Bezdomność to (nie) wybór?
Bezdomność ma różne oblicza i wiek. Z jednej strony to ludzie starsi, schorowani, po wielu życiowych zakrętach. Inni z nałogami, długami, bez pracy i mieszkania. Z drugiej – młodzi, po których nie widać, że żyją na ulicy. Mówiąc o osobach w kryzysie bezdomności trzeba wyzbyć się stereotypów. Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja w Toruniu.
Zjawisko mocno ewoluuje w ostatnich latach. Widać to także w naszym mieście. Kiedyś bezdomność wynikała głównie z przyczyn ekonomicznych, kwestii związanych z uzależnieniem od alkoholu i z życiową niezaradnością. Nadal tak jest, ale ciężar się przesuwa – zauważa Tomasz Jurkiewicz, kierownik Miejskiego Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn w Toruniu.
Coraz więcej osób jest starszych, schorowanych, niepełnosprawnych. I ta grupa bezdomnych starzeje się w naszej placówce. Obecnie to 70 procent wszystkich podopiecznych. Spada ich sprawność, wymagają opieki, umieszczenia w domach pomocy społecznej, ZOL-ach, a nawet hospicjach.
To mężczyźni, którzy w toruńskiej placówce przebywają od lat, są stałymi, całorocznymi mieszkańcami. Dla nich w schronisku przygotowano 66 miejsc. Obok znajduje się noclegownia na 50 łóżek, z możliwością zwiększenia do 80. Tutaj trafiają osoby na jedną czy dwie noce, maksymalnie kilka dni. Skorzystają z doraźnej pomocy, w tym także medycznej – i ruszają dalej, jeżeli są spoza miasta, lub wracają do siebie. „Do siebie”, czyli bunkrów, pustostanów, szałasów, prowizorycznych namiotów z desek, blachy i różnych materiałów.
Najważniejsze jest źródło ciepła
Takich „niemieszkalnych” miejsc, gdzie przebywają bezdomni, jest w Toruniu około 30. Lokalizacje są doskonale znane straży miejskiej, policji, pracownikom socjalnym, streetworkerom. Kiedy zaczyna się sezon jesienno-zimowy, służby i wolontariusze zaglądają tam nawet dwa razy na dobę. Sprawdzają, czy te osoby nie potrzebują pomocy, i jaki jest ich stan. Jeżeli zagrażający życiu – są natychmiast zabierane i zaopiekowane. Generalnie do tych miejsc wracają ci, którzy nie chcą pomocy oraz nie potrafią dostosować się do rygorów noclegowni i schroniska.
Młodzi bezdomni
Natomiast mocno niepokojąca jest bezdomność wśród młodych ludzi. Niektórzy znajdują się u progu dorosłości, mają po 18-20 lat. Problem dotyczy wielu miast, także Torunia.
Obserwujemy to zjawisko, kontrolujemy, pomagamy, współpracujemy z wieloma instytucjami – podkreśla Tomasz Jurkiewicz. – Ale zjawisko bezdomności wśród młodych jest często ukryte. Zanim trafią na ulicę czy do nas, pomieszkują u znajomych, przyjaciół, mają swoje towarzystwo, grupy, niekiedy trudno wyłapać, że nie mają domu. Znajdują dorywcze zajęcia, pracę, ale z dnia na dzień coraz bardziej wkraczają w bezdomność.
Przyczyna? Głównie środki psychoaktywne, nierzadko zażywane od lat, jeszcze w szkole. To mocno wiąże się z ogólną sytuacją młodych, problemami natury psychicznej, próbami samobójczymi. Kiedy nie ma pomocy w odpowiednim momencie – następuje eskalacja. Bardzo łatwo potem takimi ludźmi manipulować, wpadają w półświatek przestępczy, bezdomność. Trudno im czasem pomóc, nie chcą współpracować, nie mają doświadczenia życiowego. Aby to zatrzymać, pomoc musi być konkretna. Najłatwiej pracuje się z osobami zmotywowanymi, które chcą coś zmienić.
Na bezdomność – „najpierw mieszkanie”
W Toruniu są pomysły i różne działania, które pozwalają wychodzić z kryzysu bezdomności. Na przykład organizacja charytatywna Serce Torunia proponuje „housing first” (ang. najpierw mieszkanie), czyli dach nad głową ludziom żyjącym na ulicy. To model rozpowszechniony w Stanach Zjednoczonych, potem w Europie, a teraz w Polsce, między innymi w Gdańsku, Warszawie i Toruniu.
Przede wszystkim omija się ścieżkę instytucjonalną, czyli schroniska, noclegownie, daje mieszkanie osobie zabranej wprost z ulicy i od razu wspiera. W jaki sposób? Poprzez terapię czy pracę. Ważne jednak, aby ten ktoś chciał współpracować i nie był w ciągu alkoholowym czy narkotykowym. W Toruniu istnieją na razie cztery takie mieszkania chronione i treningowe, otwarte i obsługiwane przez miasto.
Dzięki takim działaniom tworzy się w naszym mieście toruński model wychodzenia z bezdomności. Główni pomysłodawcy to Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Mężczyzn oraz Serce Torunia. Program jest w zasadzie na ukończeniu i są plany, by zaprezentować go radnym na styczniowej sesji Rady Miasta. Docelowo ma to być program miejski.
Koalicja na rzecz bezdomnych
Najważniejsze kierunki to działania prewencyjne, czyli na przykład praca instytucji, pracowników socjalnych oraz działania osłonowe – zapewnienie dachu nad głową, noclegi, wyżywienie, wyrobienie dokumentów, dostęp do opieki medycznej, leki, ubezpieczenie. W ten model wpisuje się także Urząd Pracy.
Głównie chodzi o współpracę oraz koordynację wszystkich organizacji i placówek, które mogą pomóc bezdomnym.
Warto podkreślić, że wcale nie wszyscy chcą korzystać z instytucjonalnej pomocy. Niektórzy wolą anonimowość lub konkretną opiekę, na przykład tylko wyżywienie lub leczenie.
To również wsparcie, które płynie od samych mieszkańców Torunia, społeczników, wielu firm. Przykłady inicjatyw? Niektóre restauracje wspierają organizacje pozarządowe, przekazując posiłki dla potrzebujących. Dodatkowo darmowe wejściówki na spektakle, koncerty, wydarzenia sportowe, usługi fryzjerskie. Dzięki takim działaniom wzrasta poczucie wartości i godności osób w kryzysie bezdomności.
Poprzez program szersza informacja dotrze też do mieszkańców Torunia. Między innymi będzie można zapytać i dowiedzieć się, czy dawanie jedzenia i pieniędzy to dobry pomysł? Jak skutecznie działać? A także – gdzie dzwonić z interwencją. Powstanie szczegółowy informator.
Czy warto pomagać?
Są sytuacje, kiedy pomagamy osobom w katastrofalnym stanie – odpowiada Jurkiewicz. – Ratujemy ich życie w szpitalu, domach pomocy społecznej. A potem, po kilku miesiącach, rezygnują ze wsparcia i wracają na ulicę. Do następnego razu. I jest to czasami taka praca bez końca. Ale mamy ich zostawić? Nie pomagać? No nie możemy. Tak należy. Do tego jesteśmy powołani i to też świadczy o naszym człowieczeństwie. My ich nie zmienimy na pewno, ale to, co możemy, to jest po prostu pomaganie. I tyle.