O zawartości kobiety w kobiecie [FELIETON]
Marsz równości odbył się. Przemaszerował niemalże głównymi ulicami Torunia i wykrzyczał swoje oczywiste idee. Że to moja prywatna sprawa, dla kogo się kąpię i że nikomu postronnemu nic do tego, kto to później to moje wykąpane ciało centymetr po centymetrze scałowuje.
Owe banalne hasła były na wszelki wypadek strzeżone przez podwójne kordony uzbrojonej po zęby policji. Dlaczego tych wywrzaskiwanych w wolnym kraju prawd strzegły hufce pochowanych z tarczami z pleksy pretorian w kuloodpornych kamizelkach tego ustalić mi się nie udało. Nie brzmiały ani jakoś specjalnie nowocześnie ani wywrotowo. Zwłaszcza, że większość jest stara jak francuska rewolucja.
Proste hasła zostały wykrzyczane, choć raczej niechętnie były przyjmowane do wiadomości przez kryjących się za firankami mieszkańców. Na trasie marszu okna w blokach otwierały się rzadko. Na rondzie obok Netto usłyszałem komentarz gościa z psem: „Panie, żeby to chociaż jakieś profesory albo doktory. A to, patrz pan, sama gównarzeria z UMK. Pokrzyczą, pokrzyczą, skończą studia i wrócą do siebie na wieś. Jak za jaką robotę się wezmą, to im przejdzie”.
Daleki jestem od wyciągania globalnych wniosków o stosunku torunian do marszu równości na podstawie jednej przypadkowej i do tego co najmniej subiektywnej wypowiedzi. Zwłaszcza, że nie o polityce chciałem, a o kobietach.
Otóż uczestniczące w marszu kobiety, jakoś mniej kobiece mi się wydały. Gotowym nawet zaryzykować tezę o charakterze statystycznym: statystyczna kobieta wywrzaskująca hasła w marszu równości jest kobietą o mniejszej zawartości kobiety w niej samej. O mniejszym stężeniu kobiecości.
Zgolone do skóry włosy, twarz najeżona kolczykami, plecy z wytatuowaną mapą Rubinkowa w skali 1:1 i buty à la Rambo. To wszystko jakoś odległym od eteryczno-filigranowej kobiecości mi się zdało. Od długich włosów o zapachu lata, sukienek w chabry i sandałów na bosych stopach. Ale zgadzam się: nie moja sprawa, kto z takiego ciała centymetr po centymetrze pocałunki spija.
Teksty, które publikujemy w rubryce „Felietony”, nie zawsze są zgodne z linią programową redakcji.
http://www.tylkotorun.pl/o-zawartosci-dziennikarza-w-dziennikarzu-przeprosiny/