tego dnia szalenie mnie poruszyła. Myślę, że większość z nas 24 lutego 2022 roku pierwszy raz zderzyła się z historiami uchodźczymi w realnym życiu, nie tylko na kartach podręczników czy książek omawianych na języku polskim. I te lekcje musimy odrabiać cały czas. „Silence – Cisza w Troi” zaprasza do kolejnego zderzenia się z tym, co naprawdę przeżywają ludzie w świecie wojny, myślący tylko o tym, żeby uciec. Co było najbardziej poruszające w i tak brutalnie prawdziwym spektaklu o wojnie? Dzieci. Sztuka przedstawiona jest z perspektywy dziecka. To ich historię z oblężonego miasta, bombardowań, głodu i przemocy przedstawia widowisko. To kolejny tego dnia spektakl, który według mnie powinien być obowiązkowy do zobaczenia, kolejna lekcja, którą możemy odbyć i zapamiętać. Umieszczenie sztuki w przestrzeni było świetnym zabiegiem, który wzmocnił przekaz spektaklu.
Po wszystkie informacje i relacje z festiwalu zapraszamy tutaj.